Kolekcjonujesz samochody? To trudne hobby

Kolekcjonowanie zabytkowych samochodów to dla jednych pasja, dla innych inwestycja, a dla niektórych sposób na życie. Niezależnie od pobudek, skala tego rynku systematycznie rośnie. Szacuje się, że światowy obrót zabytkowymi samochodami i częściami zamiennymi to ok. 20 mld euro rocznie.

Również w Polsce zainteresowanie tym segmentem motoryzacji systematycznie rośnie. Jednak w dalszym ciągu daleko nam do europejskich krajów, takich jak Niemcy czy Szwajcaria, a sytuacji nie poprawiają obowiązujące przepisy, które znacznie utrudniają Polakom kolekcjonowanie samochodów. Jednym z pierwszych udogodnień ma być projekt "Jedna blacha na kolekcję".

- Często spotykam się ze stereotypem kolekcjonera, jako ekscentrycznego milionera, który swoje samochody odwiedza raz na jakiś czas w garażu i udaje się na krótką przejażdżkę po okolicy, powiewając białym szalikiem na wietrze... A w rzeczywistości kolekcjonowanie zabytkowych samochodów wymaga wiele pracy i wysiłku - mówi Rafał Pliszka, prezes Fundacji Muzeum Motoryzacji, organizator wystawy Classic Moto Show Kraków, zawodowo adwokat zajmujący się m.in. prawem ochrony zabytków.

Reklama

I dodaje: - Pracując w pocie czoła nad konserwacją aut poświęcamy swoje ostatnie oszczędności. Niestety, równie wiele czasu musimy przeznaczyć na odwiedzanie urzędów, np. aby zarejestrować nowy pojazd lub przedłużyć ubezpieczenie OC. Jeśli mamy jeden samochód, nie stanowi to problemu, natomiast przy kolekcji np. 10 aut w efekcie przynajmniej raz w miesiącu musimy spełnić biurokratyczny obowiązek. Rozwiązaniem mogłaby być "Jedna blacha na kolekcję".

Kolekcjonowanie biurokracji

Szczególną uciążliwość stanowi obowiązek rejestracji każdego pojazdu z osobna i towarzysząca temu konieczność przechodzenia dodatkowych procedur oraz uiszczania opłat z nimi związanych. Ponadto istnieje konieczność ubezpieczenia każdego tak zarejestrowanego pojazdu.

W przypadku pojazdu zabytkowego do wniosku o rejestrację należy dołączyć dokument potwierdzający wpisanie pojazdu do wojewódzkiej ewidencji zabytków lub do rejestru zabytków lub do inwentarza muzealiów.

- Zwykle jest to wojewódzka ewidencja zabytków. Wpis można zdobyć na podstawie opinii rzeczoznawcy - co ważne, w przepisach powszechnie obowiązującego prawa nie ma wyznaczonych jednolitych i jasnych kryteriów, jakie spełniać powinien pojazd zabytkowy, co może prowadzić do kontrowersyjnych decyzji - tłumaczy Rafał Pliszka.

Po uzyskaniu opinii rzeczoznawcy, konieczne jest wypełnienie Karty Ewidencyjnej Zabytku Ruchomego. Wypełniając Kartę, należy podać m.in. informacje dotyczące materiału i techniki wykonania pojazdu, czasu powstania, stanu zachowania i najpilniejszych potrzeb konserwatorskich, historii pojazdu i prac konserwatorskich.

Opinię rzeczoznawcy i wypełnioną Kartę wraz z dokumentami pojazdu (jeżeli pojazd takowe posiada), należy dołączyć do wniosku o wpisanie pojazdu do wojewódzkiej ewidencji zabytków. Wniosek rozpatruje wojewódzki konserwator zabytków.

Pozytywne rozpatrzenie wniosku skutkuje wpisaniem pojazdu do ewidencji zabytków  a zaświadczenie o wpisie będzie stanowić załącznik do wniosku o rejestrację pojazdu.

- W tym momencie jesteśmy mniej więcej w połowie drogi. Kolejnym krokiem jest złożenie wniosku o przeprowadzenie badania co do zgodności pojazdu z warunkami technicznymi. Wniosek zawiera ponad 70 szczegółowych pytań dotyczących m.in danych identyfikacyjnych pojazdu, opisu technicznego, wymiarów i masy, silnika, układu napędowego, zawieszenia, koła i ogumienia etc. Takie badania przeprowadzają tylko okręgowe stacje kontroli pojazdów. Po otrzymaniu protokołu oceny stanu technicznego z badania mamy już wymagane dodatkowe dokumenty i możemy ostatecznie złożyć wniosek o rejestrację zabytkowego pojazdu - tłumaczy Rafał Pliszka.

Taką procedurę należy przejść z każdym nowo nabytym autem, który nie jest wpisany do ewidencji zabytków, czyli np. z każdym sprowadzonym z zagranicy.

Jedna blacha na kolekcję

Pojazdy zabytkowe nie są używane w codziennym ruchu drogowym tak jak zwykłe pojazdy. Używa się ich głównie okazjonalnie, podczas wystaw, rajdów historycznych, imprez klubowych, specjalnych uroczystości - paradoksalnie funkcja środka transportu przestaje mieć główne znaczenie.

Nietypowy sposób użytkowania wymaga stosownych regulacji prawnych, które umożliwią utrzymanie kolekcji pojazdów zabytkowych bez ponoszenia nadmiernych i nieuzasadnionych kosztów. Zaoszczędzone w ten sposób środki mogłyby być przeznaczone na poszerzanie kolekcji lub dokonywanie niezbędnych prac konserwatorskich.

- Nie musimy robić rewolucji i "wymyślać koła" - wystarczy, że zaczerpniemy przykład z zagranicy, np. Niemiec, Austrii czy Szwajcarii, gdzie możliwe jest rejestrowanie kilku pojazdów zabytkowych na jednym komplecie tablic. W ten sposób w Fundacji pojawił się pomysł na kampanię JEDNA BLACHA NA KOLEKCJĘ.

- Postulujemy zmianę przepisów, w taki sposób, aby mieć możliwość uzyskania jednego kompletu "ruchomych" tablic rejestracyjnych, ważnych dla całej kolekcji pojazdów zabytkowych, na podstawie jednej procedury rejestracji i jednorazowej opłaty, połączonej z możliwością dodawania do kolekcji kolejnych pojazdów wpisanych do ewidencji lub rejestru zabytków, ale już bez konieczności ich osobnej rejestracji. Ponadto dla kolekcji powinien obowiązywać jednolity system ubezpieczenia OC, obejmujący wszystkie pojazdy wchodzące w jej skład. Wysokość opłaty za ubezpieczenie powinna być ustalana według największej pojemności silnika wśród pojazdów należących do kolekcji - wyjaśnia Pliszka.

- Proponowane zmiany mają służyć przede wszystkim ułatwieniu zachowania dóbr kultury, którymi bez wątpienia są pojazdy zabytkowe. Ze względu na wpływ, jaki na współczesną kulturę wywarła i w dalszym ciągu wywiera idea poruszania się przy pomocy maszyny napędzanej silnikiem, pojazdy zabytkowe stanowią jedno z najcenniejszych świadectw czasów minionych. Musimy o nie dbać - kończy Rafał Pliszka.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy