Rosjanie wymyślili SUVy? Ten ma już ponad 60 lat!

Jeżeli wydaje się wam, że protoplastami współczesnych crossoverów były uterenowione „osobówki” pokroju Audi Allroad czy Volvo Cross Country jesteście w błędzie.

Spieszymy przypomnieć, że pomysł skrzyżowania praktycznego nadwozia samochodu osobowego z możliwościami aut o stricte terenowym przeznaczeniu liczy już sobie grubo ponad pół wieku. Jednymi z pionierów na nowym poletku motoryzacji byli Rosjanie. I nie, nie chodzi wcale o produkowaną od przeszło czterech dekad Ładę Nivę! 

Już w 1955 roku w ofercie Gorkowskij Awtomobilnyj Zawod (Gorkowska Fabryka Samochodów - stąd nazwa GAZ) pojawił się bardzo ciekawy pojazd - GAZ M-72. Nietypowy model powstał przez połączenie karoserii popularnej Pobiedy (auto miało nadwozie samonośne z ramą pomocniczą przy przedniej osi) - GAZa M20 z ramą i elementami układu napędowego wojskowego GAZa 69.

Reklama

Młodszym czytelnikom przypominamy, że Pobieda (z ros. "Zwycięstwo") to protoplasta słynnej Warszawy. Budowany na Żeraniu od 1951 roku pojazd był polską, licencyjną wersją radzieckiego auta. Pierwsze egzemplarze Warszawy M-20 z nadwoziem fastback (tzw. "Garbuski") były w zasadzie wiernymi kopiami radzieckiej konstrukcji.

Skąd u radzieckich konstruktorów pomysł połączenia wygody osobówki z możliwościami auta terenowego? Nie trzeba chyba tłumaczyć, że w latach 50-tych wiele dróg na rozległych połaciach ZSRR nazwać można było raczej duktami. Nie jest jednak do końca jasne, czy auto służyć miało partyjnym dygnitarzom do dalekich służbowych podróży, czy chodziło raczej o wsparcie aparatu bezpieczeństwa w kontroli obywateli.

Pewne jest, że powstało zaledwie 4677 egzemplarzy GAZa M-72. Auta napędzane były typowym dla "Pobiedy" i GAZa 69, dolnozaworowym silnikiem M-20, który z pojemności 2,1 l uzyskiwał około 52 KM. Zwiększenie masy w stosunku do pierwowzoru poskutkowało spadkiem prędkości maksymalnej do nieco ponad 90 km/h. Auto mogło się jednak pochwalić rewelacyjną dzielnością terenową. Prześwit (mierzony do mostów napędowych!) wynosił aż 200 mm.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy