Ekranowy szał niewyjaśniony. Ktoś wziął łapówkę?

Ministerstwo Środowiska i GDDKiA wciąż nie dostarczyły prokuraturze dokumentów w sprawie ekranów stawianych przy drogach. Bez nich nie może zapaść decyzja o ewentualnym wszczęciu śledztwa w sprawie - informuje "Rzeczpospolita".

Ekranów postawiono za dużo... / Fot: Tadeusz Koniarz
Ekranów postawiono za dużo... / Fot: Tadeusz KoniarzReporter

Materiały od resortu środowiska i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad mają pomóc w ustaleniu przyczyn, podstaw prawnych i faktycznych wprowadzania w Polsce zawyżonych (według prokuratury) norm hałasu.

"Ich konsekwencją było zawieranie przez GDDKiA umów na budowę licznych ekranów akustycznych" - wyjaśnia prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik warszawskiej okręgówki. Postępowanie sprawdzające dotyczy ewentualnego przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych.

"Materiały są zbierane. Zostaną przekazane możliwie szybko, w terminie przewidzianym w przepisach" - zapewnia Magda Sikorska, rzecznik resortu środowiska. W GDDKiA nie potrafiono powiedzieć, czy dokumenty już wysłano.

"Jeśli prokurator będzie miał podejrzenia zatajenia czegokolwiek, może wszcząć śledztwo i wydać nakaz przeszukania tych instytucji" - przypomina prok. Ślepokura.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas