Chciał wbiec wprost pod autobus. W ostatniej chwili uratowała go przypadkowa kobieta

Od 1,5 roku mamy nowe przepisy dotycząc pierwszeństwa pieszych na przejściach, od roku nowy taryfikator mandatów, który został we wrześniu dodatkowo zaostrzony. I co? I nadal dla niektórych kierowców to za mało. Nawet dla kierowców zawodowych, którzy, przynajmniej w teorii, powinni cechować się lepszą znajomością przepisów i większym doświadczeniem na drodze.

Pieszy wbiegł na przejście, prosto pod zbliżający się autobus
Pieszy wbiegł na przejście, prosto pod zbliżający się autobus 

Pieszy chciał wbiec pod autobus. A co robił kierowca autobusu?

Gdyby ktoś zastanawiał się, jak dochodzi do wielu wypadków na przejściach dla pieszych w Polsce, to ta sytuacja stanowi dobry materiał poglądowy. Samochody na lewym pasie zatrzymały się, aby umożliwić pieszej przejście na drugą stronę ulicy. W tym czasie z naprzeciwka nadbiegł inny pieszy (prawdopodobnie młody chłopak). Może widział, że ruch się zatrzymał i chciał zdążyć przejść, zanim pojazdy ruszą?

W tym momencie prawym pasem nadjechał niewielki autobus. Jego kierowca chyba nie słyszał o przepisach, zakazujących wyprzedzania oraz omijania innych pojazdów w rejonie przejścia dla pieszych. Było o krok od tragedii.

Na szczęście piesza doskonale widziała, co się dzieje i złapała przebiegającego chłopaka, ratując go przed potrąceniem.

Przejścia dla pieszych - przepisy

Warto w odniesieniu do tej sytuacji przypomnieć parę przepisów, ponieważ złamano ich tu całkiem sporo. Zacznijmy od art. 26 ust. 1 Kodeksu drogowego:

Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście.

Kierujący autobusem w oczywisty sposób nie zachował nawet szczególnej ostrożności, o dalszej części przepisu nie wspominając. W tym samym artykule znajdziemy także zapis, że kierującemu zabrania się:

  • wyprzedzania pojazdu na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim, z wyjątkiem przejścia, na którym ruch jest kierowany
  • omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu

Kierujący autobusem najwyraźniej nie słyszał o tych zapisach. A może widział pieszą i sądził, że inni kierujący już nikogo nie przepuszczają, tylko nie zdążyli jeszcze ruszyć? Nawet jeśli tak, to nie można brać takiego wniosku za pewnik, a cytowane przepisy wciąż obowiązują - wszak na pasy może wchodzić kolejna osoba. Dodajmy przy okazji, że kierowca autobusu nawet nie dotknął hamulca. W ogóle nie zauważył wbiegającego pieszego?

Co do samego pieszego, to on także powinien przypomnieć sobie kilka przepisów. Na przykład art. 13, ust. 1:

Pieszy wchodzący na jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko albo przechodzący przez te części drogi jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz korzystać z przejścia dla pieszych.

W jego przypadku również trudno się dopatrzyć tego, aby zachował szczególną ostrożność. Z kolei art. 14 ustawy Prawo o ruchu drogowym zabrania pieszemu między innymi "przebiegania przez jezdnię lub drogę dla rowerów". Zadaniem tych przepisów jest nic innego, tylko ochrona pieszych. Między innymi przed takimi kierowcami, jak kierujący autobusem z powyższego nagrania. Pieszy musi być świadomy, że chociaż prawo stoi po jego stronie, to nie sprawi, że nikt nigdy przepisów nie złamie.

Jaki mandat za omijanie na przejściu i nieustąpienie pieszemu pierwszeństwa?

Kierujący autobusem popełnił w tej sytuacji de facto dwa wykroczenia:

  • omijanie pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu
  • nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu dla pieszych lub wchodzącemu na to przejście 

Oba te wykroczenia wyceniane są tak samo - na 1500 zł mandatu oraz 15 punktów karnych. W obu też przypadkach ponownie ich popełnienie w ciągu dwóch lat, skutkuje podwojeniem mandatu, czyli oznacza kwotę 3000 zł. Policjant w powyższej sytuacji mógłby nałożyć więc na kierowcę autobusu dwa mandaty, a to oznaczałoby w sumie 30 punktów karnych i utratę przez niego prawa jazdy.

***

Moto Flesz - odcinek 69. O nielegalnym zatrzymywaniu praw jazdy i nowym zakładzie Mercedesa w PolsceINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas