Fotoradary i rowerzyści. Mierzą prędkość, ale...
Na warszawskich drogach rowerowych zakończył się właśnie montaż 50 "totemów", które w dużym uproszczeniu, nazwać można rowerowymi fotoradarami. W tym przypadku nie chodzi jednak o uwiecznianie wykroczeń rowerzystów, lecz monitorowanie prędkości i poprawę płynności jazdy.
Na podstawie danych z radaru urządzenia system szacuje prędkość cyklisty i oblicza, czy ma on szansę przejechać przez najbliższe skrzyżowanie o ruchu kierowanym bez konieczności zatrzymywania się. W zależności od wyniku pomiaru "totemy" wyświetlają jeden z czterech komunikatów: "Możesz zwolnić", "Utrzymaj tempo", "Możesz przyspieszyć" lub "Nie przejedziesz". Każdy z nich wyświetlany jest w dwóch językach: polskim i angielskim. Przy okazji każdego z komunikatów wyświetlane są również odpowiednie piktogramy z symbolem warszawskiej syrenki.
Urządzenia są elementem warszawskiego Zintegrowanego Systemu Sterowania Ruchem. Informacja o prędkości cyklisty trafia do sterowników na najbliższym skrzyżowaniu, które - w oparciu o te dane - prognozują, czy możliwe będzie pokonanie skrzyżowania na zielonym świetle. Wyświetlany na "totemie" komunikat jest więc informacją zwrotną wygenerowaną przez system.
Pierwsze tego typu urządzenia konstrukcji Siemensa trafiły do Warszawy w ubiegłym roku. Zamontowano je na skrzyżowaniu ulic Anielewicza i Okopowej. Stołeczne władze nie chwalą się, czy informacje o prędkościach cyklistów trafiają do osobnej bazy danych, można jednak przypuszczać, że dane zebrane przez "totemy: pozwolą np. oszacować średnie prędkości jednośladów na danych odcinkach i - w razie konieczności - wprowadzać zmiany w infrastrukturze mające na celu uspokojenie ruchu rowerowego.