To auto napędzał łańcuch. Jeździło ponad 200 km/h!

Na tegorocznym Festiwalu Prędkości w Goodwood będzie można zobaczyć prawdziwą perełkę motoryzacji z początku ubiegłego stulecia. Na tor - po przeszło stuletniej nieobecności - powróci jeden z najszybszych pojazdów tamtych czasów.

Mowa o Fiacie S76 z 1911 roku, który nieoficjalnie został wówczas uznany najszybszym autem na świecie. Prowadzony przez Pietro Bordino pojazd, na kilometrowej próbie w belgijskim Ostende, rozpędził się do rekordowej jak na owe czasy prędkości 211 km/h. Ostatecznie rekord nie został jednak uznany, bowiem nie udało się przeprowadzić drugiego, powrotnego przejazdu przed upływem 60 minut od rozpoczęcia próby.

Powstały jedynie dwa egzemplarze Fiata S76. Jeden rozebrany został przez Włochów zaraz po zakończeniu I Wojny Światowej - oficjalnym powodem była chęć chronienia unikatowych rozwiązań technicznych przed konkurencją. Drugi egzemplarz trafił w ręce rosyjskiego arystokraty - Borysa Soukanowa.

Reklama

Wojenne losy auta nie są znane. Po II Wojnie Światowej samochód trafił do Austrii, gdzie został zmodernizowany. W 2003 roku odkupił go entuzjasta z Wielkiej Brytanii - Duncan Pittaway - który - przez ostatnie 10 lat - przywracał mu dawny blask. Prace nad odbudową auta były bardzo trudne - priorytetem było zamontowanie w pojeździe oryginalnego, czterocylindrowego silnika o pojemności 28,5 l legitymującego się mocą 290 KM.

Wszystkie oryginalne podzespoły zostały gruntownie odnowione. Począwszy od ramy, na elementach zawieszenia i silnika kończąc. Brakujące elementy odtworzono w oparciu o zachowaną, oryginalną dokumentację techniczną.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy