Przy krajowej "10" policjanci zabawiają się z prostytutkami?

Radiowóz bydgoskiej drogówki. Na przednim siedzeniu dziewczyna w policyjnym mundurze, uśmiecha się do aparatu, wysuwając język w stronę fotografa. Obok niej siedzi inny mundurowy - widać jego dłoń i fragment munduru.

Kobieta nie jest jednak jego koleżanką po fachu. Jest prostytutką. Twierdzi, że mundur "pożyczył" jej funkcjonariusz na służbie po stosunku w radiowozie - donosi "Gazeta Wyborcza". Komenda wojewódzka wszczęła już wewnętrzne śledztwo w tej sprawie.

Zdjęcie, o którym mowa, dotarło do redakcji "GW" z informacją, że sfotografowana kobieta jest prostytutką. Jak sprawdził dziennik, niemal codziennie stoi ona na krajowej "10" między Bydgoszczą a Solcem Kujawskim. Jest Polką, ma mniej więcej 25 lat.

- Tego dnia podjechało do mnie dwóch policjantów - wspomina majowy dzień, w którym wykonano zdjęcie. Pojechaliśmy do lasu. Jeden poszedł z moją koleżanką na spacer. Ja zostałam z drugim. Wykonałam usługę. Zapłacił. Potem papierosek, rozmowy, pozwolili mi się przebrać w mundur, robiliśmy zdjęcia - opowiada.

Reklama

Kiedy dziennikarze "GW" pokazali fotografię bydgoskim policjantom, zapadła decyzja o wszczęciu postępowania. - Komendant wojewódzki zdecydował o natychmiastowym wyjaśnieniu sprawy - potwierdza Monika Chlebicz, rzecznik prasowy kujawsko-pomorskiej policji. Twierdzi, że wcześniej do komendy nie docierały takie sygnały.

Co dzieje się przy drodze krajowej nr 10? - Policjanci przyjeżdżają tu nie po to, żeby pracować, ale żeby się z nami zabawiać. Miałam już dwa stosunki w radiowozie, nieraz piłam kawę z policjantami - opowiada gazecie pracująca przy trasie prostytutka.

(Gazeta Wyborcza/RMF)

Aktualizacja

Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy wyjaśnia informacje opublikowane w piątek w lokalnej prasie o kontaktach funkcjonariuszy z przydrożnymi prostytutkami, które pozowały do zdjęć w ich mundurach.

Kontakty policjantów z prostytutkami miały mieć miejsce przy obwodnicy Bydgoszczy. "Gazeta Wyborcza" na lokalnych stronach zamieściła zdjęcie rzekomej prostytutki w policyjnej kurtce i czapce, która siedzi za kierownicą radiowozu, a "Gazeta Pomorska" opisała zdjęcie, na którym prostytutka stoi w policyjnej kamizelce i czapce na tle lasu. Prostytutki, z którymi rozmawiali dziennikarze, twierdziły, że policjanci korzystali z ich usług.

Rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji kom. Monika Chlebicz poinformowała, że zostało wszczęte wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, które prowadzą Wydział Kontroli i Biuro Spraw Wewnętrznych.

"Po uzyskaniu informacji na temat możliwych nagannych zachowań funkcjonariuszy, komendant wojewódzki policji w Bydgoszczy zdecydował o natychmiastowym wyjaśnieniu sprawy. Będziemy robić wszystko, aby zweryfikować ten sygnał. Jeśli okaże się, że opisane sytuacje miały miejsce, to jest to niedopuszczalne! Funkcjonariusze muszą liczyć się z surowymi konsekwencjami dyscyplinarnymi, a nawet karnymi" - napisała w oświadczeniu rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji.

Kom. Chlebicz podkreśliła, że policjanci w ostatnim czasie - w związku z otrzymywanymi sygnałami - kontrolowali miejsca, gdzie może dochodzić do czerpania korzyści z nierządu. Funkcjonariusze legitymowali osoby stojące przy drogach i karali za wykroczenia drogowe, takie jak stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym, czy wjazd do lasu. W maju wylegitymowano ponad 400 osób i nałożono ok. 90 mandatów na kwotę prawie 40 tys. zł.

"W tym kontekście musimy także sprawdzić czy opisane w artykułach prasowych sytuacje miały miejsce, czy też jest to próba zmuszenia funkcjonariuszy do zaniechania tych kontroli, podjęta przez osoby wobec których skierowano działania" - podkreśliła rzeczniczka.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy