Chińska klątwa nad A2. Czy budowa znów stanie?
Podwykonawcy na autostradzie A2 koło Żyrardowa na Mazowszu grożą, że opuszczą plac budowy.
Jak mówią, od grudnia nie dostają pieniędzy za wykonane prace, a na rozwiązanie problemu będą czekać tylko do końca marca. Chodzi o pechowy odcinek C autostrady - "spadek" po chińskim konsorcjum Covec.
Główny wykonawca robót na autostradzie, czyli Dolnośląskie Surowce Skalne, jest winny podwykonawcom około 60 milionów złotych. Już teraz małe firmy budowlane pracują na pół gwizdka, bo właściciele nie wiedzą, kiedy i czy w ogóle dostaną pieniądze.
- Tnę koszty, bo nie wiadomo, jak będzie w przyszłości - mówi właściciel małego przedsiębiorstwa. - Teraz z mojej firmy pracuję na budowie tylko ja - sześciu pracowników wysłałem do domów. Nikt z nami nie rozmawia, nie proponuje jakiegokolwiek załatwienia sprawy zadłużenia. Nowy zarządzający budową autostrady (konsorcjum Bogl & Krysl - RMF FM) też nie zainteresował się kwestią zaległych pieniędzy - podkreśla.
Inny przedsiębiorca, który jest podwykonawcą na budowie, opowiada: - DSS (poprzedni główny wykonawca trasy - RMF FM) jest mi winien około 700 tysięcy złotych. Nie dostaję pieniędzy za wykonane roboty od grudnia. Proszę zobaczyć: (wskazuje na osobowego mercedesa, który stoi niedaleko placu budowy) kiedy zaczynałem pracę na autostradzie miałem dwa takie samochody. Dziś został mi tylko jeden. Drugie auto musiałem sprzedać, żeby kupić paliwo do wywrotek i zapłacić pracownikom za ich pracę.
Co na to GDDKiA
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad tłumaczy, że monitoruje spłatę zadłużenia budowlańcom.
- GDDKiA płaci wykonawcy odcinka C na bieżąco - zapewnia rzecznik GDDKiA Urszula Nelken w odpowiedzi na pytania reporterki RMF FM Agnieszki Wyderki.
Podczas cotygodniowych spotkań DSS przedstawia bieżące informacje co do swoich zaległości. W momencie niedokonania przez wykonawcę płatności za właściwie udokumentowane, wykonane roboty budowlane, w stosunku do podwykonawców robót objętych tzw. "solidarną odpowiedzialnością", zobowiązania wykonawcy ureguluje GDDKiA. (...) W tej chwili ochroną prawną objętych jest 14 podwykonawców. Kolejnych siedmiu czeka na zatwierdzenie przez Generalną Dyrekcję - podkreśla dalej.
Chińskie fatum
Budowa autostrady w okolicach Żyrardowa nie idzie najlepiej. Na odcinku trasy bliżej Łodzi już stoją wiadukty z nasypami, a nawet są fragmenty jezdni z ułożonym asfaltem. Na odcinku C nawet nie widać, jak będzie przebiegała autostrada.
Czyżby nad A2 wisiała chińska klątwa? Konsorcjum z Chin - Covec - też nie płaciło podwykonawcom. Awantura skończyła się rezygnacją firmy z kontraktu i zatrzymaniem robót na budowie na kilka tygodni.
Teraz podwykonawcy też nie dostają pieniędzy, ale sytuacja jest trochę inna.
- Z Chińczykami było tak, że oni nie znali polskich realiów i płacili za towar od ręki - tłumaczy jeden z podwykonawców. Nasi (polskie firmy pracujące na budowie) kradli im towar. Chińczyk myślał, że jak wysypie kruszywo w jednym miejscu, to ono tam będzie leżało do chwili, aż będzie potrzebne. Tymczasem działo się tak, że Chińczyk dziś wysypał kruszywo, a jutro już go nie było. Stąd mieli kłopoty z płaceniem. Teraz my nie dostajemy pieniędzy, bo po prostu DSS nam nie zapłacił za zrobioną pracę - opowiada, nie owijając w bawełnę.
Niedawno okazało się, że po zimie na autostradzie A2 pojawiły się pęknięcia (w miejscach, gdzie jest już asfalt), teraz w powietrzu wiszą kolejne opóźnienia. Czy autostradą będzie można przejechać w czasie Euro 2012? To okaże się pewnie tuż przed mistrzostwami.