Koniec amerykańskich wozów?

Fiesta to jeden z popularniejszych hatchbacków segmentu B. Auto, które pojawiło się po raz pierwszy w 1976 roku, przez wiele lat było głównym źródłem dochodów Forda.

W czasie 34 lat produkcji sprzedano przeszło dwanaście milionów fiest różnych generacji. Nawet ostatni, wprowadzony do sprzedaży w końcówce ubiegłego roku, model znalazł już przeszło pół miliona nabywców w Europie i Azji. Teraz, wyniki mogą się jeszcze poprawić, bowiem Ford planuje po raz pierwszy wprowadzić fiestę na rodzimy, amerykański rynek. Krok, który jeszcze pięć lat temu wydawałby się strzałem w kolano, dziś może przynieść koncernowi wymierne zyski.

Po ogólnonarodowym szoku i histerii spowodowanymi rosnącymi cenami benzyny na stacjach (w szczytowym momencie ok. 4 dolary za galon) Amerykanie coraz chętniej przesiadają się ze swoich ośmiocylindrowych drogowych krążowników do samochodów klasy B. Oczywiście europejska czy azjatycka specyfikacja małego forda raczej nie przypadnie do gustu mieszkańcom USA.

Nowa fiesta słynie głównie z wielowahaczowego zawieszenia i świetnych właściwości jezdnych, co w nastawionej na kanapowy komfort Ameryce nie jest bynajmniej odbierane jako zaleta. Dlatego właśnie auto musiało wrócić na deski kreślarskie. W wyniku przeróbek, w samochodach oferowanych na amerykański rynek znajdziemy jedynie 60% części wspólnych ze znanym nam modelem. Jeśli wszystko pójdzie po myśli Forda, auto pojawi się w salonach w 2010 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: fiesta | auto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy