Kolejna afera z Autosanem? Firma jest kulą u nogi...

Miała być świetlana przyszłość, a jest... kula u nogi. Tak, w jednym zdaniu, podsumować można dzisiejszą sytuację Autosanu. Obecny właściciel sanockiej fabryki, Polska Grupa Zbrojeniowa, szuka dla firmy nowego inwestora! A biorąc pod uwagę poziom strat generowany przez firmę, nie jest to łatwe zadanie.

- Autosan prawie upadł, ale dzięki wsparciu rządu i byłej premier Beaty Szydło został uratowany i w tej w chwili ma przed sobą wielkie perspektywy - mówił w 2018 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński. Życie szybko zweryfikowało te słowa.

Przypomnijmy, w marcu 2016 roku, Autosan stał się własnością należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej Huty Stalowa Wola i PIT Radwar. W sumie inwestycja pochłonęła wówczas 25 mln zł. Jak przypomina "Gazeta Prawna" - ponad 17 mln trafiło na konta syndyka masy upadłościowej. Pozostałe 8 mln kosztowało odkupienie od Grupy Zasada hal zakładu w Sanoku. Warto dodać, że syndyk sprzedał Autosana z wolnej ręki, po tym, gdy we wcześniejszych pięciu przetargach nie znaleziono ani jednego chętnego na sanocki zakład.

Reklama

W marcu 2016 roku, przy okazji zorganizowanej w zakładzie konferencji prasowej, ówczesna premier Beata Szydło mówiła, że "Sanok dostał wielką szansę". Niestety owa "wielka szansa" okazałą się pasmem kompromitujących wpadek.

Pierwszą był słynny przetarg na nowe autobusy dla wojska, w którym firma "spóźniła się" ze złożeniem oferty o 20 minut. O różnych wątkach zagadkowej sprawy pisaliśmy szeroko w naszych publikacjach. Wszystko wskazuje na to, że działanie było celowym zabiegiem. Chodziło o ukrycie faktu, ze Autosan nie posiadał w ofercie żadnego nowoczesnego pojazdu spełniającego kryteria zamawiającego. Gdy wybuchła afera, pod naciskiem ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, przetarg odwołano. Wkrótce rozpisano jednak nowy, w którym - co nikogo nie zaskoczyło - zwyciężyła oferta Autosanu. By tak się stało, zamawiający musiał skorygować swoje wymagania: blisko trzykrotnie (!) zmniejszono wymaganą pojemność bagażnika, a z listy wyposażenia dodatkowego zniknęły np. takie elementy, jak chociażby adaptacyjny tempomat...

W dokumentacji przetargowej pojawił się też zapis o zaskakująco, by nie użyć słowa "ekstremalnie", wysokich zaliczkach, które zamawiający z góry wypłaci zwycięzcy. To dzięki nim Autosan był w stanie zrealizować zamówienie.

Sprawą "spóźnienia" zajęła się prokuratura, ale ostatecznie, "z powodu braku znamion czynu zabronionego", w lipcu ubiegłego roku, śledztwo zostało umorzone. 

Mimo tych kompromitacji, wydawało się, że Autosan wyjdzie jednak z zapaści obronną ręką. Wkrótce po przejęciu firmy przez PGZ oferty z Sanoka zwyciężyły w kilkunastu przetargach na dostawę autobusów miejskich w całej Polsce. Wkrótce okazało się jednak, że rosnąca liczba zamówień (w 2016 roku firma wyprodukowała 24 autobusy, w 2019 - 119) nie przekłada się na dochody firmy, a wręcz przeciwnie - stanowi dla niej obciążenie.

Najgłośniejszą sprawą była dostawa nowych wozów dla Krosna. Gmina z Podkarpacia do 1 października 2018 roku miała otrzymać osiem nowych wozów. Nic takiego nie nastąpiło. Po serii spotkań z władzami miasta, fabryka zobowiązała się dostarczyć pojazdy do połowy lutego 2019. Ostatecznie, pierwsze autobusy trafiły do przewoźnika w... kwietniu 2019. Sprawą zainteresowała się prokuratora, w efekcie czego, już w lipcu 2019 przez media przetoczyła się kolejna burza. Śledczy poinformowali, że wnikliwej analizie poddawane są 32 kontrakty opiewające na blisko 150 mln zł.

"Mamy podejrzenie, że one (autobusy - przyp. red.) zostały sprzedane poniżej kosztów produkcji. Słuchamy świadków, głównie te osoby, które były zaangażowane w wykonanie wycen tych autobusów" - informowała wówczas zastępca prokuratora okręgowego w Krośnie, prok. Wiesława Basak.

Obecnie przyszłość Autosana znów stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Z informacji opublikowanych przez "Gazetę Prawną" wynika, że PGZ "szuka dla niej nowego inwestora", bo profil firmy "nie pasuje do grupy zbrojeniowej". Znalezienie ewentualnego nabywcy nie będzie jednak łatwe. Głównie przez to, że w latach 2016-2019 wygenerowała ona aż 65 mln zł strat...

***

Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii!

Zagłosuj i wygraj. CODZIENNIE CZEKA OD 20 000 zł do 40 000 zł! 

Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy