Kara (i nagroda) za system poboru opłat

Siedem i pół miliona złotych - to kara jaką wymierzyła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wykonawcy elektronicznego systemu poboru opłat od kierowców ciężarówek.

Tymczasem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad chwali się nagrodą, którą otrzymała, wraz z Ministerstwem Infrastruktury i firmą Kapsch Telematic Services, za "stworzenie w niezwykle szybkim tempie systemu ViaTOLL".

Wspomniane wyróżnienie zostało przyznane przez magazyn gospodarczy "Home and Market" w rankingu Najlepszy Partner w Biznesie w kategorii Partner Roku, którego celem jest "promocja najlepszych produktów i usług dla biznesu".

Przecieramy oczy ze zdumienia. Przecież ta sama GDDKiA wymierzyła firmie Kapsch karę za opóźnienia w uruchomieniu ViaTOLL - systemu elektronicznego poboru opłat za korzystanie przez pojazdy ciężarowe z autostrad, dróg ekspresowych i niektórych dróg krajowych. Nie wszędzie bowiem udało się ustawić na czas bramownice, nie do wszystkich miejsc doprowadzono energię elektryczną, co zmusiło do zasilania urządzeń generatorami spalinowymi. Zaczęły mnożyć się kradzieże sprzętu. Na bałagan skarżyli się też sami przewoźnicy. We wrześniu Kapsch przyznał, że w niektórych przypadkach viaTOLL mógł popełniać błędy: wskazywał kilkakrotne przejeżdżanie pod tą samą bramką w tym samym momencie i naliczał za to opłaty. Kierownictwo firmy przepraszało kierowców i zachęcało ich do składania reklamacji. Ci z kolei poprzez media narzekali na źle funkcjonujące biuro obsługi klienta.

Reklama

System ViaTOLL ostro skrytykował m.in. Maciej Wroński, dyrektor biura prawnego Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego. "Uruchomiono go zbyt szybko, bez należytych kontroli. W Niemczech najpierw takie rozwiązanie długo testowano, a kiedy okazało się, że ma niedociągnięcia, start systemu odsunięto o rok. U nas system testował wykonawca, a GDDKiA uznała, że to wystarczy i pozwoliła na jego uruchomienie. Teraz wszyscy płacimy za ten bałagan" - mówił w wypowiedzi dla jednego z serwisów, zajmujących się tematyką komunikacyjną.

Powszechnie krytykowane są same założenia systemu viaTOLL (o co oczywiście trudno już winić wykonawcę), które spowodowały, że wielu właścicieli firm transportowych, chcąc uniknąć wysokich opłat, skierowało swoje pojazdy na wąskie, niebezpieczne, nieprzystosowane do tak intensywnego ruchu, ale za to darmowe drogi lokalne. Przez pozbawione obwodnic miejscowości na tranzytowych szlakach znów dzień i noc przejeżdżają setki ciężarówek. Władze samorządowe, chcąc bronić się przed zajeżdżaniem swoich dróg przez tiry, zaczęły wprowadzać na nich ograniczenia dla ciężkich pojazdów.

No i proszę. Okazuje się, że wszyscy się mylili, a przedsięwzięcie, kojarzące się z bałaganem, prowizorką, udręką mieszkańców okolic dróg alternatywnych i wyciąganiem pieniędzy z kieszeni przewoźników, jest wartym prestiżowej nagrody sukcesem.

Wybierz najważniejsze wydarzenie 2011 roku. Wystarczy kliknąć TUTAJ .

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy