Hołowczyc ma złamanie 8 kręgu piersiowego

Kolejne badania, które przeszedł w środę w stolicy Peru Krzysztof Hołowczyc po wypadku na trasie 35. Rajdu Dakar, zasadniczo potwierdziły wcześniejsze diagnozy.

Olsztyński kierowca przeniósł się ze szpitala do hotelu. Możliwe, że za kilka dni wróci do kraju.

"W dniu dzisiejszym Hołowczyc przeszedł kolejne badania, tym razem w prywatnej klinice chirurgicznej w Limie, mające na celu zweryfikowanie postawionej wcześniej diagnozy. Badania potwierdziły złamanie trzech żeber oraz silne stłuczenie kilku innych. Oprócz złamania ósmego kręgu piersiowego stwierdzono również uszkodzenie czwartego kręgu lędźwiowego" - poinformował menedżer olsztyńskiego kierowcy Andrzej Kalitowicz.

Jak podkreślił, nie ma powikłań neurologicznych. Za zgodą lekarzy Hołowczyc przeniósł się do hotelu, a leczenie prowadzone będzie ambulatoryjnie.

Reklama

"Zgodnie z zaleceniem Krzysztof ma jak najwięcej przebywać w pozycji poziomej i poruszać się wyłącznie w gorsecie ortopedycznym. O ile dolegliwości bólowe będą ustępowały, to w ciągu najbliższych kilku dni możliwa będzie podróż lotnicza do kraju" - dodał menedżer.

W poniedziałek, na początku trzeciego etapu z Pisco do Nazca, rozpędzone auto (Mini All 4 Racing) natrafiło na zjeździe z kilkumetrowej wydmy na twarde, skalne podłoże przysypane niewielką warstwą piachu. Hołowczyc został początkowo przetransportowany helikopterem do polowego szpitala w Pisco, a następnie do Limy. Jego partner, portugalski pilot Felipe Palmeiro, nie doznał poważniejszych obrażeń.

Hołowczyc, który w czerwcu skończył 50 lat, po raz ósmy wystartował w Rajdzie Dakar i po raz czwarty musiał się wycofać. W 2009 i 2011 roku uplasował się na piątej pozycji. Rok temu wygrał, jako pierwszy Polak w historii, jeden z etapów, był też liderem, ale ostatecznie - po awarii samochodu - zajął dziewiątą lokatę.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy