Rosyjski Kamaz poczuł moc sankcji. Wraca do produkcji ciężarówek z czasów ZSRR

Gospodarcze sankcje uderzyły w Kamaza. Rosyjska marka wraca do produkcji ciężarówek z czasów ZSRR, ale dalej też chce budować modele z kabinami Mercedesa. Ma plan już na 2023 rok - chodzi o montaż najnowszej serii K5 oraz generacji K4 bez udziału zagranicznych poddostawców.

Koncern Daimler AG (ówczesny właściciel ciężarówek marki Mercedes-Benz) pod koniec maja 2019 uruchomił wraz Kamazem w Nabierieżnych Czełnach zakład, w którym powstawały m.in. modele Actros oraz najnowsza seria Kamaza nazwana K5. Po napaści rosyjskich wojsk na Ukrainę niemiecki gigant zadecydował o zerwaniu kooperacji z Kamazem.

Sankcje gospodarcze mocno uderzyły w Kamaza, który nie może liczyć na nowe dostawy podzespołów od zagranicznych firm, co przedkłada się na problemy z produkcją. Chodzi tu m.in. o układy wtryskowe Bosch, sprzęgła Sachs czy przekładnie biegów ZF.

Reklama

Dlatego od kwietnia 2022 roku rosyjski producent ciężarówek będzie oferować swoim dealerom ciężarówki generacji K3 z silnikami o klasie emisji spalin Euro 2 - ostatnio takie 12-litrowe silniki V8, których konstrukcja pamięta jeszcze czasy Związku Radzieckiego były oferowane do Afryki i krajów Ameryki Łacińskiej. Dla porównania: w 2021 roku wyprodukowano tylko około 1500 sztuk takich starszej generacji pojazdów przy ogólnej liczbie 44 136 zmontowanych ciężarówek.

Jednak, jak się okazuje, w Nabiereżnych Czółnach dalej są montowane są pojazdy z zachodnimi podzespołami najprawdopodobniej pochodzącymi jeszcze ze stanów magazynowych. W marcu plany samej serii K4 wyprodukowano w liczbie 315 sztuk a najnowszych modeli K5 z kabiną Mercedesa Actrosa zmontować  222 egzemplarzy. Z kolei w maju 2022 roku Kamaz chce wyprodukować jeszcze 55 nowoczesnych ciągników siodłowych z rodziny 54901 oraz 70 ciężarówek serii K4. 

Sankcje uderzyły w Kamaza. Wraca do produkcji ciężarówek z czasów ZSRR. Chce być niezależny od poddostawców

Rosyjscy inżynierowie skupiają się teraz na zastąpieniu brakujących komponentów produktami oferowanymi przez lokalnych dostawców.

Sergey Kogogin, dyrektor generalny Kamaza, zapowiada, że do stycznia 2023 roku powinno nastąpić poczęcie montażu pojazdów K5 bez udziału partnerów zagranicznych, chociaż początkowa produkowanych ciężarówek będzie niewielka. Kogogin dodaje, że firma nie planuje rezygnować z najnowszej gamy swoich pojazdów, ze względu na znaczne zainwestowane dotychczas pieniądze i czas.

Podobną strategię szefostwo Kamaza ma w stosunku do generacji K4 wykorzystująca nadwozie Mercedesa Axora, której pierwsze egzemplarze w postaci ciągnika siodłowego 5490 trafiły na rynek w 2013 roku.

Według oficjalnych informacji Kamaz chce skupić się na jak najprostszych wersjach swoich pojazdów, które będą mogły znaleźć klientów np. w Kazachstanie, Uzbekistanie czy Turkmenistanie.

Przed inwazją na Ukrainę ciężarówki Kamaz oferowane były na 80 światowych rynkach a w planach na 2022 rok było przekroczenie sprzedaży 45 tys. pojazdów, z czego 39 tys. miało trafić na krajowy rynek a tylko 6 tys. na eksport. Teraz już wiadomo, że ten plan nie jest możliwy do zrealizowania przez najbliższe lata, jak nie dekady.

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc

***


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ciężarówki | Kamaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama