Kradzież motocykla - jak się jej ustrzec?

Większość historii z zakupem motocykla zakończonych jego późniejszą kradzieżą zaczyna się bardzo podobnie. Zawsze marzyłeś o jednośladzie i w końcu udało się zdać egzamin kategorii A i zakupić wymarzony motocykl. Pojawi się pokusa wrzucenia fotki na „Fejsa”z odpowiednim postem. Następnie jakaś wyprawa i znów fotki na Facebooka, Instagrama. Może też na jakieś fora dotyczące sprzętów danej marki. ​A miesiąc później schodząc do garażu podziemnego przekonujesz się, że po twoim wymarzonym motorze został tylko kurz.

Kradzież motocykla jest o niebo prostsza, niż samochodu. Wystarczy załadować go do dostawczaka lub na przyczepkę.
Kradzież motocykla jest o niebo prostsza, niż samochodu. Wystarczy załadować go do dostawczaka lub na przyczepkę.INTERIA.PL

Jak to się mogło stać, przecież stał w zamkniętym garażu podziemnym, z ochroną, monitoringiem, bramami na pilota i dozorowanym wejściem? Sezon zimowy w pełni, motocykle stoją w garażach czekając na ciepłe dni, a złodzieje na twoją nieuwagę.

Niestety, takich historii w samym tylko obrębie Warszawy jest co roku multum, a przeglądając posty na grupach motocyklowych co rusz pojawia się ten sam schemat. Przedstawię więc krok po kroku jak do tego dochodzi na osiedlach strzeżonych, za pomocą najpopularniejszej metody, czyli z wykorzystaniem busa:

1. Informacja

Przede wszystkim złodziej musi dysponować wiedzą o posiadanym przez nas sprzęcie i miejscu jego postoju. Nic w tym trudnego, skoro zdjęcia są na twoim profilu. Nawet niewinna fotka na Instagramie ma możliwość ustawienia lokalizacji. Są też opcje samego telefonu, które, jeśli tego nie wyłączysz, dodadzą lokalizację po GPS, którą bardzo łatwo odczytać popularnymi programami.

Rada:

Nie chwal się. Na Facebooku, Instagramie ani na forach. Ktoś z twoich znajomych może mieć znajomego, który akurat bywa amatorem cudzej własności i może mu coś przypadkiem chlapnąć. Jeśli już musisz wrzucać wszędzie zdjęcia swojego motocykla, niech będą w neutralnym miejscu i z usuniętymi danymi EXIF. Sprawdź też wcześniej czy reszta twoich zdjęć nie daje możliwości zlokalizowania twojego mienia.

Równie dobrze źródłem informacji może być sąsiad, majster bywający w garażu, ochroniarz etc. Nie mów postronnym ludziom o tym co masz, ile to kosztowało ani jak bardzo bajeranckie jest. Im mniej uwagi zwrócisz, tym lepiej.

2. Rozpoznanie

Kiedy złodziej dysponuje wiedzą o modelu i miejscu jego postoju, udaje się na mały rekonesans. Sprawdzi zabezpieczenia osiedla, zwyczaje ochrony, umiejscowienie kamer. Na pewno obejrzy też twój motocykl i to czy/jak go zabezpieczyłeś. Profesjonaliści nie bawią się w prowizorkę, doskonale wiedzą po co i dokąd dokładnie jadą.

Złodziej przyjrzy się też twoim zwyczajom. Kiedy i gdzie pracujesz, w jakich okolicznościach korzystasz z motocykla itd. Dzięki temu podczas kradzieży oszczędza sobie szukania pojazdu w garażu i zwracania na siebie uwagi. Będzie działać szybko i sprawnie. Poczeka też koło garażu aż ktoś będzie wjeżdżał bądź wyjeżdżał i udając pisanie SMSa zeskanuje sygnał otwierania bramy.

Rada:

Pamiętaj, że od tego, jak się zabezpieczysz, może zależeć to czy ukradną ci motocykl, czy nie. Pomóc mogą wszelkiego rodzaju blokady na koło, łańcuchy (najlepiej zapiąć za koło tylne, trudniej je odkręcić), alarmy itd. Wszystko to, co utrudni/spowolni kradzież.

Zorientuj się też gdzie są umieszczone kamery i w ramach możliwości postaraj się postawić swój motor tak, by był widoczne na monitoringu. Powiadom ochronę o fakcie postoju motocykla w danym miejscu, jak również o tym, żeby baczniej obserwowali busy jeżdżące po osiedlu. Niby banał, ale pamiętaj, że to ochroniarze pracujący za kilka złotych na godzinę, niekoniecznie z kilkuletnim stażem.

3. Akcja

Na twoje nieszczęście złodziej postanowił przejąć twoją własność. Prawie na pewno skorzysta z busa wypożyczonego z jednej z małych wypożyczalni, dających np. ogłoszenia odnośnie busów do przeprowadzek etc. Większe wypożyczalnie wyposażają swoje pojazdy w lokalizatory GPS. Bus będzie musiał być niski, by bez problemu zmieścić się do garażu. Złodziej nie będzie też sam, bo zależeć mu będzie na jak najszybszej akcji, przełoży też tablice rejestracyjne. Samo wsadzenie do auta ważącego ok. 200 kg motocykla wymaga co najmniej 2 osób. Blokada kierownicy to żadna przeszkoda.

Wjedzie na teren twojego garażu otwierając bramę za pomocą zapisanego wcześniej sygnału, pojedzie dokładnie w miejsce gdzie stoi twój motocykl i po 2-4 minutach wyjedzie wraz z nim w busie.

Rada:

Dróg działania w takiej sytuacji jest kilka:

a) Najbardziej optymistyczna to taka, że skorzystałeś z oferty jednej z firm instalujących lokalizatory antykradzieżowe. Po zauważeniu braku zgłosiłeś fakt kradzieży na policji i zadzwoniłeś do operatora lokalizatora. Odpowiednie służby najprawdopodobniej znajdą go dość szybko. Dlatego złodzieje najczęściej nie wiozą motocykla od razu do dziupli, a np. do lasu i zostawiają go tam na dzień czy dwa.

b) Zdajesz się wyłącznie na policję. Wykrywalność niestety nie powala i tak naprawdę tylko dzięki masie szczęścia uda się odzyskać skradziony pojazd. Jeśli nie miałeś AC to najgorsze, co możesz zrobić. Kradzieże motocykli nie są dla naszych stróżów prawa niczym priorytetowym. Nawet najpopularniejsi detektywi też mogą nie pomóc. Będą za to sporo kosztować.

c) Zdajesz się na Policję, ale angażujesz się w wykrycie sprawcy. Podzwoń po swoich bardziej szemranych znajomych, przejrzyj dokładnie zapis monitoringu szukając szczegółów, niestandardowego wyposażenia busa, wgnieceń, naklejek itd. Jeśli uda ci się coś znaleźć, pozostaje obdzwonienie wszystkich wypożyczalni dopytując o konkretny pojazd, a także wrzucić jego zdjęcia na jakąś popularną grupę motocyklową z okolicy. Może ktoś zna podobne auto. Powiadomienie prowadzącego sprawę policjanta o swoich odkryciach może pomóc w wykryciu sprawcy. Pamiętaj tylko, by nie działać zupełnie na własną rękę. Od zatrzymań podejrzanych jest policja.

Podsumowanie

Nie ma co się czarować - najlepszym, co można zrobić, to kupić pełne, prawidłowo wycenione autocasco. Tyle, że dla większości motocyklistów ich motor jest czymś więcej niż bezduszną maszyną wartą tyle, ile wynosi polisa AC. Poza tym w przypadku starszych motocykli i ograniczonego budżetu motocykliści wolą zainwestować w bezpieczny strój motocyklowy niż w polisę, bo przecież "moja CBRka ma już 10 lat, więc komu byłaby potrzebna". Najczęściej kradzione są motocykle popularne. Ścigacze, nakedy, drogie turystyki. Wiek motocykla nie ma większego znaczenia. Popyt na części do tych pojazdów jest olbrzymi. Zaskakiwać może jedynie zuchwałość, albo mówiąc wprost bezczelność złodziei, wynikająca z małej wykrywalności.

Nikomu z motocyklistów nie życzę, by ich oczko w głowie padło łupem złodzieja, ale to my sami, dzięki powściągliwości w korzystaniu z mediów społecznościowych i dodatkowym zabezpieczeniom, możemy utrudnić mu robotę.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas