Toyota Corolla potrafi driftować

AE86 – tę wersję Toyoty Corolli zna każdy miłośnik japońskiej motoryzacji i jazdy w kontrolowanym poślizgu. Słynne Hachi-Roku przyczyniło się do powstania driftingu i przeszło do motoryzacyjnej popkultury. Corolli z napędem na tył nie kupimy w salonach od ponad trzydziestu lat. Ale auto cały czas pisze nowe rozdziały w swojej driftingowej historii. W tym sezonie za kierownicą najświeższej odsłony kompaktu wystartuje już drugi drifter, Ryan Tuerck.

Samochody konstruowane do jazdy bokiem bywają bardzo różne, ale wszystkie mają jedną, wspólną cechę - napęd na tylne koła. Przednionapędowy hatchback nie jest zatem konstrukcją stworzoną do driftu. Ale nie ma rzeczy niemożliwych. Oddany w ręce odpowiednich mechaników może stać się jednym z najlepszych driftowozów na świecie. Tak właśnie stało się w 2017 roku, kiedy amerykański warsztat Papadakis Racing zabrał się za Toyotę Corollę iM, czyli model znany wtedy w Europie jako Auris. Układ napędowy samochodu radykalnie przebudowano, by cały moment obrotowy trafiał na tylne koła. Za kierownicą samochodu usiadł Fredric Aasbo i w tym samym sezonie wygrał dwie rundy prestiżowej serii Formula Drift. W 2018 roku Norweg i Papadakis Racing pokazali następcę auta. Tym razem samochód oparto na najnowszej odsłonie japońskiego hatchbacka. W ciągu dwóch sezonów driftingowa Corolla w żółto-czarnych barwach dała Norwegowi kolejne zwycięstwa oraz dwa tytuły wicemistrzowskie.

Reklama

W tym roku za kierownicą driftingowej Corolli wystartuje kolejny kierowca - Ryan Tuerck. Drifter dołącza do ekipy Papadakis Racing, którą będzie reprezentował obok Aasbo. Ale obaj drifterzy nie będą rywalizowali w takich samych autach. Tym razem Norweg przesiada się do nowej Toyoty GR Supry, a Tuerck przejmuje jego dawny samochód. Amerykanin będzie z pewnością sporym wzmocnieniem dla Papadakis Racing. Rywalizuje w driftingu od ponad 15 lat i ma na koncie wicemistrzostwo Formula Drift. Do tej pory startował za kierownicą Toyoty GT86, a jego pokazowy egzemplarz GT86 z silnikiem z Ferrari 458 zrobił furorę wśród fanów motoryzacji.

Nowy samochód Ryana Tuercka przykuwa wzrok czerwonym oklejeniem i muskularnym body kitem, ale elementy z włókna węglowego raczej podkreślają pierwotną stylistkę auta, zamiast całkowicie ją zmieniać. Znacznie poważniejsze modyfikacje skrywają się jednak pod nadwoziem. Driftingowa Toyota Corolla ma oczywiście zmodyfikowany napęd, który przekazuje cały moment obrotowy na tylną oś. Silnik jest umieszczony wzdłużnie, a nie poprzecznie, jak w standardowej Corolli i został połączony z sekwencyjną skrzynią biegów. Jednostka o oznaczeniu 2AR ma cztery cylindry, pojemność podniesioną do 2,7 l, a dzięki potężnej turbosprężarce i wtryskowi podtlenku azotu może wytwarzać ponad 1 000 KM. Zupełnie inne jest również zawieszenie samochodu.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy