Stoisz w korkach? Zapłacisz dodatkowy podatek!
Na taki pomysł wpadły władze Sztokholmu, które z dniem 1 sierpnia postanowiły pobierać od stojących w korkach dodatkowe opłaty.
Pierwszą tego typu akcję przeprowadzono już w ubiegłym roku. Postawiono specjalne budki wyposażone w kamery robiące zdjęcia tablic rejestracyjnych, każdy wjazd do Sztokholmu kosztował kierowców od 10 do 20 koron, ale nie więcej niż 60 dziennie.
Co dziwne, w referendum dotyczącego wprowadzenia tego typu obostrzeń (które odbyło się w zeszłym roku przy okazji wyborów samorządowych i parlamentarnych) ponad 51 % mieszkańców stolicy opowiedziało się za tym pomysłem. Tym razem nie chodzi jednak o kilkudniową akcję, lecz stworzenie stałego rozwiązania mającego na celu zmniejszyć natężenie ruchu.
Zeszłoroczny eksperyment, przynajmniej zdaniem władz, odniósł sukces. Ruch w mieście zmalał o ponad 20 %, ekolodzy byli zachwyceni. Pośrednio zyskać mają również kierowcy, gdyż uzyskane w ten sposób przychody mają zostać przeznaczone na modernizację i rozbudowę infrastruktury transportu publicznego.
Sztokholm nie jest jedynym miastem, w którym za wjazd do centrum wnieść trzeba dodatkową opłatę. Podobny, wywołujący głośne sprzeciwy kierowców system, od dłuższego czasu funkcjonuje już np. w Londynie.
Pozostaje mieć nadzieję, że na takie pomysły nie wpadną władze polskich miast. Przypominamy, że zarówno w Londynie jak i w Sztokholmie komunikacja miejsca działa niemalże wzorowo, a oba miasta posiadają np. wciąż egzotyczne w Polsce metro.