Możesz stracić prawo jazdy za nic. Bo policjant tak chce!

Zdobycie w Polsce uprawnionego Prawa Jazdy nie jest sprawą łatwą. Przedostanie się przez sito, często bzdurnych, pytań egzaminacyjnych i zaliczenie "praktyki" wymaga stalowych nerwów i dużej dozy szczęścia.

Okazuje się jednak, że "w drugą stronę" działa to zdecydowanie szybciej. Uprawnienia do prowadzenia pojazdów - przynajmniej czasowo - stracić można w mgnieniu oka i z zupełnie błahej przyczyny... Policjant na drodze wciąż jest bowiem panem i władcą, a od jego decyzji nie sposób się odwoływać...

13 grudnia doszło w Krakowie do kolizji drogowej, jakich na polskich drogach, każdego dnia, przytrafiają się setki. Ponieważ żaden z kierowców nie poczuwał się do winy, na miejsce wezwana została policja. Funkcjonariusze rozstrzygnęli, który z kierowców - ich zdaniem - jest winny zdarzenia i postanowili ukarać go mandatem. Domniemamy sprawca nie poczuwał się jednak do odpowiedzialności i - zgodnie z przysługującym mu prawem - odmówił przyjęcia mandatu. Wtedy właśnie zaczęły się schody...

Jak relacjonuje domniemany sprawca kolizji "zdenerwowany policjant powiedział, że zatrzymuje mi prawo jazdy - że to sąd rozstrzygnie - i się zaśmiał. Powiedział, ze kilka miesięcy już sobie autem nie pojeżdżę."

W tym miejscy wypada wyjaśnić, że - po zbadaniu alkomatem - okazało się, że obydwaj uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi. Co więcej, nie mamy tu do czynienia z wypadkiem - żaden z kierowców czy pasażerów aut nie doznał jakichkolwiek obrażeń, a uszkodzenia pojazdów są tak powierzchowne, że nie ma nawet podstaw do zatrzymania dowodów rejestracyjnych (w każdym z samochodów naprawy wymaga po jednym elemencie karoserii).

Kierowca, którego prawo jazdy zostało przez policjantów zatrzymane, posiada uprawnienia do prowadzenia aut od sześciu lat. W tym czasie - tylko raz - ukarany został mandatem karnym za przekroczenie prędkości. Warto też dodać, że w chwili obecnej na jego koncie nie ma ani jednego punktu karnego! Jaki więc był powód zatrzymania przez funkcjonariuszy uprawnień do prowadzenia?

Na pokwitowaniu czytamy, że prawo jazdy zatrzymane zostało w skutek "spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym". Czy policjant ma prawo tak postąpić?

Zgodnie z art. 86 Kodeksu Wykroczeń § 1. "Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym podlega karze grzywny". Paragraf 3 mówi natomiast, że "W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 przez osobę prowadzącą pojazd można orzec zakaz prowadzenia pojazdów."

Niestety Kodeks Wykroczeń nie precyzuje, kto ma prawo orzec wobec kierującego "zakaz prowadzenia pojazdów", więc funkcjonariusz może powołać się na ten przepis. Sęk w tym, że - idąc tym tokiem rozumowania - prawo jazdy stracić można chociażby za przejeżdżanie rowerem po przejściu dla pieszych, czy przekroczenie linii ciągłej...

Czytaj również "BYŁEM CZEZWY I KULTURALNY LECZ CHYBA ZA MŁODO WYGLONDAM" .

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy