BMW czyli budzący respekt bulgot

Tego dnia na Hockenheimring stanęły auta o łącznej mocy 4978 KM.

Sumując ich prędkości maksymalne, doszliśmy do 3211 km/h. Do dyspozycji mieliśmy auta zmodyfikowane m.in. przez Lorinsera modele CLS, GL i S, Eibacha i Prodrive - Astona Martina V8, ABT - Audi TT-R, S3, Q, a przede wszystkim AC Schnitzera - Tension Street Version i absolutną nowość - Z4 M Coupé Profile oraz 3-kilometrową pętlę toru, na którym rozgrywano GP Niemiec Formuły 1.

Street Version

Zaczęliśmy od znanego już projektu Tension, tym razem w "cywilnej" Street Version. Zainteresowanie, jakie wzbudzał superszybki koncept AC Schnitzera na bazie M6, spowodował, że ta uznana firma tuningowa postanowiła zbudować 50 sztuk takich nietuzinkowych aut. Oczywiście pamiętając o pozostałych miłośnikach BMW i modyfikacji opracowywanych przez Schnitzera, część akcesoriów Tension Street Version będzie dostępna w normalnej sprzedaży.

Trzeba przyznać, że nowe szaty "szóstki" wyglądają atrakcyjnie. Auto otrzymało m.in. nową maskę, kompletny zestaw aerodynamiczny, sportowe lusterka AC Schnitzer, wszystko karbonowo-białej barwy. O 25 - 30 mm obniżono zawieszenia, a samochód osadzono na intrygujących pięcioramiennych 20-calowych obręczach z oponami 245/35 i 285/30.

Reklama

Wnętrze uatrakcyjniono karbonowymi elementami na kierownicy, drążku zmiany biegów i desce rozdzielczej, wymieszanymi z aluminium - pedały, podnóżek kierowcy czy dżojstik i-Drive. Nas intrygował prędkościomierz wyskalowany do 330 km/h.

Po odpaleniu spokojnie do tej pory drzemiącego silnika, którego pojemność zwiększono do 5,1 litra i w którym zastosowano nowe tłoki, korbowody, kolektor wylotowy oraz jednostkę sterującą, dzięki czemu moc wzrosła do 410 KM, a moment obrotowy do 550 Nm, wyjechaliśmy z boksu, w którym jeszcze w sezonie 2006 stały bolidy F1.

Aleję serwisową pokonaliśmy z przepisową dla treningów prędkością 60 km/h, po czym wjechaliśmy na tor, robiąc pierwsze testowe okrążenie, zapoznając się z konfiguracją trasy i samochodem. Kilka ostrych zakrętów o różnym stopniu pochylenia, szykana, nawrót i przede wszystkim prosta startowa pozwalały oczekiwać pełnego sprawdzenia możliwości auta, a przede wszystkim jego przyspieszania i prędkości maksymalnej.

Nie zawiodło oczekiwań

Ciąg dalszy na następnej stronie

Bazujące na M6 Tension Street Version nie zawiodło oczekiwań. W zakręty wchodzi, a przede wszystkim wychodzi z nich bardzo precyzyjnie, bez najmniejszych problemów (usztywnione zawieszenie ze sportowymi amortyzatorami). Przyspiesza też bez zarzutu, podobnie jak hamuje (zasługa wyczynowych hamulców z 8-tłoczkowymi zaciskami na przedniej osi).

Jedno, czego nam się nie udało osiągnąć, to prędkość maksymalna. Prosta startowa okazała się dla za krótka. Niemniej ten, kto stanie się szczęśliwym posiadaczem Tension Street Version, będzie miał mnóstwo frajdy z jazdy tym "cywilnym" rekordzistą.

Magiczne 300 km/h

Jednak gwoździem programu był pokazany po raz pierwszy kolejny koncept AC Schnitzera, kryjący się pod nazwą Profile. Bazujący na BMW Z4 M Coupé pomarańczowo-biały bolid od razu przyciągał wzrok, szczególnie charakterystyczne, znane choćby z modelu Z8, chrapy i nietypowy malutki karbonowy spojler nad tylnym oknem. Pomaga on dużemu tylnemu spojlerowi w wytworzeniu należytej siły docisku tylnej osi. O jego przydatności przekonaliśmy się w trakcie jazd testowych.

Z inny detali warto odnotować szersze o 36 mm wentylowane tarcze przednich hamulców (teraz mają 374 mm średnicy), chwytane przez system 8-zaciskowy, sportowy układ wydechowy ze stali nierdzewnej zakończony dwiema końcówkami wystającymi z obu stron zderzaka, 20-calowe lekkie obręcze o nazwie Type V z oponami 235/30 ZR 20 z przodu i 295/25 ZR 20 z tyłu oraz antenę na lewym tylnym błotniku.

Pod maską ukryto sześciocylindrowy silnik o pojemności 3,2 litra, którego moc podniesiono do 370 KM, zmieniając oprogramowanie jednostki sterującej, a także przez zastosowanie wydajniejszego układu zasysającego powietrze (Active Breathing). Silnik sprzęgnięto ze skrzynią wyposażoną w system szybkiej zmiany przełożeń - Short Shift, która przenosi napęd na tylną oś (zmieniono również przełożenia tylnego mostu na 3.91:1).

Odpowiednią dla dostępnej mocy sztywność komory silnika pozwala utrzymać dodatkowa poprzeczka. W odpowiedzi na pytanie o prędkość maksymalną usłyszeliśmy: "Magiczne 300 km/h nie stanowi żadnego problemu. Może uda wam się je osiągnąć".

Budzący respekt bulgot

Ciąg dalszy na następnej stronie

Ustawienia zawieszenia nowego projektu AC Schnitzer odbywały się na słynnej pętli północnej Nürburgring, o czym przypomina nalepka na bocznej szybie auta.

Wsiadając do środka, wciskamy się w sportowe kubełkowe fotele, których ciasnotę doceniliśmy dopiero podczas pokonywania ostrych zakrętów Hockenheimring. Jeszcze jeden rzut oka na wnętrze, w którym czerń karbonu miesza się z jaskrawopomarańczową powłoką zewnętrzną, zapinamy pasy i... odpalamy 370 KM.

Spod maski, jak nam się wydaje, a w rzeczywistości z dwóch końcowych tłumików, dobywa się budzący respekt bulgot. Delikatnie puszczam sprzęgło i powoli wytaczam się z boksu. Kierownica pewnie siedzi w dłoniach, krótki drążek zmiany biegów idealnie leży pod ręką, a przede mną aleja dojazdowa i niewiadoma - jak to będzie. Po kilku przejazdach innymi autami "nasza" pętla wydaje się nie mieć tajemnic. Nic bardziej zwodniczego.

Czekam chwilę, aż przemknie przede mną Lorinser CLS i wciskam gaz do dechy. Żadnego buksowania kół, uślizgu lub czegoś podobnego, ale jeszcze jesteśmy na prostej. Za chwilę zakręt 120 stopni w prawo, czyli redukcja, mocniej gaz, by trochę się poślizgać i gonimy Mercedesa.

Dźwięk podnosi adrenalinę

Ciąg dalszy na następnej stronie

Z przyjemnością stwierdzam, że Z4 Profile to naprawdę cacko. Już na drugim okrążeniu doganiamy Lorinsera, a auto wprost idealnie układa się w zakrętach. Na szczęście jadący przed nami Mercedesem kolega zjeżdża do boksu (obowiązuje zakaz wyprzedzania), więc mamy możliwość agresywniej potraktować trasę i Z4.

I tu zaczynamy doceniać aerodynamikę oraz ustawienie zawieszenia. Samochód tylko raz, przy nawrocie prawie 180 stopni, zaczyna pokazywać, że gdy chcemy igrać z prawami fizyki, stajemy się tylko pasażerami. Na szczęście jest szeroko i po chwili wracamy na tor jazdy. Dźwięk, który słyszę za plecami (brawo za dopracowanie brzmienia wydechu), podnosi adrenalinę, a gdy na końcu prostej startowej dochodzę do 280 km/h, rozumiem, dlaczego warto wydać (gdy się je ma) 139 tys. euro, by stać się właścicielem Z4 M Profile AC Schnitzer.

Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Zjeżdżam na pit lane i w pit stopie przekazuję kierownicę innemu koledze. Teraz tylko mogę słuchać niesamowitego dźwięku, jaki wydaje z siebie to jadące pełnym gazem auto. BMW TRENDS Fot. redakcja, AC Schnitzer

BMW Trends
Dowiedz się więcej na temat: budzenie | auto | Auta | BMW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy