Bramek na autostradach nie będzie. Winiet też nie!

Odchodząca ze stanowiska szefowa resortu infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska rekomenduje swojemu następcy zastąpienie bramek na autostradach elektronicznym systemem poboru opłat. Jej zdaniem nowe rozwiązanie mogłoby ruszyć w 2016 r.

Bieńkowska przypomniała na piątkowej konferencji prasowej, że decyzja o rezygnacji z bramek na polskich autostradach zapadła w marcu-kwietniu. "Doszliśmy kilka tygodni temu do trzech podstawowych opcji - systemu elektronicznego, video tollingu, czyli czytania z tablic rejestracyjnych, i winiet" - powiedziała. "Dzisiaj tylko rekomenduję system, który będzie najbardziej efektywny i najbardziej też sprawiedliwy, a mianowicie - nie jest to chyba zaskoczeniem - system elektroniczny, z takim obowiązkowym urządzeniem (urządzenie montowane w aucie, tzw. OBU - PAP) na pokładzie" - wyjaśniła.

Reklama

Zaznaczyła, że nie jest to decyzja, lecz rekomendacja, bowiem w poniedziałek w resorcie infrastruktury będzie już jej następca.

Według Bieńkowskiej na przyszłe wakacje Gdańsk Transport Company (GTC), czyli prywatny koncesjonariusz północnego odcinka autostrady A1 z Torunia do Gdańska, będzie w stanie przygotować tego rodzaju system na swoim fragmencie A1. "Będziemy to traktować jako pilotaż, ale tam to już będzie działać na przyszłe wakacje, czyli w roku 2015" - wskazała.

W ostatnie wakacje na punktach poboru opłat na odcinku w gestii GTC tworzyły się największe korki, rząd podjął nawet decyzję o rezygnacji z pobierania tam opłat w sierpniowe weekendy.

"Nowy system ma umożliwić pobór opłat w sposób bezbramkowy, czyli bez istnienia barier w postaci miejsc poboru opłat powodujących ograniczenia w ruchu. W przypadku spiętrzeń ruchu, np. w okresie wakacyjnym, ma zaś wyeliminować zatory i sytuacje zagrażające bezpieczeństwu czy zdrowiu uczestników ruchu" - wskazało MIR w informacji dla prasy.

Zdaniem Bieńkowskiej nowy system mógłby ruszyć w całości w 2016 r. "Nie chcę mówić dokładnie, nie chcę też stawiać następcy przed takim czasowym krótkim okresem, natomiast dla mnie to był rok 2016, kiedy to analizowaliśmy" - mówiła.

Według niej "urządzenie będzie na pewno za darmo", choć nie wykluczyła kaucji. Ci, którzy krótko jeżdżą, będą mogli je wypożyczyć - dodała. Jak mówiła, mamy w Polsce ok. 20 mln pojazdów, na początek takich urządzeń ma być ok. 5 mln.

Bieńkowska mówiła też o przetargu w tej sprawie i wyborze wykonawcy lub wykonawców. "Chcemy, żeby to był absolutnie otwarty rynek" - deklarowała. Podmioty mają między sobą konkurować prostotą (urządzenia) dla użytkownika i dostępnością np. na stacjach benzynowych. Chodzi o jak najszerszą dostępność urządzenia i opłat za przejazd - np. sms-em czy przez internet - podsumowała.

Była pytana, czy opłaty za autostrady będą się różnić. "Nie. Na tym też polega sprawiedliwość tego systemu, że płacimy za przejechany kilometr autostrady - w tej chwili zakładamy, że ten kilometr będzie kosztował 10 groszy" - odpowiedziała.

"To jest system najbardziej sprawiedliwy, ponieważ sprawia, że będzie się płacić za rzeczywiście przejechane kilometry. To jest system, który sprawi, że nie będziemy musieli ogromnej ilości środków i ludzi angażować w kontrolę (...), ponieważ sam system będzie za pomocą tego urządzenia wyłapywał tych, którzy nie płacą za przejechane kilometry" - podkreśliła.

Jak mówiła Bieńkowska, "brama będzie czytała, czy ktoś zapłacił; jeżeli nie zapłacił, to za chwilę będzie robione zdjęcie samochodu".

Jeśli chodzi o motocyklistów, resort zmierza "w kierunku zwolnienia z opłat" - dodał Rafał Nowak, kierujący departamentem dróg i autostrad w MIR. Urządzenie pokładowe dla motocyklistów jest bowiem dosyć drogie, więc wiele krajów rezygnuje z takich opłat.

Odpowiadając na pytanie o koszt systemu, Bieńkowska powiedziała: "Na pewno będzie to dość duży koszt, ale jesteśmy na to przygotowani". Nowak uzupełnił, że szacunek kosztów będzie uzależniony od badań ruchu, które kończą się w piątek; analizy finansowe mają być dostępne pod koniec września. Również wtedy mają być oszacowane przychody z nowego systemu.

Kończące się w piątek 19 września badanie ruchu prowadzi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Ma ono dostarczyć m.in. danych na temat liczby regularnych i okazjonalnych użytkowników autostrad.

Bieńkowska dodała, że firma Kapsch stoi na stanowisku, że jest w stanie rozbudować taki system za 700-750 mln zł. "Natomiast my byśmy zdecydowanie chcieli mieć wielu dostawców. Nie jest nawet możliwe w tej chwili, żeby ta jedna firma - ponieważ ona zajmuje się tylko samochodami ciężarowymi - mogła przejąć na siebie ciężar budowy tego systemu" - zaznaczyła.

"Mimo zmian w rządzie wszystko toczy się zgodnie z planem, a ten zakłada, że do końca września możliwe będzie podjęcie decyzji, gdyż wszelkie analizy zostaną zakończone i podsumowane. W chwili, gdy żegnam się z resortem jestem przekonana, że nowy minister odpowiedzialny za infrastrukturę otrzyma pakiet niezbędnej wiedzy, który pozwoli mu podjąć właściwą decyzję" - konkludowała wicepremier, cytowana w komunikacie MIR.

Wprowadzenie systemu wymaga jednak zmian legislacyjnych - przede wszystkim noweli ustawy o autostradach płatnych i Krajowym Funduszu Drogowym oraz ustawy o drogach publicznych.

Bieńkowska wyraziła przekonanie, że nowy system "będzie za chwilę, za kilka lat współpracował z innymi systemami europejskimi".

"Wśród zalet takiego systemu eksperci z MIR oraz GDDKiA wymieniają także możliwość wykorzystania istniejącej obecnie infrastruktury drogowej (bramownice funkcjonujące w systemie dla pojazdów ciężkich), jednorodny proces kontroli czy interoperacyjność krajową (możliwość docelowego ujednolicenia systemu płatności na polskich autostradach), a w przyszłości także europejską (kompatybilność z systemami w innych krajach)" - podsumowano w informacji resortu.

W komunikacie przytoczono też inne dobre strony proponowanego rozwiązania, m.in.: płynność ruchu na sieci autostrad płatnych; brak konieczności ponoszenia kosztów budowy i eksploatacji Miejsc Poboru Opłat; uiszczanie opłaty za przejazd autostradami w Polsce za pomocą jednego urządzenia OBU i optymalnie jednego konta użytkownika, jednej noty obciążeniowej.

Wskazano także na przejrzyste zasady użytkowania systemu. Chodzi o to, że wszyscy użytkownicy korzystający z sieci dróg płatnych muszą bezwzględnie wyposażyć pojazd w urządzenie pokładowe OBU. Poza tym - wyliczał resort - OBU są trudne do sfałszowania; są najbardziej bezawaryjną metodą poboru opłat; przy obowiązkowym OBU system kontrolny jest mniej złożony niż w systemach stosujących więcej niż jedną metodę poboru opłat.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: bramki autostradowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy