Martyna Wojciechowska zaskoczyła nostalgicznym wpisem. W tle benzyna i wyścigi
Od 25 lat zwiedza zakamarki naszej planety i opisuje wyjątkowe historie z krańca świata. Mało kto jednak wie, że Martyna Wojciechowska od dziecka marzyła o tym, żeby się ścigać. Dziennikarka zaskoczyła fanów nostalgicznym wpisem, w którym wraca wspomnieniami do końcówki lat 90.
Martyna Wojciechowska zasłynęła na polskiej scenie z podejmowania ciężkich wyzwań i eksplorowania najbardziej odległych zakątków świata. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że dziennikarka miała na siebie zupełnie inny plan. Do swoich młodzieńczych marzeń gwiazda TVN powróciła w swoim ostatnim, nostalgicznym wpisie. Będziecie w szoku!
Jej przygoda z telewizją zaczęła się ok. 25 lat temu, ale media nie były czymś, o czym marzyła. W swoim wpisie Martyna Wojciechowska mówi o wielkiej miłości do motoryzacji. Benzyna płynęła w jej żyłach, a jej żywiołem były samochody i motocykle.
Ciężko w to uwierzyć, ale jeszcze jako niepełnoletnia dama, posiadała sportową licencję wyścigową. Wystarczającym dowodem jest chociażby zdjęcie sprzed lat, na którym Wojciechowska pozuje przy żółtej Toyocie Celice 6. generacji. W tamtych czasach to auto, a zwłaszcza w takim malowaniu, robiło na drogach furorę.
Zdjęcie z autem nie jest jednak przypadkowe. Wszyscy fani telewizji TVN dobrze wiedzą, czym jest Automaniak, ale z pewnością nie wszyscy wiedzą, że od 1998 do 2008 roku, w programie w roli prezenterki świetnie sprawdzała się właśnie Martyna Wojciechowska. Na początku pomagał jej w tym Tomasz Sianecki, którego później zastąpił Maciej Wisławski. W 2006 roku do tego duetu dołączył Jarosław Maznas.
Auta nigdy nie zniknęły z życia Martyny - co najwyżej miała od nich dłuższe przerwy, kiedy wyjeżdżała na zdjęcia do swojego programu “Kobieta na krańcu świata". Od kilku dobrych lat dziennikarka jeździ legendarną terenówką, która idealnie pasuje do jej stylu życia i zamiłowania do podróży. To jedna z najlepszych terenówek świata, która jest obecna na rynku od ponad 40 lat, czyli Mercedes-Benz Klasy G (W463), znany także jako “Gelenda".
SUV dziennikarki w barwach zgniłej zieleni jest pozbawiony chromowanych, błyszczących elementów, a także oznaczeń, co sprawia, że nie sposób rozpoznać z daleka, jaka to wersja. Wcześniej w jej garażu parkowała podobnie skonfigurowane BMW X6.
***