Użytkownik motocykla to nie motocyklista!
Od pewnego czasu - wraz z nastaniem nowego sezonu - na łamach naszego serwisu toczy się dyskusja na temat motocyklistów i stwarzanego przez nich - lub nie - zagrożenia na drogach.
Dzisiaj prezentujemy kolejny głos. Wydaje się, że poruszający istotną kwestię tego zagadnienia. Mianowicie - chociaż kierowcy samochodów najczęściej o tym nie wiedzą - nie każdego użytkownika motocykla można nazwać motocyklistą!
Oto list naszego czytelnika:
"Witam! Przeczytałem Wasze artykuły nt. motocykli i chciałbym zwrócić uwagę na zasadniczą różnicę pomiędzy MOTOCYKLISTAMI a UŻYTKOWNIKAMI MOTOCYKLI. To UŻYTKOWNICY MOTOCYKLI stwarzają negatywny wizerunek kierowcy jednośladu. Użytkownikem motocykla jest osoba która "używa" motocykla i robi to dla powszechnie znanego "szpanu". Motocyklista nie używa motocykla lecz obcuje z motocyklem. Obcuje na każdym metrze drogi i przy każdej pogodzie.
Użytkownika motocykla można rozpoznać często po ubiorze a raczej jego braku czyli osobnik taki przeważnie ubrany jest w "dresiki" i "adidaski", prowadzi motocykl bez rękawic ochronnych czy kurtki. Faktem jest, iż ubiory dla motocyklistów często przewyższają wartością sam motocykl lecz MOTOCYKLISTA zamiast tego ubierze chociażby grube jeansy (minimum nawet na motorowerze), stare rękawiczki od taty czy dziadka, twarde buty najlepiej zimowe lub typu "traper" czy "glan".
MOTOCYKLISTA jest zazwyczaj uprzejmy i pomocny jeśli nikt nie wchodzi mu w drogę. Nie oznacza to, iż motocyklisty trzeba się bać i zezwolić mu na wszystko, co zechce. Jeśli inni ludzie nie prowokują MOTOCYKLISTY wtedy można liczyć na jego pomoc. MOTOCYKLIŚCI mają wiele wspólnego z dawnymi Indianinami oraz rycerzami na koniach więc potrafią zachować spokój i rozsądek. Brzmi to trochę zabawnie, lecz taka jest prawda. Jeśli nie jesteś motocyklistą nigdy tego nie odczujesz, nawet jeśli bardzo będziesz się starał.
Ja jestem MOTOCYKLISTĄ od najmłodszych lat (teraz mam 23) i nie wyobrażam sobie życia bez motocykla, które wtedy byłoby szare i nudne. W swojej karierze nie miałem żadnego wypadku, mandatu czy innych problemów chociaż lubiłem czasem "odkręcić" gaz, lecz wiedziałem kiedy i gdzie można to robić, w jaki sposób i wiem gdzie jest granica tego "odkręcania" - nawet jeśli miało to miejsce w centrum miasta, na osiedlu czy na autostradzie w Europie zachodniej.
Obecnie przebywam w Londynie i pracuję jako kurier motocyklowy. Praca wymaga szybkiej jazdy na granicy bezpieczeństwa. W godzinach szczytu w centrum 8 milionowego miasta nie jest trudno o wypadek, stłuczkę czy przyłapanie przez jeden z tysięcy fotoradarów i kamer umieszczonych przy drogach w całym mieście. To jest dowód, że aby być MOTOCYKLISTĄ trzeba się z "tym" urodzić i rozumieć czym jest motocykl, szanować go i umieć zgrać się z nim, aby przetrwać na drodze.
Trzeba także rozumieć, czym jest MOTOCYKLIZM. My mamy takie powiedzenie, które najbardziej przedstawia istotę MOTOCYKLIZMU - "Kto rozumie, ten nie pyta, a kto pyta ten nie zrozumie". Jednocześnie oznacza to, iż jeśli ktoś nie rozumie, ten ma duże szanse na wypadek, który w najlepszym razie pozwoli mu zrozumieć, że motocykl nie jest zabawką.
UŻYTKOWNICY motocykli są wrogami MOTOCYKLISTÓW, jako że znieważają motocykl, który jest dla nas najlepszym przyjacielem i wyznacznikiem stylu życia.
Miłośnicy jazdy ekstremalnej są osobną grupą, która znajduje się pomiędzy MOTOCYKLISTAMI a UŻYTKOWNIKAMI MOTOCYKLI. Ci EXTREME używają motocykla do jazdy pokazowej, która jest dziedziną sportów ekstremalnych tak, jak jazda na rolkach, deskorolkach czy rowerach (np.BMX).
Z powodu braku odpowiednich miejsc do ćwiczenia i treningów EXTREME trenują na publicznych drogach, a efekt możemy sobie wyobrazić. O wiele lepiej byłoby, gdyby takie jazdy i treningi odbywały się np. na parkingach supermarketów czy w podobnych miejscach.
Przebywając w UK zwróciłem uwagę na wysoką kulturę kierowców, która wynika ze sposoby nauki młodych kierowców przed egzaminem na prawo jazdy oraz z ostrych przepisów dotyczących wykroczeń drogowych. Spokój na ulicach spowodowany jest także tym, iż każdy motocyklista może "wyszaleć się" na profesjonalnym torze wyścigowym. Spotkania takie są tu bardzo popularne, gdyż za niewielką opłatą można najeździć się na torze np. przez caly weekend czy chociażby jedno popołudnie i wrócić do domu spokojnie delektując się jazdą motocyklem i podziwianiem krajobrazu.
Wypowiedz ta może nie bardzo trzyma się całości, a pisownia i składnia tez jest na poziomie szkoły podstawowej, lecz w pełni wyjaśnia dlaczego my, MOTOCYKLIŚCI mamy negatywny wizerunek spowodowany wyczynami ludzi, którzy niewiele maja z nami wspólnego. Może list ten nie będzie zapomniany i dotrze do większej grupy osób, które wyciągną z niego wnioski. "
O motocyklach przeczytasz również w naszym nowym SERWISIE.