Dziwne zachowanie policjanta. Czy kierowca miał rozjechać pieszą?

Policjanci ruchu drogowego mają niezwykle stresującą pracę. Każdego dnia mierzą się z ludzkimi dramatami, butą, chamstwem czy - po prostu - zwykłą bezmyślnością.

Nie zmienia to jednak faktu, że - reprezentując państwo - ciąży na nich ogromna odpowiedzialność. Niestosowne zachowanie jednego z nich kładzie się przecież cieniem na całą formację...

Prezentowany poniżej filmik to właśnie przykład na to, jak jedna nazbyt nerwowa reakcja podkopać może zaufanie do całej służby. Chociaż materiał pojawił się w Internecie zaledwie dwa dni temu, wywołał lawinę - z reguły niezbyt przychylnych Policji - komentarzy.

Internauci zarzucają funkcjonariuszowi brak profesjonalizmu, a nawet fundamentalne braki z zakresu Prawa o ruchu drogowym. Czy słusznie?

Reklama

Nie ulega wątpliwości, że zarejestrowana rozmowa między policjantem, a kierowcą nie była formalna, przynajmniej z punktu widzenia panujących przepisów (policjant nie wylegitymował się). Więcej emocji rodzi jednak sama argumentacja stróża prawa.

Prawdą jest, że w przypadku, gdy ruchem na skrzyżowaniu kieruje mundurowy, to on decyduje o wszelkich kwestiach związanych z pierwszeństwem. Te nie dotyczą jedynie kierujących pojazdami, ale również - właśnie pieszych. Niechroniony uczestnik ruchu może wówczas skorzystać z przejścia wyłącznie na polecenie funkcjonariusza.

Nie ulega wątpliwości, ze przepuszczenie kobiety z wózkiem było po prostu wyrazem zwykłej ludzkiej życzliwości. Kierowca zapewne wziął też pod uwagę, że w momencie wejścia na przejście pieszy zyskuje przecież pierwszeństwo przed samochodem.

Co więcej - wszystko wskazuje na to, że policjant zauważył pieszą dopiero, gdy ta wyszła zza - obsługującego sygnalizację świetlną - busa. W tej sytuacji kierujący zdawał się mieć lepszy ogląd sytuacji i zachował się tak, jak podpowiadało mu to doświadczenie i kultura osobista. Ale czy prawidłowo?

O ustosunkowanie się do tej sytuacji poprosiliśmy policjantów z Rzeszowa, gdzie - najprawdopodobniej - rozegrało się to zdarzenie oraz przedstawicieli Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej policji. Gdy tylko otrzymamy stosowne wyjaśnienia podzielimy się nimi z czytelniami.

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy