Kierowca ciężarówki spowodował karambol na A6?

Kierowca tira został zatrzymany do dyspozycji policji i prokuratury, która prowadzi postępowanie w związku z podejrzeniem sprowadzenia katastrofy w ruchu drogowym skutkującej śmiercią osób. Nikomu nie postawiono zarzutów - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Postępowanie w związku z wypadkiem, w którym w niedzielę na drodze A6 zginęło sześć osób, prowadzi Prokuratura Rejonowa Szczecin-Prawobrzeże.

"Postępowanie jest prowadzone w związku z podejrzeniem sprowadzenia katastrofy w ruchu drogowym, która skutkowała śmiercią osób. Tak to zdarzenie na tym etapie zostało zakwalifikowane. To jest przestępstwo zagrożone karą od dwóch do 12 lat pozbawienia wolności" - powiedziała  rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Joanna Biranowska-Sochalska.

Poinformowała, że do dyspozycji policji i prokuratury została zatrzymana jedna osoba, kierujący tirem, pojazdem, który uczestniczył w tym zdarzeniu.

Reklama

"Na ten moment nikomu nie postawiono zarzutów. Postępowanie prowadzone jest w sprawie" - zaznaczyła.

Zatrzymany, który po wypadku został z podejrzeniem podtrucia dymem przetransportowany do szpitala Szczecin Zdroje, nie został jeszcze przesłuchany.

"W przypadku zwolnienia go ze szpitala, braku konieczności hospitalizacji on zostanie przekazany policji. Do momentu wykonania z nim czynności procesowych się to nie zmieni. O tym, kiedy to się stanie, decydować będzie prokurator prowadzący postępowanie" - dodała rzecznik prokuratury.

Na miejscu wypadku do niedzielnego wieczoru trwały czynności pod nadzorem prokuratora z udziałem biegłych różnych specjalności - z zakresu ruchu drogowego i z zakresu pożarnictwa.

"Nadal ustalamy tożsamość osób, które zginęły, jak również osób, które zostały przewiezione do szpitali" - mówiła na miejscu wypadku komisarz Mirosława Rudzińska z zachodniopomorskiej policji.

Powiedziała także, że policjanci pracują nad wyjaśnieniem przyczyn wypadku. Zastrzegła, że jest jeszcze za wcześnie na podawanie szczegółów. "Policjanci z prokuratorem intensywnie pracują nad tym, żeby ustalić, co się wydarzyło. W tej chwili są robione pomiary, przeprowadzane są oględziny i to będzie materiał, który później podpowie nam, co mogło być przyczyną tego wypadku" - dodała.

Pod uwagę branych jest kilka hipotez - powiedziała Rudzińska. "Jedną z nich będzie, czy do wypadku nie przyczyniła się nadmierna prędkość, bo mamy takie informacje" - uzupełniła.

Do wypadku doszło w niedzielę o godz. 13.20 na A6 na wysokości Szczecina 500 m do zjazdu na Wielgowo w kierunku Świnoujścia między węzłami Kijewo i Dąbie.

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że samochód ciężarowy uderzył w samochód osobowy, powodując tzw. efekt domina. Ostatecznie w zderzeniu wzięło udział siedem pojazdów - tir i sześć aut osobowych. Część samochodów się zapaliła. Zginęło sześć osób z 22 uczestniczących w wypadku, cztery trafiły do szpitali. Pozostałych 12 osób, w tym siedmioro dzieci, zostało przebadanych na miejscu zdarzenia i nie wymagało hospitalizacji.

Śmigłowcem do szpitala na Unii Lubelskiej w Szczecinie została przetransportowana kobieta z urazem klatki piersiowej, głowy i kręgosłupa. Dwie osoby z urazami kończyn górnych trafiły do szpitala w  Zdunowie, a kierowca tira z podejrzeniem zatrucia dymem został w stanie dobrym przewieziony do szpitala Szczecin Zdroje.

Z informacji Rudzińskiej wynika, że wśród ofiar śmiertelnych jest jedna osoba z samochodu na niemieckich numerach rejestracyjnych. W wypadku brały udział dwa samochody zarejestrowane za naszą zachodnią granicą.

Przez ponad dwie godziny zablokowany był też przeciwległy pas ruchu, bo tu przed godz. 16 zderzyły się dwa auta osobowe. W tym wypadku ranne zostały cztery osoby.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy