Luksusowa pomoc drogowa bez akcyzy

Polak potrafi, każdy to wie. Nowe zjawisko tylko potwierdza obiegową opinię o sprycie rodaków. Po kratach, bankowozach, przyszła kolej na pomoc drogową.

Tym razem jednak - poza fiskusem - zaczynają na tym tracić także lokalni importerzy, ponieważ "nową metodę" można wykorzystać tylko w przypadku samochodów importowanych.

Polacy zaczęli importować superluksusowe pojazdy do Polski, ale nie płacą od nich akcyzy ani - w przypadku aut nowych - podatku VAT. Pomysł polega na tym, żeby samochód importowany do Polski miał w dokumentach wpisany rodzaj pojazdu "samochód specjalny" np. pomoc drogowa, wtedy nie podlega obowiązkowej opłacie akcyzowej. Przeróbkami i załatwieniem dokumentów zajmują się wyspecjalizowane firmy, które liczą sobie za "pomoc" ok. 2 500 PLN. Po przekroczeniu granicy i pierwszej rejestracji w kraju, samochody są jeszcze raz przerabiane na "samochód osobowy". Choć nie ma pewności, czy wszystko jest do końca legalne, dane statystyczne pokazują, że interes kwitnie.

Reklama

Kratki, bankowozy, a teraz...

W 2012 r. Polacy zgłosili w krajowych urzędach komunikacji 415 pojazdów tego typu (prawie tyle co bankowozów), w tym 208 aut stosunkowo młodych - w wieku do 3 lat. Ten rok zaczął się również "dobrze". W samym styczniu zarejestrowano 46 aut w wersji "pomoc drogowa". 24 z nich to auta w wieku nieprzekraczającym 3 lat. W pierwszych dniach lutego w rejestracjach pojawiła się kolejna California...

Poniżej lista 20 najdroższych modeli osobowych, które w 2012 roku zostały importowane do Polski i zarejestrowane jako pomoc drogowa (dotyczy aut maksymalnie 3-letnich, czyli wyprodukowanych nie wcześniej niż w 2010 roku, a ceny brutto pochodzą z oficjalnej oferty polskich importerów. Pełną listę znajdziecie na stronie instytutu SAMAR):

1. Aston Martin Rapide 6.0 V12 477 KM - 1 070 700 PLN,
2. Mercedes S65 AMG Long 6.0 V12 630 KM - 1 057 000 PLN, 
3. Bentley Continental GT 6.0 V12 560 KM - 972 868 PLN, 
4. Ferrari California 4.3 V8 430 KM - 912 585 PLN,
5. Porsche 911 Turbo 3.8 V6 500 KM - 791 405 PLN, 
6. Mercedes S600 5.5 V12 517 KM - 725 000 PLN,
7. Maserati Quattroporte GTS 4.7 V8 440 KM - 693 465 PLN,
8. BMW 760Li 6.0 V12 544 KM - 685 900 PLN, 
9. Maserati Gran Turismo S 4.7 V8 440 KM - 633 290 PLN,
10. Lexus LS600h Long 5.0 V8 445 KM - 627 200 PLN,

Najpopularniejszą marką przerabianą w ten sposób w ubiegłym roku było Audi (161 sztuk), a po nim odwieczni rywale: BMW (84 sztuki) i Mercedes (73 sztuki). Dużą popularnością cieszyły się także Porsche i Jaguary (po 16 sztuk).

Ze wstępnych wyliczeń wynika, że potencjalna strata dla budżetu z tytułu niezapłaconej akcyzy mogła wynieść w przybliżeniu 11 mln PLN. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że niemal połowa z tych aut to mogły być auta nowe, dochodzi jeszcze strata na VAT, która wynosi również ok. 10 mln zł. W sumie potencjalna strata budżetu mogła oscylować w granicach 20 mln zł.

W przypadku najdroższego auta w zestawieniu, zysk z akcyzy dla kupującego to około 170 tys. zł. Jeżeli weźmiemy pod uwagę również odliczenie podatku VAT, to dodatkowa oszczędność wyniesie ok. 200 tys. zł. W sumie więc "oszczędność" mogłaby wynieść niemal 400 tys. zł.

Jak zarejestrować pomoc drogową

Od wielu miesięcy w internecie można znaleźć ogłoszenia firm oferujących pomoc w zakupie i sprowadzeniu z zagranicy (najczęściej Niemiec) samochodów określanych, jako pojazdy "pomocy drogowej".

Przeważnie wygląda to tak: Klient samodzielnie lub poprzez pośredników wyszukuje interesujący go samochód na rynku niemieckim. Auto jest "konwertowane" na pojazd specjalny z przeznaczeniem na "pomoc drogową", wyposażane w niezbędne akcesoria: żółtą taśmę, "pomarańczowego koguta", hol i kierowane na badania techniczne. O dziwo, bez większych problemów przechodzi tego typu badania i do naszego kraju trafia już jako pojazd specjalny. Ciekawe, czy Niemcy sami dopuściliby takie auto na swoim rynku? W krajowych wydziałach komunikacji samochód rejestrowany jest na podstawie dostarczonych dokumentów i już oficjalnie może poruszać się po polskich drogach.

Bentleye i Ferrari

Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Jeżeli podatnik zadeklaruje, że przywiózł pojazd pomocy drogowej, a nie auto osobowe nie będzie musiał zapłacić akcyzy. Zgodnie z przepisami, obowiązek uiszczenia tego podatku istnieje tylko w przypadku zarejestrowania samochodu osobowego.

Temat został zauważony po raz pierwszy szerzej przez "Dziennik Gazetę Prawną". W tekście z 29 lutego 2012 roku autorzy artykułu przeanalizowali proces zamiany limuzyn na auta pomocy drogowej i wynikające z tego konsekwencje prawno-podatkowe dla ich właścicieli. Dopiero jednak dziś widać, że zjawisko to przybrało naprawdę imponującą skalę, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, jakie auta rejestrowano, jako "pomoc drogową".

W 2012r. Polacy zgłosili w krajowych urzędach komunikacji 415 pojazdów tego typu, w tym 208 aut stosunkowo młodych - w wieku do 3 lat. Ten rok zaczął się również "dobrze". W samym styczniu zarejestrowano 46 aut w wersji "pomoc drogowa". 24 z nich to auta w wieku nie przekraczającym 3 lat. W zestawieniu znajdziemy nieco popularnych marek, takich jak Fordy, Ople czy Citroeny, ale najwięcej należy do segmentu aut z wyższej półki. Wśród nich nie brakuje superluksusowych limuzyn.

Rekordzistą w ubiegłym roku było Audi (161 rejestracji), tuż za nim znalazło się BMW (84 sztuki), a następnie Mercedes (73 auta). To jednak nie wszystko. W zestawieniu znajdziemy też na przykład zarejestrowane w 2012 r. cztery egzemplarze modelu Ferrari California oraz Bentleya Continental i Bentleya Continental GT. A co z nowym Aston Martinem DB9 sunącym na pomoc autom rozbitym w karambolu?

Nietrudno też zrozumieć, dlaczego w rankingu dominują samochody z segmentu premium. Większość z nich wyposażonych jest w silniki powyżej 2 litrów pojemności, a takie auta obciążone są stawką akcyzy w wysokości 18,6 proc. wartości samochodu. Oszczędności wynikające z zakupu aut "pomocy drogowej" mogą wynieść od kilkunastu nawet do blisko 200 tysięcy złotych.

Przykład? Kupujemy w Niemczech Mercedesa S65 AMG. Cena bez VAT-u wynosi 193 600 EUR. Oszczędność na samej akcyzie w tym przypadku, w przeliczeniu na złote, wyniosłaby 125,2 tys. zł.

Jest zabawa, jest ryzyko

Z punktu widzenia właściciela takiego pojazdu istnieje jednak ryzyko prawno-podatkowe.

- Pamiętać należy, iż urzędy celne mogą dokonać weryfikacji zasadności potraktowania danego samochodu, jako np. pomocy drogowej m.in. w oparciu o dane dotyczące rejestracji takich samochodów. Czynności sprawdzające mogą zostać podjęte przez urząd celny przez okres 5 lat - podkreśla Krzysztof Ugolik, starszy konsultant w firmie PwC, doradca podatkowy.

A co z odpisem VAT-u od takich aut? - Oczywiście ryzyko zakwestionowania takiego odpisu przez fiskusa istnieje. Trzeba jednak podkreślić, że jeśli samochód został uznany za pojazd o specjalnym o przeznaczeniu - "pomoc drogowa", to z literalnego brzmienia przepisów podatnikowi powinno przysługiwać pełne prawo do odliczenia VAT. Należy bowiem podkreślić, że pojęcie "przeznaczenie" ma znaczenie zasadniczo odmienne od pojęcia "faktycznego wykorzystania". Skoro ustawa odwołuje się do przeznaczenia a nie wykorzystania, to z jej dosłownego brzmienia wynika prawo do pełnego odliczenia VAT. Sytuacja taka może budzić wątpliwości z punktu widzenia koncepcji nadużycia prawa sformułowanej w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości UE. W tym przypadku jednak organy podatkowe raczej nie powinny opierać się na tej koncepcji, gdyż może być ona stosowana tylko, gdy nieuzasadniona korzyść podatkowa uzyskiwana jest sprzecznie z celem dyrektywy VAT. Natomiast pełne odliczenie VAT przez przedsiębiorców nie jest sprzeczne z Dyrektywą, a wręcz przeciwnie, powoduje pełniejszą realizację zasady neutralności VAT stanowiącej fundament unijnego systemu VAT - twierdzi Jerzy Martini, partner w firmie doradztwa podatkowego Martini i Wspólnicy.

Krzysztof Ugolik dodaje, że jeśli w "papierach" Ferrari albo Bentley będzie "pomocą drogową" to takie korzystne rozliczenie VAT jest możliwe. - Pamiętać jednak należy, że US ma zasadniczo 5 lat na weryfikację rozliczeń, a podczas czynności sprawdzających z pewnością łatwo ustali, że sportowe auto o wartości bliskiej miliona złotych faktycznie pomocą drogową raczej nie jest - dodaje Krzysztof Ugolik.

O tym, że temat może budzić kontrowersje prawno-podatkowe świadczy też fakt, że nie wszyscy nasi respondenci wyrazili chęć skomentowania zjawiska. Nie udzielamy niestety wypowiedzi, ponieważ co do zasady nie komentujemy tematów gdzie istnieje podejrzenie złamania prawa - ucinają przedstawiciele jednej z dużych międzynarodowych agencji doradczych. Dlaczego istnieje takie podejrzenie? Tego też nie chcieli skomentować.

Do chwili opublikowania tekstu na naszej stronie internetowej, z Ministerstwa Finansów nie nadeszła odpowiedź na naszą prośbę o skomentowanie tego tematu.

Importerzy się nie boją

Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt całej sprawy. Czy narastające zjawisko sprowadzania do Polski aut "pomocy drogowej", nie zagraża interesom oficjalnych importerów tych marek? Spytaliśmy o opinię w tej sprawie przedstawicieli firmy Volkswagen Group Polska reprezentującej w naszym kraju naszego "rekordzistę", czyli markę Audi.

- Dla klientów wybierających samochody z segmentu premium oprócz samego produktu ważne są także inne elementy procesu zakupu. Zarówno miejsce i forma prezentacji produktu, oferty dodatkowe, instrumenty finansowania i późniejsza obsługa serwisowa stanowią zestaw usług, które klient wybiera, decydując się na zakup nowego samochodu w autoryzowanej sieci sprzedaży - podkreśla Leszek Kempiński, kierownik działu PR marki Audi.

Jak przyznaje, zdarzają się osoby, dla których wyłącznym kryterium wyboru jest cena i że to właśnie ta grupa klientów decyduje się na indywidualne sprowadzanie samochodu do Polski w oparciu o zmianę kwalifikacji prawnej przeznaczenia auta.

- Należy jednak traktować to zjawisko w sposób marginalny, gdyż znakomita większość klientów wybiera jednak nowe samochody dostępne u autoryzowanych przedstawicieli producenta. Potwierdzeniem tego jest ponad 5 100 nowych samochodów Audi sprzedanych w ubiegłym roku w Polsce - zapewnia przedstawiciel Audi.

(SAMAR)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy