Kamaz zbudował Robocopa. Atlant 49 nie potrzebuje kierowcy
Kamaz zaprezentował autonomiczną ciężarówkę Kamaz Atlant 49. Stworzono ją do pracy w kopalniach odkrywkowych. Rosjanie udowodnili, że skutecznie radzą sobie z omijaniem zachodnich sankcji.
Sankcje nałożone na Rosję po agresji na Ukrainę szczególnie mocno dały się we znaki marce Kamaz. Kontakty z Rosjanami zerwał m.in. jej strategiczny inwestor - Daimler AG, który chciał wprowadzić Kamaza na rynku Unii Europejskiej i uczynić z rosyjskich ciężarówek budżetową alternatywę dla pojazdów bardziej renomowanych marek.
W efekcie Rosjanie musieli przełożyć plany uruchomienia masowej produkcji nowej generacji ciągników K5 (z kabinami od Mercedesa Actrosa). Zerwanie dostaw od dotychczasowych partnerów, jak np. układów wtryskowych Bosch, sprzęgieł Sachs czy przekładni biegów ZF, sprawiło, że w kwietniu 2022 do oferty na większą skalę wróciły nawet modele rodziny K3 z silnikami V8 euro 2 (oferowane m.in. na rynki afrykańskie), których konstrukcja pamięta czasy ZSRR.
Nie oznacza to jednak, że Kamaz całkowicie zrezygnował z rozwoju nowych konstrukcji. Rosyjski internet obiegły zdjęcia ultranowoczesnej, bezzałogowej ciężarówki autonomicznej Kamaz Atlant 49, która trafi wkrótce na testy do Kemerowa na Syberii. Wóz przechodzi właśnie ostatnie prace wyposażeniowe w centrum technologicznym marki i wkrótce rozpocznie prace w jednej z syberyjskich kopalni węgla.
W rosyjskich mediach przeczytać można, że już w styczniu bieżącego roku Kamaz testował autonomiczną odmianę modelu 43118 w okolicach koła podbiegunowego. Pojazdy, przynajmniej jeśli wierzyć przekazowi lokalnym gazetom, miały sprawdzić się w warunkach, w których człowiek nie był w stanie wykonywać swojej prasy.
Sam producent określa Kamaza Atlant 49 mianem "Robocopa". To zapewne zasługa charakterystycznej, przypominającej hełm filmowego bohatera, zabudowy mieszczącej wysokoprężną jednostkę napędową i sensory układu autonomicznej jazdy. Specjalnie nie używamy tu słowa "kabina", bo nie znajdziemy w niej ani drzwi, ani okien, ani żadnego stanowiska kierowcy.
Rosjanie nie zdradzają żadnych szczegółów dotyczących konstrukcji pojazdu. Trudno się jednak temu dziwić, skoro współpraca z rosyjskim Kamazem nie jest dziś dobrze postrzegana w większości zachodnich krajów. Można jedynie przypuszczać, że zaawansowana optoelektronika, czujniki radarowe i większość oprzyrządowania elektronicznego pochodzi z Chin. Z drugiej strony, brak jakichkolwiek danych daje podstawy by powątpiewać, czy samochód rzeczywiście określić można mianem autonomicznego. Kamaz informuje jedynie, że w razie problemów kontrolę nad pojazdem - drogą radiową - przejąć może operator. Rosyjska firma przekonuje, że jeśli testy okażą się sukcesem, model ma szansę wejść do oferty.
Mówiąc o motoryzacyjnych następstwach narzuconych na Rosji sankcji najczęściej wspomina się o wycofaniu z lokalnego rynku Renault, które po latach inwestowania zmuszone było sprzedać swoje udziały w Ładzie za symboliczną kwotę 1 rubla. Podobna sytuacja miała też miejsce w przypadku Kamaza, gdy współpracę z niemieckim producentem "zawiesił" Daimler AG.
Warto przypomnieć, że Niemcy inwestowali w rozwój Kamaza od połowy lat dwutysięcznych. W roku 2009, za kwotę 250 mln dolarów, Daimler AG odkupił od Troika Dialog pakiet 10 proc. akcji Kamaza. W 2014 roku zadecydowano o zakupie kolejnych udziałów. W sumie, od roku 2019, Daimler AG był właścicielem 15 proc. akcji Kamaza. Niemcy mieli ambitny plan modernizacji rosyjskiego potentata i wyprowadzenia go na szerokie, międzynarodowe wody. Efektem tych planów było opracowanie nowej generacji ciężarówek - Kamaz K5. W ramach niemieckiego zastrzyku gotówki, w 2019 roku w miejscowości Naberezhnye Chelny w Tatarastanie, powstała też nowa fabryka kabin do ciężarówek o zdolności produkcyjnej 55 tys. sztuk rocznie.