Banalny błąd kierowców na przejazdach. 2000 zł mandatu to najmniejszy problem
To co wyprawia na przejazdach kolejowych wielu polskich kierowców, to niestety festiwal bezmyślności, braku wyobraźni, totalnego lekceważenia przepisów, a zarazem braku elementarnych kwalifikacji. Jeżeli ktoś ma ochotę zginąć w zderzeniu z pociągiem, to ostatecznie jego sprawa. Tyle tylko, że tacy kierowcy często narażają na utratę życia lub ciężkie kalectwo swoich pasażerów. Nierzadko są to kierowcy autobusów, od których można by oczekiwać najwyższych umiejętności. Niebagatelną kwestią są także koszty takich zdarzeń, za które płacimy my wszyscy.
Spis treści:
Dlaczego wypadki na przejazdach kolejowych są tak groźne i kosztowne?
Wystarczy uzmysłowić sobie, że sama lokomotywa pociągu waży od 80 do 120 ton. Uderzenie takiej masy w samochód zawsze jest bardzo groźne. Droga hamowania pociągu jadącego z prędkością 120 km/h może sięgać nawet 500 metrów, a to oznacza, że maszynista nie ma żadnych szans na uniknięcia zderzenia z samochodem. Nie ma też oczywiście możliwości ominięcia przeszkody znajdującej się na torowisku.
Uderzenie lokomotywy w samochód osobowy jest zazwyczaj niegroźne dla pociągu, ale zderzenie z załadowaną ciężarówką często powoduje nie tylko poważne uszkodzenia elektrowozu, ale także zagraża maszyniście i pasażerom pociągu. Przypomnę wypadek w miejscowości Ozimek, w którym kierowca ciężarowej lawety zablokował przejazd kolejowy i spowodował zderzenie z pociągiem Pendolino. W tym wypadku rannych zostało 41 pasażerów, w tym kilku ciężko, a straty przekroczyły 25 mionów złotych.
Wszystko to przez głupotę jednego człowieka. Obecnie trwa proces sądowy, kierowcy ciężarówki grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Żeby było jeszcze ciekawiej, na tym samym przejeździe 2 lata później kolejny tir wjechał pod pociąg. Tym razem kierowca zginął.
Z dużym rozgłosem spotkał się wypadek karetki pogotowia ratunkowego na przejeździe kolejowym w Puszczykowie koło Poznania. Jej kierowca jechał w prawdzie na sygnałach, ale pojazd uprzywilejowany też nie ma pierwszeństwa przed pociągiem. Przypomnijmy to nagranie:
W dodatku po utknięciu na przejeździe kolejowym kierowca karetki, zamiast natychmiast zjechać z tego przejazdu wyłamując zaporę, wybrał najgorsze rozwiązanie starając się ustawić bokiem do to torów. W wypadku tym zginęli na miejscu lekarz i ratownik medyczny. Kierowca przeżył i został skazany na 5 lat pozbawienia wolności.
Trzeba też wiedzieć, że każde zatrzymanie pociągu na skutek wypadku powoduje gigantyczne opóźnienia w rozkładzie jazdy, konieczność organizowania komunikacji zastępczej itd. Tysiące ludzi spóźniają się do pracy, nie mogą dotrzeć na czas do miejsca podróży. To wszystko generuje trudne do oszacowania, ogromne koszty. Każdego roku na przejazdach kolejowych dochodzi do ponad 200 wypadków, natomiast zdarzeń stwarzających zagrożenie bezpieczeństwa (z winy kierowców) jest co najmniej 100 razy więcej. Dlaczego tak się dzieje? Najczęściej przez głupotę jednego człowieka.
Najczęstsze błędy na przejazdach kolejowych
Pierwszy z typowych i bardzo niebezpiecznych wykroczeń kierowców na przejazdach kolejowych to objeżdżanie tzw. półzapór.
Tak właśnie to się odbywa. Po co będę stał i czekał? Ja wiem lepiej co można, a co nie. Należy tylko mieć nadzieję, że rany spowodowane wypadkiem i doznany wstrząs zmieniły sposób myślenia tego kierowcy.
Kierowca tego samochodu niczego już nie będzie musiał niczego się uczyć, bo poniósł śmierć na miejscu. Jego pasażer doznał bardzo ciężkich obrażeń.
Autor tego nagrania prawidłowo zatrzymuje się przed przejazdem, ale innym bardzo się spieszy. Najpierw przejeżdża osobówka, potem motocyklista, następny motocyklista, kierowca busa, a już rekord głupoty pobił kierowca dużej ciężarówki z przyczepą. Zderzenie z taką ciężarówką stanowiłoby bardzo poważne zagrożenie dla maszynisty i pasażerów pociągu. Za taki wybryk ten kierowca powinien dożywotnio utracić prawo jazdy.
I jeszcze jeden przykład pseudo-zawodowców. Ciężarówka wiezie na naczepie ciężką, dużą koparkę. Mimo to nieodpowiedzialny kierowca ryzykuje ominięcie półzapory, którą zresztą uszkadza i następnie wjeżdża pod pociąg. Na szczęście elektrowóz uderzył w tylną część naczepy, a nie w jej środek.
I jeszcze jeden obrazek rodzajowy, jakże typowo polski. Rowerzyści cierpliwie czekają przed zamkniętym przejazdem kolejowymi brawo im za to, ale co robią inni? Nawet mamusia z wózkiem dziecięcym śmiało wkracza na tory, bo jej pewnie też bardzo się spieszy. Na torowisko wjeżdżają wielkie ciężarówki, kolejni rzekomo zawodowi kierowcy. Odnoszę przykre wrażenie, że w naszym kraju należałoby oprócz zapór umieszczać przed przejazdami kolczatki wzbogacone jeszcze drutem kolczastym. Smutne to, ale chyba tylko w taki sposób można by powstrzymać kierowców od wjeżdżania na przejazd.
Drugi typowy błąd polskich kierowców to wjeżdżanie na przejazd mimo, że migają już czerwone sygnały świetlne. Wielu kierowców stosuje zasadę "może jeszcze zdążę".
Kierowca autobusu musiał widzieć migające czerwone sygnały świetlne, a mimo to jechał dalej. On też widocznie bardzo się spieszył. A potem, kiedy utkwił pomiędzy zaporami, nie potrafił podjąć jedynej mądrej decyzji - ich wyłamania i zjechania z torowiska. Nie zarządził również natychmiastowej ewakuacji pasażerów. Kiedy zbliżał się pociąg Pendolino, podskakiwał i machał w stronę maszynisty. Oczywiście nic to nie dało i pociąg uderzył w autobus.
Tu kolejny kierowca karetki, który też ignoruje sygnały świetlne, a potem kombinuje podobnie jak ten z ambulansu w Puszczykowie. Na szczęście nie doszło do zderzenia z pociągiem. Można zrozumieć, że być może ta karetka śpieszyła komuś na ratunek, ale jeśli już tak się stało i utkwiła na przejeździe, to należało natychmiast z niego zjechać wyłamując zaporę. Dlaczego kierowca tego nie uczynił? Zapewne pokutuje tutaj przeświadczenie: a może porysuję karetkę albo pęknie szyba i będę musiał za to płacić? A może obciążą mnie za wyłamaną zaporę? No pewnie, lepiej ryzykować zderzenie z pociągiem.
Następny błąd to wjeżdżanie na przejazd, gdy za tym przejazdem nie ma warunków do kontynuowania jazdy.
Najwyraźniej za przejazdem powstał jakiś zator i kierowca tej ciężarówki nie mógł z niego zjechać. Zasadnicze pytanie jednak brzmi: po co na ten przejazd wjeżdżał? Czy na zasadzie owczego pędu - byle dalej, byle jeszcze metr do przodu? Czy nie mógł postąpić tak jak kierowca jadącej za nim osobówki, który bezpiecznie zatrzymał się przed przejazdem? I tak miał szczęście, że skończyło się tylko na zerwaniu z pojazdu skrzyni ładunkowej.
Kolejny przykład bezmyślności, a potem przerażającej bezradności. Samochody zatrzymały się przed przejazdem, ale pojawił się syndrom "ja jeszcze zdążę". A potem nieporadne kombinacje zamiast wyłamania zapory. Ten kierowca też miał szczęście, że pociąg jechał z niewielką prędkością.
Są i tacy kierowcy, którzy ewidentnie nie zdają sobie sprawy, że na przejeździe w każdej chwili może pojawić się pociąg i to jadący z bardzo dużą prędkością. To nie jest miejsce do namyślania się albo wykonywania jakichś manewrów. Popatrzcie:
Kierowca tira z naczepą stoi na przejeździe i zapewne namyśla się, czy ma skręcić w lewo czy prawo. Zaiste, świetne miejsce do takich rozważań. Z samochodu osobowego wybiega mężczyzna, który zapewne chce ostrzec tamtego: człowieku stoisz na torach, za chwilę będzie tu pociąg! Kierowca tira zaczyna pomalutku zjeżdżać z przejazdu, ale jest już za późno.
Jak postępować na przejazdach kolejowych?
Poniżej podaje wam podstawowe zasady bezpiecznego przejeżdżania przez przejazdy kolejowe. Postarajcie je sobie zapamiętać. We własnym interesie, jeżeli zależy wam na swoim życiu i zdrowiu, a także nie macie ochoty spędzić paru lat za kratami.
- Zbliżając się do przejazdu kolejowego skoncentruj się, zaprzestań rozmów z pasażerami, zwolnij i uważnie się rozejrzyj, będąc przygotowanym do natychmiastowego zatrzymania samochodu. Jeśli nie widzisz dokładnie torowiska z obu stron, koniecznie zatrzymaj się przed przejazdem.
- Obowiązkowo zatrzymaj się przed przejazdem, jeśli umieszczony jest przed nim znak STOP.
- Nigdy nie wjeżdżaj na przejazd, jeśli zapaliły się czerwone migające sygnały, nawet jeśli zapory są jeszcze podniesione. Za chwilę opuszczą się i utkniesz na przejeździe.
- Jeżeli już utkwiłeś pomiędzy zaporami (dobry kierowca nigdy nie powinien dopuścić do takiej sytuacji), to nie wahaj się wyłamać zapory. Zapory są tak skonstruowane, że można je wyłamać nawet ręką. Staraj się jak najszybciej zjechać z przejazdu, bo za chwilę może uderzyć w ciebie pociąg!
- Nigdy nie objeżdżaj półzapór. Ile na tym zyskasz? Dwie minuty? Czy są one cenniejsze od twojego życia?
- Nie wjeżdżaj na przejazd, jeżeli nie jesteś pewien, że będziesz mógł z niego zjechać. Jeżeli za przejazdem utworzył się zator, to czekaj przed przejazdem, nawet jeśli zapory są podniesione i sygnalizacja wyłączona.
- Nigdy nie podejmuj ryzyka wjechania na przejazd, jeżeli kierujesz długim pojazdem, np. ciągnikiem z naczepą, a przejazd jest tak usytuowany, że mógłbyś zawiesić się na nim podwoziem.
- Przed przejazd przejeżdżaj bez zmiany biegów, odpowiedni bieg należy włączyć przed przejazdem.
- Jeżeli silnik zgasł na przejeździe i nie daje się uruchomić, pamiętaj, że awaryjnym sposobem jest uruchomienie rozrusznika przy włączonym biegu i wówczas istnieje możliwość przemieszczenia samochodu do przodu o kilka metrów.
- Jeżeli z jakichkolwiek przyczyn utkwiłeś na przejeździe, np. z powodu awarii i pojazd nie daje się uruchomić, natychmiast nakaż opuszczenie go swoim pasażerom i sam również oddal się od samochodu. Nie wolno do końca próbować uruchomić silnika! Weź ze sobą telefon i próbuj zadzwonić pod numer 112 podając numer przejazdu, na którym to się zdarzyło.
- Pamiętaj, że wyłamanie zapory na wielu szlakach kolejowych powoduje uruchomienie sygnalizacji dla maszynisty, która ostrzega go, że sytuacja na najbliższym przejeździe nie jest czysta i należy wdrożyć nagłe hamowanie. Być może w ten sposób zdołasz zapobiec wypadkowi.
- Pamiętaj, że po otwarciu przejazdu wolno na niego wjechać dopiero wtedy, gdy zapory podniosą się całkowicie i sygnalizacja świetlna wyłączy się.
Przed przejazdem prowadzona jest nawet kampania edukacyjna, ale pan rowerzysta nie zwraca na to uwagi. Na pewno zdziwił się, kiedy policjanci poinformowali go o mandacie w wysokości 2000 zł. Skąd tak wysoka kara? Otóż dlatego, że na szlakach wielotorowych, na których zamykanie przejazdów odbywa się automatycznie, może zdarzyć się, że po przejechaniu jednego pociągu pojawi się na drugim torze kolejny i wówczas podnoszące się zapory zamkną się ponownie.
Te kilka punktów powinno być wpajanych wszystkim kierowcom, za nim jeszcze uzyskają prawo jazdy. Niestety, tak nie jest. Kłania się żenująco niskim poziom szkolenia polskich kierowców.
Co oznacza wypadek na przejeździe dla maszynisty pociągu?
Kierowcy zapewne nie zdają sobie sprawy, że dla każdego maszynisty wypadek na przejeździe kolejowym jest niezwykłym, ciężkim stresem i szokiem. Wyobraźcie sobie, że prowadzicie pociąg, wyjeżdżacie zza zakrętu i nagle na przejeździe dostrzegacie stojącego w poprzek tira. Co można uczynić w takiej sytuacji? Pociągnąć za dźwignię nagłego hamowania i uciekać do przedziału maszynowego czekając na zderzenie. Nawet, jeśli jest to uderzenie w samochód osobowy i maszyniście nic nie zagraża, to przecież ma świadomość, że kierowana przez niego lokomotywa właśnie zabija lub ciężko rani ludzi.
Wielu maszynistów opowiadało mi, że po takim zdarzeniu mieli ręce i nogi jak z waty, a potem przez wiele nocy wypadek przypominał im się w postaci sennego koszmaru. Jeśli chcecie wiedzieć, to w Polsce jest bardzo niewielu maszynistów, którzy nigdy nikogo nie zabili. Oczywiście nie ma w tym żadnej ich winy.
Na dobrą sprawę maszynista pociągu powinien mieć prawo wystąpić o odszkodowanie do sprawcy stworzenia zagrożenia na przejeździe kolejowym, bo przez tego człowieka przeżył on drastyczny stres. W USA nie brakuje prawników specjalizujących się w takich sprawach i poniekąd jest to zupełnie naturalne. Dlaczego przez głupotę jakiegoś człowieka maszynista wykonujący prawidłowo swoją pracę ma być narażony na ciężki stres, który z pewnością odbije się na jego zdrowiu?
Jak poprawić bezpieczeństwo na przejazdach kolejowych?
To co dzieje się na przejazdach kolejowych woła o pomstę do nieba. Kompletne lekceważenie przepisów i zasad bezpieczeństwa, narażanie na groźbę utraty życia lub zdrowia nie tylko siebie, ale także innych ludzi. Powodowanie gigantycznych strat finansowych. Zaostrzone niedawno kary za naruszanie przepisów na przejazdach działają tylko w teorii, bo w praktyce bardzo rzadko można się spotkać z obecnością policjanta w pobliżu przejazdu kolejowego.
Uważam, że kolej, a ściślej PLK powinno wprowadzić monitoring na wszystkich przejazdach kolejowych. Ta inwestycja szybko by się zwróciła. Obecnie PLK publikuje filmy, nagrania z takich zdarzeń w ramach akcji "Bezpieczny przejazd". Jak widać, nie przynosi to jednak oczekiwanych rezultatów. Kolej powinna zatem gromadzić nagrania nie tylko wypadków, ale także postępków powodujących zagrożenie na przejeździe kolejowym i kierować wnioski o ukaranie sprawców do sądów. Kary zaś powinny być bardziej dotkliwe niż 2000 zł lub 4000 zł w przypadku recydywy. Może wtedy wysokość, a przede wszystkim nieuchronność kary, skłoniłaby kierowców do myślenia.