Polska krajem czyściochów?

Podobno jesteśmy narodem brudasów. Statystyczny Polak zużywa znacznie mniej mydła, szamponu, pasty do zębów, proszków do prania itp. niż statystyczny mieszkaniec Europy Zachodniej.

Te smutne konstatacje nie dotyczą jednak chyba zmotoryzowanych i ich pojazdów. Oto poinformowano, że Brytyjczycy – naród uchodzący w świecie za schludniejszy od naszego – zupełnie nie dbają o czystość swoich samochodów. 8 procent ankietowanych angielskich kierowców myje i sprząta auto nie częściej niż raz w roku, a co setny przyznał, że nie czyni tego w ogóle. Stop, nieprawda – jedzie do myjni tuż przed sprzedażą samochodu.

Równie fatalnie wypadają odpowiedzi na pytania, dotyczące utrzymywania porządku we wnętrzu pojazdu. Okazało się, że przeciętny kierowca z Wysp sprząta kabinę nie częściej niż dwa razy w roku. O tym, jak traktuje przewożone w samochodach kasety magnetofonowe czy płyty CD, szkoda nawet wspominać.

Reklama

Nie wiemy, czy ktokolwiek prowadził podobne badania w Polsce, ale jesteśmy przekonani, że wypadlibyśmy w nich dużo lepiej niż Anglicy. Owszem, i u nas spotyka się zwolenników tezy, że brud ma właściwości konserwujące, a woda, szczotka i gąbka tylko niszczą lakier auta, lecz nie brakuje również pedantów, poświęcających swoim samochodom więcej czasu, uwagi i miłości niż jakiejkolwiek istocie żywej. Jednego z nich obserwujemy co sobotę z okna, gdy wytacza z garażu ukochanego lanosa, później godzinami odkurza, myje, wyciera, usuwa najdrobniejsze skazy na karoserii, woskuje, poleruje, po czym tak wypieszczone cacuszko z powrotem troskliwie chowa pod dachem.

Niektórzy kierowcy na pielęgnowanie auta poświęcają więcej czasu niż na samo jego użytkowanie. I wraz ze wzrostem cen benzyny takich czyściochów będzie zapewne przybywać.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy