Fotoradarów będzie więcej!

W Sylwestra weszła w życie nowelizacja Prawa o Ruchu Drogowym. Większość kierowców przywitała ją z entuzjazmem, po raz pierwszy od wielu lat zwiększono bowiem niektóre limity prędkości.

Przypominamy, że już od kilku dni po naszych nielicznych autostradach jeździć możemy z prędkością 140 km/h, na dwupasmowych dogach ekspresowych, bez stresu, poruszać się można 120 km/h.

Wraz z nowelizacją przepisów, wielu malkontentów (również zagranicą!) wróżyło nam drogową apokalipsę. Oburzenia nie kryli głównie ci, którzy uwierzyli w głoszone przez policję hasło "prędkość zabija" (kłamstwo powtórzone 100 razy staje się prawdą...). Nikt z narzekających nie zadał sobie jednak trudu, by policzyć, że na autostradach - gdzie obowiązywało do tej pory ograniczenie do 130 km/h - doszło w zeszłym roku tylko do 237 wypadków. To jedynie 0,6 proc. wszystkich tego typu zdarzeń! Mimo dużych prędkości, na autostradach zginęły 43 osoby, co stanowi dokładnie 1 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych na polskich drogach.

Reklama

Kreowana w na forach wizja drogowej zagłady była doprawdy przerażająca. Wieszczący ją prorocy powoływali się bowiem na kolejny "szokujący" zapis, mówiący o tym, że z dróg zniknąć muszą wszystkie atrapy fotoradarów. Krótko mówiąc, nie dość, że będzie można jeździć z "zabójczymi" prędkościami, to jeszcze służby mające nadzorować ruch będą miały związane ręce. Prawda, że straszne?

Dziś mija właśnie szósty dzień od daty, która - zdaniem defetystów - wyznaczać miała polską drogową apokalipsę. O dziwo, od "wzmożonej emisji CO2" spowodowanej większymi limitami prędkości, nie umarł żaden noworodek, na drogach nie doszło do większej liczby wypadków niż zazwyczaj (sylwestrowy weekend należał do jednych z najbezpieczniejszych w ostatnim czasie!) a z dróg nie znikły wcale fotoradarowe słupy. Dlaczego? Odpowiedzi na pierwsze dwa pytania są proste. Samochody - razem wzięte - emitują do atmosfery mniej dwutlenku węgla niż trzoda chlewna, a polscy kierowcy - wbrew pozorom - w większości nie są samobójcami.

Dlaczego jednak, wbrew medialnym doniesieniom, przy drogach wciąż spotkać można fotoradarowe maszty bez zamontowanych w nich "fotopstyrków"? Prawdę mówiąc, nie powinno to nikogo dziwić. Nikogo, kto nie ma problemów z czytaniem ze zrozumieniem...

W nowych przepisach jasno sformułowano, że usunięte zostać mają "atrapy" fotoradarów. W tym miejscu pojawiają się jednak schody, bowiem interpretacja słowa "atrapa" daje szerokie pole do popisu... Ponieważ nikt nie wie, czy chodzi o atrapę samego urządzenia, słupa czy może skrzynki, w większości przypadków wszystko pozostanie po staremu. Zdaniem policji atrapą nie jest np. czekający "w pogotowiu" maszt, do którego w każdej chwili podpiąć można rejestrujące wykroczenia kierowców urządzenie. Z dróg znikną więc jedynie, stosunkowo nieliczne, "puszki", które nie są podłączone do sieci energetycznej.

Dziś, na terenie Polski zamontowanych jest około 1700 czynnych masztów fotoradarowych i tylko 250 "atrap", czyli masztów, które nie są połączone z siecią energetyczną. Usunięte zostaną jedynie te ostatnie, co nie oznacza jednak, że ryzyko otrzymania zdjęcia z fortoradaru będzie mniejsze. Do lipca ruszyć ma Centrum Automatycznego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym. System, który nadzorować mają funkcjonariusze ITD spiąć ma w jedną sieć wszystkie maszty zamontowane na terenie kraju. Na jego budowę zarezerwowano aż 50 mln euro!

Trzeba jednak pamiętać, że obecnie policja, straż miejska i gminy posiadają jedynie około 800 fotoradarów. By system spełniał założenia, potrzebne jest o wiele więcej takich urządzeń. Obecnie na 1 fotoradar przypada 11 słupów. Stosunek ten na zostać poprawiony wcale nie za sprawą likwidacji atrap, ale przez dokupienie kolejnych urządzeń rejestrujących, na co zarezerwowano już stosowne fundusze.

Wbrew apokaliptycznym wizjom, prawdopodobieństwo otrzymania mandatu z fotoradaru będzie więc w tym roku zdecydowanie wyższe niż w ubiegłym. Kierowcy mogą się jedynie cieszyć z faktu, że maszty mają być wyraźnie oznakowane, dzięki czemu jeżdżąc po kraju nie będziemy się już czuli jak zwierzyna łowna. Czego sobie i wam serdecznie życzymy... PR

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy