Jechał autostradą pod prąd. Zaskakujące zachowanie policji

Na połączeniu A1 i S6 kierowca Hyundaia poruszał się pod prąd. Na miejscu pojawił nieoznakowany radiowóz. Co zrobili policjanci?

Do zdarzenia doszło na połączeniu autostrady A1 i drogi ekspresowej S6 na wysokości Pruszcza Gdańskiego. 

Kierowca Hyundaia jechał pod prąd

Kierowca Hyundaia jechał pod prąd, stwarzając przy tym zagrożenie zarówno dla siebie, jak i innych uczestników ruchu.

Kierujący zdaje się ustawiać w taki sposób, by przedostać się na drugą stronę drogi, do zjazdu. W pewnym momencie podjeżdża do niego nieoznakowany radiowóz z uruchomionymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi. Wszystko zarejestrował kierowca auta, który znajdował się w kolejce do zjazdu z drogi. Film został następnie opublikowany w serwisie You Tube.

Reklama

Jeden z funkcjonariuszy wysiadł z radiowozu, skierował Hyundaia na zjazd. Następnie policyjne BMW odjechało. 

Kierowcę jadącego pod prąd ominęła kara. Niekoniecznie

Kara niekoniecznie musiała ominąć kierującego. Warto zauważyć, że nieznakowane BMW w momencie zbliżenia się do Hyundaia, a także przez cały czas trwania sytuacji miało włączone sygnały dźwiękowe i świetlne. To może oznaczać, że policjanci najprawdopodobniej jechali na inną interwencję i z tego względu mogli nie mieć czasu na zajęcie się kierowcą Hyundaia. Nie oznacza to jednak, że kierującego ominęły konsekwencje prawne. 

Jaka kara za jazdę pod prąd?

Za jazdę pod prąd na autostradzie i drodze ekspresowej kierowca może otrzymać mandat w wysokości 2 tys. złotych i 15 punktów karnych. Kara może być jednak znacznie wyższa. Jeśli kierowca naruszył zasady bezpieczeństwa w wyjątkowo rażący sposób, albo popełnił także innego rodzaju wykroczenia, policja może skierować sprawę do sądu. W takim wypadku kierowca musi liczyć się z karą w wysokości nawet 30 tys. złotych, a także zatrzymaniem prawa jazdy. 

Co zrobić jeśli kierowca dopuści się już jazdy pod prąd na autostradzie, albo drodze ekspresowej?  Przede wszystkim powinien zatrzymać się w bezpiecznym miejscu - najlepiej na pasie awaryjnym. Kierowca musi włączyć światła awaryjne, a także opuścić samochód i schować się za barierami ochronnymi. Następnie powinien poinformować policję lub służbę drogową. Należy też pamiętać, żeby absolutnie nie podejmować żadnych samodzielnych prób zawracania na autostradzie. To bowiem może skończyć się tragicznie. 

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kierowca | jazda pod prąd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy