Tajemniczy wypadek. Dwie ofiary, trzech uciekinierów

Zarzut nieudzielenia pomocy usłyszał 31-letni mężczyzna, który uczestniczył w wypadku w Straszęcinie (Podkarpackie), w którym zginęły dwie młode kobiety.

Zarzut nieudzielenia pomocy usłyszał 31-letni mężczyzna, który uczestniczył w wypadku w Straszęcinie (Podkarpackie), w którym zginęły dwie młode kobiety.

Trzech innych uczestników nadal poszukiwanych jest przez policję.

Do wypadku doszło w miniony poniedziałek. Z ustaleń policji wynika, że kierujący mercedesem z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na przeciwległy pas i zderzył się czołowo z peugeotem. Kierowca oraz pasażerowie mercedesa bezpośrednio po zderzeniu uciekli. Na miejscu wypadku zginęły dwie kobiety w wieku 19 i 26 lat; ranny 24-letni kierowca peugeota przebywa w szpitalu.

We wtorek policjanci zatrzymali jednego z czterech mężczyzn, którzy jechali mercedesem. 31-letni mężczyzna w chwili zatrzymania był pijany, dlatego dopiero w środę został przesłuchany.

Reklama

Jak poinformował PAP prokurator rejonowy w Dębicy Jacek Żak, mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia i podał okoliczności wypadku; wyraził również skruchę.

"Z jego zeznań wynika, że zwracał uwagę kierowcy mercedesa, że jedzie zbyt szybko. Po wypadku wszyscy czterej wyszli szybko z pojazdu, gdyż dymił. Według niego trzej pozostali mężczyźni uciekli, a on na chwilę stracił przytomność. Po ocknięciu się, zatrzymał przejeżdżający samochód i odjechał" - dodał Żak.

Zaznaczył, że 31-latkowi został postawiony zarzut nieudzielenia pomocy; grozi mu do 3 lat więzienia. Żak podkreślił, że mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu. Zastosowany został wobec niego dozór policyjny.

Policja nadal poszukuje trzech pozostałych uczestników wypadku, którzy się ukrywają. Jak dowiedziała się PAP, mężczyźni już wcześnie mieli do czynienia z prawem.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: wypadek | młode kobiety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy