Czachor o odcinkach
- Odcinek jest podobny do ubiegłorocznego. Uważaj bo jest dużo zacieśniających się zakrętów, w połowie oesu jest ich jeszcze więcej...
Z jednego nawet wyleciałem. Nie jest bardzo ślisko, motocykl trzymał mi się nie najgorzej. Jest bardzo wąsko jak na samochód. Nawet jak ktoś cię puszcza to jest ciężko wyprzedzić. Są także przepaście. Pamiętaj o tych zacieśniających się zakrętach. Powodzenia, cześć - taką informację otrzymał telefonicznie Krzysztof Hołowczyc od Jacka Czachora tuż przed startem do drugiego odcinka specjalnego Dakaru 2007. Kapitan ORLEN Team wjechał na metę próby sportowej i natychmiast zatelefonował do Hołka. Ten ostatni za kilka minut wyruszał na trasę. Rady Jacka Czachora okazały się bezcenne. Hołowczyc i jego pilot Jean-Marc Fortin pojechali bardzo dobrze odnotowując 13 czas. Dzięki temu awansowali na 14 miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu.
Drugi odcinek specjalny rozegrany pod Portimao w Portugalii zakończył europejską część tegorocznego Dakaru. Bardzo równo jeżdżący Jacek Czachor (KTM) zajął 33 miejsce i awansował na 21 pozycję po dwóch etapach. Marek Dąbrowski (KTM) był dzisiaj 50 i do Afryki wjedzie jako 29 zawodnik w stawce ponad 240 motocyklistów.
- Jutro, już w Afryce będę startował z takiego miejsca, jakie zająłem dzisiaj i dlatego bardzo się starałem. Takie rajdowe próby to nie jest moja specjalność, ale wyprzedziłem bodaj pięciu rywali, a tylko jeden mnie dogonił. Było niebezpiecznie. Wypadłem z trasy na jednym z ciasnych zakrętów, ale w tym miejscu była akurat skarpa, a nie przepaść i wszystko skończyło się szczęśliwie. W Maroku, bardzo wcześnie rano wystartujemy do kolejnego etapu. W nocy jest tam bardzo zimno, a po krótkim śnie na promie będziemy już trochę zmęczeni. Ale to będzie pierwszy sygnał od prawdziwego Dakaru ? opowiadał Jacek Czachor po przyjeździe na metę odcinka specjalnego.
- Dzisiaj tak się akurat ułożyło, że tuż za mną wystartowały dwa quady. Na takiej twardej trasie quady były trochę szybsze. Przy wyprzedzaniu na wąskiej drodze obrzuciły mnie błotem zaklejając przy tym gogle. Przecieranie gogli podczas sportowej jazdy nie jest najskuteczniejsze i dopiero ostatnie 20 kilometrów pojechałem szybko. Zaczynam się rozgrzewać i z każdym przejechanym kilometrem powinno być coraz lepiej ? powiedział Marek Dąbrowski, drugi z motocyklistów ORLEN Team.
- Zachowaliśmy dzisiaj rozsądne tempo, bez szaleństwa i specjalnego napinania. Ważne, że prawie czysto przejechaliśmy cały oes. Bardzo pomocne były rady Jacka. Szczegółów trasy nie znałem, ale wiedziałem już czego się mogę spodziewać. W jednym miejscu musiałem włączyć wsteczny bieg, gdy taśmy wytyczające trasę ?znalazły się? w innym miejscu niż się tego spodziewałem. Sekundowe straty na Dakarze nie mają znaczenia. Samochód spisuje się dobrze, chyba trochę za wysoko ustawiliśmy dzisiaj zawieszenie, a okazało się, że większych dziur na trasie nie było. Teraz przed nami przeprawa przez Morze Śródziemne i jutro początek prawdziwego Dakaru - powiedział Hołowczyc.
Na mecie dzisiejszego odcinka specjalnego doszło do bardzo przyjemnego dla Hołowczyca zdarzenia. Do Polaka podszedł uśmiechnięty Luc Alphand i na oczach dziennikarzy i fotoreporterów z całego świata podziękował mu za postawę fair play.
- Byłem świadomy, że startujący tylko 30 sekund za nami Luc Alphand będzie od nas szybszy i że ?złapie? nas po kilkunastu kilometrach. Francuz to triumfator poprzedniego Dakaru, w tym roku też zalicza się do głównych pretendentów do zwycięstwa i przeszkadzanie mu na drodze nie jest w porządku. A trasa była wyjątkowo wąska i wyprzedzanie ?bez pomocy? rywala prawie niemożliwe. Świadomie zwolniłem i przepuściłem Alphanda. Było mi bardzo miło gdy pofatygował się do mnie, aby podziękować ? powiedział Krzysztof Hołowczyc na mecie odcinka specjalnego w Portimao.
Sympatyczny Luc Alphand to obecnie jedna z największych gwiazd Dakaru. Francuz reprezentujący fabryczny team Mitsubishi zwyciężył w ubiegłorocznej edycji rajdu. Na swoim koncie ma także triumf w pucharze świata w .........narciarstwie alpejskim w 1997 roku.
Kilkuset motocyklistów oraz kierowców samochodów i ciężarówek pokonuje obecnie odcinek dojazdowy (463 kilometry) do hiszpańskiej Malagi. W godzinach wieczornych wszyscy zostaną zaokrętowani na prom by odbyć nocny rejs do Nadoru w Maroku. W poniedziałek (8 stycznia), we wczesnych godzinach rannych ?z marszu? wyruszą na trasę kolejnej dojazdówki (205 km), a później wystartują do odcinka specjalnego o długości 252 kilometrów. Po mecie próby sportowej na uczestników Dakaru czeka jeszcze jeden odcinek dojazdowy (191 km) i dopiero wieczorem, po jego pokonaniu zawodnicy znajdą się na pierwszym biwaku w Afryce, w marokańskiej miejscowości Ar Raszidija.