Celowo wjechał w ludzi, zabił człowieka. Jest wyrok

Tarnowski sąd zdecydował, że sprawca śmiertelnego wypadku w Rzezawie, w wyniku którego zginęła jedna osoba, a cztery inne zostały ranne, trafi do szpitala psychiatrycznego - poinformował rzecznik SO w Tarnowie Tomasz Kozioł.

"Sąd przychylił się do wniosku prokuratury, i zastosował wobec podejrzanego środek zabezpieczający w postaci umieszczenia go w odpowiednim szpitalu psychiatrycznym, oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych z uwagi na jego niepoczytalność w czasie popełnienia czynu" - poinformował PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie Tomasz Kozioł.

Jak wyjaśnił, decyzja zapadła na czwartkowym, niejawnym posiedzeniu sądu. Postanowienie jest nieprawomocne. Nie wiadomo, na jak długo Robert R. trafi do szpitala.

O umorzenie postępowania przeciw mężczyźnie, i jednocześnie o osadzenie go w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, wystąpiła do tarnowskiego sądu prokuratura rejonowa w Bochni. Robert R. jest podejrzany o zabójstwo rowerzysty oraz usiłowanie zabójstwa czterech innych osób.

Reklama

Jak powiedział na początku grudnia ub.r. rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie prok. Mieczysław Sienicki, wniosek ten był podyktowany tym, że biegli po przeprowadzeniu badań psychiatrycznych, połączonych z obserwacją 52-latka, uznali ponad wszelką wątpliwość, że mężczyzna jest niepoczytalny.

Do wypadku drogowego doszło 15 kwietnia ub.r., po południu, na drodze powiatowej w Rzezawie (między Bochnią a Brzeskiem). Poruszający się samochodem Fiat Panda 52-letni mieszkaniec Katowic Robert R. wjechał w grupę trojga rowerzystów i dwóch pieszych. Potem próbował odjechać, ale został ujęty przez świadków po około 200 metrach, gdy potrącił kolejnego pieszego. Świadkowie wezwali policję i przekazali kierowcę funkcjonariuszom.

W wyniku doznanych obrażeń jedna osoba zmarła, a cztery zostały ranne, w tym jedna ciężko.

Po przesłuchaniu świadków i zebraniu materiału dowodowego prokuratura uznała, że właściwe jest przedstawienie sprawcy zarzutu zabójstwa i usiłowania zabójstwa czterech osób, nie zaś - nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

Świadkowie zeznali m.in., że kierowca celowo wjechał w grupę rowerzystów i pieszych, a nawet dodał gazu. Także po zatrzymaniu nie okazywał skruchy. Według niektórych świadków Robert R. miał mówić, że "uwolnił potrąconych od zła" i inne nielogiczne rzeczy. Podejrzany podczas przesłuchania nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień i oświadczył, że nic złego nie zrobił.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy