Używasz tego przełącznika jesienią? To dobrze, ale i tak możesz stwarzać zagrożenie
Ta sytuacja jest znana każdemu polskiemu kierowcy: jedziemy po zmierzchu, z przeciwka zbliża się samochód i coraz bardziej nas oślepia. Kiedy jest już blisko nie widzimy dosłownie nic poza jaskrawą plamą ostrego światła. Badania i sondaże przeprowadzone na stacjach diagnostycznych wskazują, że 80% polskich samochodów ma niewłaściwie ustawione reflektory!
Popatrzcie na poniższe zdjęcie. Nadjeżdżający z przeciwka samochód ma oczywiście nieprawidłowo ustawione światła. A czy zauważyliście na tej fotografii coś jeszcze? Popatrzcie na prawą krawędź jezdni. Widać tam (chociaż bardzo słabo) po prawej stronie jezdni nogi pieszego. Ciekawe ilu czytelników zauważyło go od razu. Zapewne niewielu. Podobnie jest na drodze, tylko, że tam kierowca nie ma czasu na długie wpatrywanie się i szukanie przeszkód. Jeżeli nie zauważy tego człowieka, uderzy w niego.
Kiedy jesteśmy oślepiani światłami pojazdu nadjeżdżającego z przeciwka, to źrenice naszych oczu odruchowo zwężają się, w wyniku czego widzimy jeszcze gorzej. Wszelkie przedmioty znajdujące się poza plamą oślepiającego światła stają się praktycznie niewidoczne.
W takiej sytuacji idącego skrajem jezdni pieszego mamy szansę dostrzec w odległości ok. 10-15 metrów. Co to oznacza? Przy prędkości 90 km/h samochód pokonuje w ciągu 1 sekundy 25 metrów. Jeśli zatem dojrzymy pieszego z odległości 15 metrów, zdążymy zapewne wcisnąć pedał hamulca, ale hamowanie jeszcze nawet nie rozpocznie się. Uderzymy w przechodnia z dotychczasową prędkością. Jeśli wybierzemy próbę ominięcia go, to gwałtowne szarpnięcie kierownicą może spowodować poślizg samochodu albo zderzenie czołowe z autem nadjeżdżającym z przeciwka.
Jeśli w dodatku pada deszcz albo szyba w naszym samochodzie jest brudna i tłusta, oślepiające auta będą powodować powstanie na niej tysięcy refleksów świetlnych i wówczas widoczność drogi podczas wymijania spada do około 15 metrów.
Bardzo nieprzyjemne dla każdego kierowcy jest oślepianie przez lusterka wsteczne:
Prawidłowo ustawione światła mijania nigdy nie powinny oślepiać kierowców mijanych pojazdów.
Niestety, znaczna część właścicieli aut nie przywiązuje żadnej uwagi do ustawienia reflektorów. Jeśli ktoś kupuje nowy samochód, to pierwszy przegląd diagnostyczny musi wykonać dopiero po trzech latach. Czy w tym czasie, zwłaszcza na polskich drogach, nie dojdzie do rozregulowania reflektorów? Oczywiście dojdzie. A czy podczas przeglądów gwarancyjnych w serwisie mechanicy dokonają regulacji reflektorów? To jest loteria, jedni to zrobią, inni nie. Zazwyczaj nikt nie garnie się do pracy, której nie musi wykonać.
Kierowcy nowoczesnych samochodów ze światłami ksenonowymi są często przekonani, że takich reflektorów w ogóle nie trzeba regulować, bo przecież mają system samopoziomujący. Tak, tylko że ten system musi mieć ustawiony właściwy punkt odniesienia. Jeżeli ten punkt będzie błędny, to samopoziomujące się światła również zaczną oślepiać. Co więcej, do ustawienia takich świateł nie wystarczy pokręcenie śrubkami, jak to miało miejsce w starszych samochodach. Tutaj trzeba podłączyć komputer do sterownika świateł.
To samo dotyczy tzw. reflektorów inteligentnych czyli takich, które same wykrywają przeszkody na drodze i kiedy mijamy się z pojazdem zbliżającym się z przeciwka, "wycinają" część wiązki świetlnej. Regulacja tych świateł jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo wymaga regulacji granicy światła i cienia nie tylko w poziomie, ale i w pionie, a także określenia granicy światła białego i... czerwonego. To już naprawdę wyższa szkoła jazdy. Jeśli jednak takie reflektory ulegną rozregulowaniu - co też jest możliwe - to wówczas możemy kierowcy jadącemu z przeciwka zaświecić prosto w oczy wiązką ekstremalnie silnego i skupionego światła.
Jednym słowem: nikt nie wynalazł dotąd samochodu, którego reflektory nie wymagałyby okresowej regulacji. Nawet jednak bez specjalistycznych przyrządów możemy łatwo przekonać się, czy reflektory naszego samochodu są w miarę poprawnie ustawione. Jeżeli dojeżdżamy do stojącego przed skrzyżowaniem innego samochodu i widzimy, że reflektory naszego auta świecą mu przez tylną szybę prosto w lusterka wsteczne, to z całą pewnością mamy nieprawidłowo ustawione światła.
Wystarczy też podjechać po zmroku np. pod ścianę budynku czy garażu.
Oczywiście w ten sposób trudno kontrolować ustawienie świateł, za to bardzo łatwo można wykryć nieprawidłowości. Jeżeli jeden reflektor świeci wyraźnie wyżej niż drugi, to należy natychmiast pojechać na regulację świateł.
Granica światła i cienia asymetrycznych świateł mijania powinna kształtować się tak, aby po prawej stronie wiązka świateł unosiła się łagodnie pod kątem około 10 stopni. Jeśli ten kąt jest znacznie większy, to światła są również nieprawidłowo ustawione.
Zapamiętajcie - reflektory samochodu powinny być regulowane:
- przynajmniej raz na pół roku (w polskich warunkach),
- po każdej kolizji czy naprawie blacharskiej,
- po remoncie zawieszenia samochodu
- zawsze wtedy, gdy zauważycie nieprawidłowości w ustawieniu świateł.
Paradoks polega na tym, że polscy kierowcy nie zwracają specjalnej uwagi na ustawienie świateł w swoim samochodzie, a z drugiej strony nie tylko sami oślepiają innych, ale też regularnie doznają oślepienia ze strony wymijanych pojazdów.
Jest to zapewne kwestia braku świadomości, jak ważne jest prawidłowe ustawienie reflektorów. Tego nie uczą instruktorzy nauki jazdy, tego nie wymaga się nawet na egzaminie. Znowu kłania się niski poziom wyszkolenia kierowców w naszym kraju. Nie uczy się i nie przypomina tego co najważniejsze.
Może więc warto przygotować i regularnie emitować taki spot filmowy, w którym będzie pokazane, jak oślepiony kierowca uderza w idącego poboczem pieszego. Może to przemówiłoby komuś do wyobraźni. Kiedy oślepieni światłami innego auta naprawdę uderzycie pieszego, na refleksje będzie już za późno.
Polski kierowca
***