Micheliny trzymają mocno!

Czytelnicy-testerzy opon Michelin Alpin nie mogli się już doczekać zimy. Nic dziwnego, że gdy tylko spadł śnieg, masowo zaczęli nadsyłać swoje wrażenia z jazd.

Oto kilka z nich:

Ruszanie z głębokiego śniegu nie stanowiło żadnego problemu (dodam, że to był naprawdę głęboki śnieg, który obcierał o podwozie samochodu). Zachowanie w zakrętach nie powodowało bocznych uślizgów a hamowanie dawało poczucie pełnej kontroli na samochodem. Opony ustępowały tylko nawierzchni pokrytej lodem, co nie jest niczym nadzwyczajnym, ponieważ nie widziałem o opon które dały by mu radę (wyłączając takie z kolcami).

Dużą zaletą opon jest swobodne i płynne ruszanie z miejsca, co daje możliwość szybkiego i dynamicznego włączania się do ruchu. Moja przednio-napędowa mazda bez problemów radzi sobie ze śniegowymi koleinami, przejazd z jednego pasa na drugi nie powoduje zarzucania tyłem samochodu.

Reklama

Paweł Jaśkiewicz

***

Opony zachowują się rewelacyjne w kopnym śniegu, odczucia podczas jazdy są bardzo pozytywne. Auto ani razu się nie zakopało, bardzo pewnie wyjeżdżało z głębokiego śniegu bez żadnych problemów.

Miałem akurat okazję przetestować je na kompletnie ośnieżonej autostradzie A1 i powiem, że jazda z prędkością 80 km/h nie była niczym wyjątkowym.

Auto świetnie trzymało się swojego pasa i było pewne w prowadzeniu, nie było żadnej podsterowności. Jeśli chodzi o hamowanie to wygląda to również obiecująco.

Piotr Kaczerski

***

Jest zima, jest śnieg. Nareszcie można pojeździć po śniegu. Opony Michelin Alpin A4 spisują się wyśmienicie. Jazda sprawia przyjemność. Wiadomo że nie można przesadzać z prędkością i zaufaniem do przyczepności, ale czuć wyraźną różnicę pomiędzy oponami Michelina Alpin A4 a oponami jakie miałem poprzednio. Generalnie na zbitym śniegu, błocie pośniegowym super. POLECAM Michelin Alpin A4.

Pozdrawiam: Wojtek Papke

***

Na drogach było pełno rozjeżdżonego śniegu. Pługo-solarka to tędy nie jeździła. Nieważne, okazało się że dzisiejsza jazda do pracy to czysta przyjemność. Na moich starych Barumach auto tańczyłoby bez opamiętania. Micheliny nie dość że trzymały się mocno i pewnie nawierzchni to jeszcze reagowały prawidłowo na każdy nawet najmniejszy ruch kierownicy. Pozwoliłem sobie nawet na mocniejsze hamowanie przy prędkości 60km/h. Spodziewałem się że auto wpadnie w mały poślizg, nic z tego. ABS fantastycznie zatrzymał pojazd a opony utrzymały przyczepność wgryzając się mocno w śnieg, na bardzo krótkim odcinku drogi. Tak samo pewnie auto zachowywało się w zakrętach. Alpiny prowadzą auto niesamowicie precyzyjnie nawet w głębszym, rozjeżdżonym śniegu, pokonują bez najmniejszego problemu 30cm zaspy i porządnie hamują.

Jakub Mazur

***

No i stało się,pierwszy śnieg. pogoda nie sprzyja jeździe samochodem ale moje Michelinki starają mi się pomóc jak tylko mogą. Jestem bardzo zadowolona z tych oponek. Sprawują się świetnie na miałkim śniegu zarówno przy jeździe na wprost jak i na zakrętach, oczywiście w rozsądnych granicach prędkościowych. Przy ruszaniu bez poślizgów, kiedy inni mielili kołami ja śmiało ruszałam, po prostu poezja. Na lodzie trochę gorzej ale na to chyba nie ma jeszcze sposobu.

Dominika Durczak

***

Na razie udało mi się przejechać jakieś 50 km w typowo zimowych warunkach. Niestety większość czasu jechałem maksymalnie na 2 biegu, mniej więcej 30 km/h - szybciej się nie dało z przyczyn niezależnych ode mnie. W tych warunkach opony sprawdzają się bez zarzutu, samochód prowadzi się pewnie. Niezwykle ważne jest, że pomimo często oblodzonych skrzyżowań samochód rusza sprawnie spod świateł - podczas gdy inni często mają z tym duże problemy. Najbardziej podoba mi się jednak zachowanie opon na słabo odśnieżonych uliczkach osiedlowych.

Spokojnie można wjeżdżać w duży śnieg, bez żadnego ryzyka. Bez obaw można też parkować auto na zasypanych śniegiem miejscach parkingowych. Nie dość, że na oponach Michelin Alpin samochód można precyzyjnie zaparkować, to nie ma problemu z wyjechaniem.

Tomek Poznański

***

Na drogach głównych znajdowała się jednak gruba warstwa śniegu, o drogach osiedlowych nawet nie wspominając. W tych warunkach opony radziły sobie wyśmienicie. Samochód przecinał nawiane, narzucone lub wyjeżdżone zwały śniegu jak czołg. Pierwszym problemem z jakim musiałem się zmierzyć, to wyjazd z parkingu po całym dniu postoju samochodu, podczas którego non-stop padał śnieg. Samochód był otoczony wałem śniegu nawianym dookoła przez wiatr. Śnieg sięgał mniej więcej do listew bocznych na drzwiach. Wyjechanie z tego "barłogu" nie stanowiło żadnego problemu. Gorzej było dostać się do samochodu w jesiennych butach. Po wyjechaniu z parkingu czekało mnie brnięcie w grubej warstwie śniegu leżącego na ulicach. Poza włączającą się sporadycznie lampką systemu ESP nic nie wskazywało na to, że na zewnątrz panują tak ciężkie warunki

Marcin Michalak

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy