Alkomat zamiast kluczyka
Jak zapobiegać pladze pijaków za kierownicą? - zastanawia się Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
W tym celu Ludwik Dorn śledzi prace szwedzkiego parlamentu dotyczące obowiązku montowania zamków "antyalkoholowych" w autach osób przyłapanych na jeździe na "podwójnym gazie". To elektroniczny alkomat zamontowany na pasie bezpieczeństwa kierowcy. Po zajęciu miejsca za kierownicą musi on dmuchnąć w urządzenie. Jeśli będzie pod wpływem alkoholu, nie będzie mógł uruchomić samochodu.
Minister Dorn interesuje się pracami szwedzkich parlamentarzystów w tym zakresie, ale nie mogę potwierdzić, że podobne rozwiązanie zostanie wprowadzone w Polsce - mówi rzecznik prasowy MSWiA Tomasz Skłodowski.
Ustawa, której przegłosowanie w szwedzkim parlamencie jest przesądzone, nakłada na kierowców przyłapanych na jeździe pod wpływem alkoholu, obowiązek montowania w aucie specjalistycznego zamka, który uniemożliwi pijanemu otworzenie drzwi auta; najpierw musi on dmuchnąć w alkomat - pisze "Gazeta Krakowska" -.
Szwedzka ustawa przewiduje też, że jeżdżący "na podwójnym gazie" muszą instalować tego typu zabezpieczenie na własny koszt; kierowca nie łamiący przepisów, który zamontuje system w swoim aucie, może liczyć na zniżki u ubezpieczycieli oraz zwrot części podatku.
Krytycy szwedzkich rozwiązań uważają, że nie będę one skuteczne. Twierdzą, że kierowca "na bani" zawsze znajdzie kogoś trzeźwego, kto dmuchnie za niego w alkomat, co spowoduje uruchomienie auta. Zwolennicy pomysłu przypominają z kolei, że Szwedzi już znaleźli sposób na uniknięcie tego typu sytuacji. Zgodnie z nim, osoba pomagająca kierowcy-pijakowi będzie ponosić taką samą odpowiedzialność karną, jak pijany kierowca. Zwłaszcza, gdy kierowca ten spowoduje wypadek - czytamy w "Gazecie Krakowskiej".