70-latek w Audi nie wytrzymał. Wyprzedzał, bo się wlekli a on się spieszył

Do niebezpiecznej sytuacji doszło na drodze krajowej nr 5 w miejscowości Dobromierz. Jadące w kierunku Lubawki samochody zwolniły przed skrzyżowaniem, ponieważ jeden z nich skręcał. Kierowca Audi jednak nie wytrzymał, bo jak sam mówi "strasznie się wlekli, a on się spieszył". Wyprzedzanie na skrzyżowaniu i podwójnej ciągłej skończyło się poważnym wypadkiem.

Wyprzedzanie na skrzyżowaniu

Wyprzedzanie na skrzyżowaniu nie bez powodu jest zabronione w przepisach, bowiem do takich sytuacji jak na nagraniu w serwisie YouTube dochodziłoby znacznie częściej. W tym przypadku kierowca Volkswagena prawidłowo skręcał w lewo, kiedy z dużą prędkością nadjechało Audi wyprzedzające kolumnę samochodów. Nie wystarczyło czasu na reakcję i doszło do groźnie wyglądającego wypadku.

Reklama

Kierowca Audi wyprzedzał, bo się wlekli

W wypadku ucierpieli zarówno pasażerowie podróżujący Volkswagenem Sharanem, jak i sam kierowca Audi. Zderzenie wyglądało bardzo groźnie, ale obyło się bez ofiar. Poszkodowany kierowca VW miał obrażenia głowy, jego pasażerka uskarżała się na ból okolic szyi, a kierowca Audi doznał obrażeń ręki. 

Jak po zderzeniu 70-letni kierowca Audi tłumaczył swoje zachowanie? Według relacji świadka 70-latek "wyprzedzał bo inni się wlekli, a on się spieszył". Świadkowie zdarzenia, w tym nagrywający całą sytuację kierowca udzielili pomocy - kierowca Sharana był zakleszczony w samochodzie, bowiem uszkodzonych drzwi nie dało się otworzyć.

Kierowca Audi sprawcą wypadku? To nie takie oczywiste

Według opisu nagrania, po przesłuchaniu świadków policjanci uznali winę kierowcy Audi, który wyprzedzał kolumnę samochodów na podwójnej ciągłej i na skrzyżowaniu. Co ciekawe, taki werdykt wcale nie jest oczywisty, bowiem niejednokrotnie w podobnych sytuacjach winą za wypadek obarczany jest kierowca skręcający na skrzyżowaniu, lub obaj są współwinni.

Dzieje się tak dlatego, że kierowca skręcający powinien przed wykonaniem manewru zachować szczególną ostrożność i upewnić się, że może bezpiecznie go wykonać. W domyśle, powinien również rozejrzeć się, spojrzeć w lusterka i upewnić czy nie jest wyprzedzany, a jeśli tak, jako pojazd jadący wolniej może łatwiej uniknąć kolizji. Przez wielu taka interpretacja sądów i policjantów często traktowana jest jako luka w prawie i niesprawiedliwość, a niezachowanie szczególnej ostrożności nie powinno być bardziej ważącym argumentem niż wyprzedzanie na skrzyżowaniu. 

Wiele zależy tu od policjanta i sądu, który może zinterpretować daną sytuację na kilka różnych sposobów. Zdarzały się bowiem sytuacje kiedy wyrok był na korzyść skręcającego. Niezwykle ważne są tu również okoliczności zdarzenia, a te, w opisanym powyżej przypadku nie sprzyjały kierowcy Audi.

Zaważyła linia ciągła

Dlaczego więc w tym przypadku uznany za winnego został kierowca Audi? Przede wszystkim dlatego że złamał kilka przepisów, które doprowadziły do tego niebezpiecznie wyglądającego wypadku. Wyprzedzał nie tylko na skrzyżowaniu, ale też na podwójnej ciągłej - przekroczył linię ciągłą prowadzącą do skrzyżowania, więc kierowca VW nie mógł spodziewać się, że będzie wyprzedzany w takim miejscu. Gdyby na drodze namalowana była linia przerywana, bez wątpienia winnym uznany byłby kierowca Sharana.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek | wyprzedzanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy