Czy można wyprzedzać pojazd, który ma włączony lewy kierunkowskaz?

Chcę dziś poruszyć kontrowersyjne zagadnienie, dotyczące kolizji podczas wyprzedzania. Bardzo często dochodzi do takich zdarzeń, kiedy to pojazd wyprzedzany nagle skręca w lewo, na przykład do posesji albo stacji benzynowej i zajeżdża drogę wyprzedzającemu go właśnie autu.

Popatrzcie na tę sytuację:

Kierujący czerwonym samochodem rozpoczął manewr wyprzedzania dwóch jadących przed nim aut. Kiedy znalazł się już na lewej połowie jezdni zauważył, że żółty samochód ma włączony lewy kierunkowskaz, sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo. Co w takiej sytuacji powinien uczynić kierowca czerwonego samochodu?

Oczywiście natychmiast przerwać wyprzedzanie! Jeżeli będzie je kontynuował, za chwilę dojdzie do zderzenia z żółtym samochodem. Skutki takich wypadków często bywają tragiczne.

Reklama

Z czego wynika konieczność przerwania wyprzedzania? Z dwóch powodów: przepisów i doświadczenia życiowego. Przepisy nie nakładają bowiem na kierującego, który zamierza skręcić w lewo, obowiązku upewnienia się, czy nie jest wyprzedzany. Konieczna jest też uważna obserwacja wyprzedzanego pojazdu. Nie do przyjęcia jest argument, że wyprzedzający nie zauważył włączonego w pojeździe wyprzedzanym lewego kierunkowskazu.

Z drugiej jednak strony przerwanie wyprzedzania nie zawsze jest takie proste i bezpieczne. Często zdarza się, że kierowca wyprzedzanego auta włącza kierunkowskaz i natychmiast rozpoczyna skręcanie. Wówczas oczywiście trudno mówić o prawidłowym sygnalizowaniu zamiaru skręcenia.

Mimo że formalnie rzecz biorąc nie ma konkretnego przepisu, który nakazywałby kierującemu pojazdem upewnienie się przed skręceniem, czy nie jest wyprzedzany, to jednak wymóg zachowania szczególnej ostrożności i zdrowy rozsądek powinny dyktować obowiązkowe spojrzenie w lewe lusterko. Warto przy tym zauważyć, że kierującemu, który zamierza skręcić, jest o wiele łatwiej przerwać ten manewr i po prostu zatrzymać się, niż kierującemu pojazdem wyprzedzającym. Ten ostatni porusza się bowiem ze znacznie większą prędkością.

Oczywiście mówimy o sytuacji, kiedy to wyprzedzania nie zabraniają w danym miejscu znaki lub przepisy.

W orzecznictwie sądów, w tym również Sądu Najwyższego można niestety znaleźć bardzo różne interpretacje przepisów w sprawach podobnych wypadków. Raz sądy twierdzą, że skręcający kierowca nie ma obowiązku upewniania się, czy nie jest wyprzedzany, kiedy indziej znów zarzucają skręcającemu niezachowanie szczególnej ostrożności. Zapewne zależy to od biegłego, który wydawał opinię w danej sprawie, a biegli sądowi bywają bardzo różni. Dla przykładu, w poniższej, głośnej parę lat temu sytuacji, winnym został uznany kierowca skręcającego radiowozu.

Uważam zatem, że art. 22. pkt. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym powinien mieć następujące brzmienie: "Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności i pod warunkiem upewnienia się, czy nie jest wyprzedzany przez inny pojazd".

Z drugiej strony należy pamiętać, że jeżeli kierujący pojazdem sygnalizuje wyraźnie i zawczasu zamiar skręcenia w lewo, to wyprzedzania nie wolno podejmować. Wynika to z postanowień art. 24 ust. 5 ustawy: "Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony".

Oczywiście dotyczy to sytuacji, kiedy wyprzedzenie takiego pojazdu z prawej strony jest możliwe.

Myślę, że wprowadzenie dodatkowego wymogu dla kierujących, którzy zamierzają skręcić, przyczyniłoby się do poprawy bezpieczeństwa i zapobiegło wielu groźnym wypadkom. Oczywiście pod warunkiem, że polscy kierowcy znaliby dobrze przepisy, co niestety jest rzadkością.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przepisy ruchu drogowego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy