Zazdrościsz kierowcy F1 wakacji? Nie ma czego

Sierpień, wolny od wyścigów Grand Prix, wydaje się być dla kierowców Formuły 1 wyczekiwanym czasem odpoczynku. Ale tak naprawdę jest to okres, w którym zawód garstki sportowych wybrańców traci sporo blasku, a oni sami zstępują na poziom dostępny zwykłym śmiertelnikom. No, prawie...

Trudno wskazać dyscyplinę sportu równie elitarną, co wyścigi Formuły 1. Stawkę tworzy tylko 24 kierowców, z których większość jest rozpoznawalna w niemal każdym zakątku świata. Wielu z nich zarabia małe fortuny i może sobie pozwolić na wszelkie dostępne ludziom luksusy. Wszystko dzięki temu, że dobrze wykonują pracę, która w dzieciństwie była ich marzeniem, a z czasem przerodziła się w wielką pasję.

Wszystkim, którzy wypełniają swoje obowiązki trochę z konieczności, taki układ może wydawać się darem niebios. Pewnie niejeden kibic chętnie zamieniłby się miejscami z Fernando Alonso czy Lewisem Hamiltonem (z Kimim Räikkönenem niekoniecznie - chyba mało kto wytrzymałby imprezowe tempo Fina). W przypadku wyścigowej kariery szanse na taki uśmiech losu są żałośnie małe, ale możemy pocieszyć się tym, że przynajmniej wakacje najszybszych wyścigowych kierowców świata są zdecydowanie mniej ekscytującym aspektem ich egzystencji.

Reklama

Gdy hamujesz, wydaje się, że coś chce zedrzeć z ciebie skórę


Jak to możliwe? Aby lepiej zrozumieć wakacyjne znoje "przeciętnego" bohatera cyklu Grand Prix, warto zapoznać się z wrażeniami Jensona Buttona z jazdy wyścigówką Formuły 1: "Intensywność jazdy samochodem F1 da się zrozumieć tylko wtedy, kiedy poprowadzi się takie auto. Hałas i wibracje są niewiarygodne. Przeciążenie w zakrętach jest tak ogromne, iż ma się wrażenie, że ktoś próbuje ci urwać głowę. Gdy hamujesz, wydaje się, że coś chce zedrzeć z ciebie skórę. Poziom adrenaliny jest tak wysoki, że moje serce bije 150 razy na minutę i pocę się tak obficie, że w trakcie wyścigu tracę trzy litry płynów. Nic na świecie nie może się równać z tym doświadczeniem".

I tak przez dziesięć miesięcy - w trakcie zimowych testów, treningów, kwalifikacji oraz wyścigów. Każdy kierowca pytany o najlepszy aspekt swojego zajęcia bez chwili namysłu odpowiada, że jest nim właśnie jazda samochodem. Choć zawodnicy doceniają wakacyjną przerwę, pewnie nie mieliby nic przeciwko rywalizacji bez czterech tygodni na naładowanie akumulatorów i złapanie głębszego oddechu z dala od zgiełku padoku, lotnisk i nieodstępujących ich na krok fanów.

Ale w wakacyjnej przerwie Formuły 1 chodzi raczej o wypoczynek dla regularnie przepracowujących się mechaników i członków zespołów, którzy w trakcie sezonu rzadko kiedy mają okazję spędzić więcej czasu z rodzinami. Czasami ich weekendy wyścigowe zaczynają się jeszcze zanim kierowcy przyjadą na tor, a wytężona praca nie ustaje nawet na czas wyścigu - już wtedy trzeba bowiem powoli pakować sprzęt i przygotowywać go do transportu do fabryki lub na kolejną rundę GP.

Z potrzebą zapewnienia członkom ekip (także tym pracującym poza torem) możliwości kilkunastodniowego oderwania się od intensywnych i wymagających zajęć trudno dyskutować, więc uzależnieni od adrenaliny kierowcy muszą jakoś zagospodarować czas wolny. Wbrew pozorom możliwości mają mocno ograniczone. Wyścigi w innych seriach, skoki na bungee czy ze spadochronem, wypady narciarskie oraz nurkowanie z rekinami u wybrzeży Południowej Afryki - odpadają. Zespoły, szczególnie te czołowe, nie mogą ryzykować tego, że tuż przed rozpoczęciem powakacyjnej odsłony walki o końcowy sukces Hamilton czy Vettel zameldują się w fabryce ze złamaniami lub innymi obrażeniami uniemożliwiającymi kontynuowanie wyścigowej rywalizacji.

Alonso jechał ze średnią prędkością prawie 45 km/h


W takiej sytuacji kierowcy najczęściej starają się łączyć przyjemne (wypoczynek) z pożytecznym, czyli utrzymaniem odpowiedniej kondycji fizycznej, niezbędnej do efektywnego prowadzenia bolidu F1. Taka kombinacja nie brzmi szczególnie ekscytująco, a dowodem mogą być wakacyjne dokonania niektórych najlepszych kierowców.

Felipe Massa opublikował na Twitterze zdjęcia z zabawy quadem oraz z meczu tenisa stołowego, jaki rozegrał z bratem. Fernando Alonso zaliczył start w kolarskiej indywidualnej jeździe na czas. Hiszpan poradził sobie nieźle. Dziewiętnastokilometrową trasę pokonał w 26 minut, ze średnią prędkością prawie 45km/h, wygrywając zawody. Jenson Button, wraz ze swoją partnerką Jessiką Michibatą, udał się na Filipiny, żeby wziąć udział w triathlonowym wyścigu Ironman, w bardzo wyczerpującej formule, w której Anglik z powodzeniem startuje od dobrych kilku lat.

Takimi wyczynami nie pochwalili się publicznie ani Lewis Hamilton, ani Romain Grosjean. Wiemy natomiast, że ten pierwszy rozpoczął sierpniowy wypoczynek od pojawienia się ze swoją partnerką na Grenadzie, a Francuz przeżywa miesiąc miodowy z poślubioną niedawno, popularną w padoku prezenterką telewizyjną Marion Jolles.

Australijczyk Mark Webber postawił na sportową solidarność i udał się do Londynu kibicować rodakom w ich zmaganiach na arenach XXX Letnich Igrzysk Olimpijskich. Czterdziestotrzyletni Michael Schumacher wybrał ciepło domowego ogniska, motywując swoją decyzję chęcią wyciszenia się i nacieszenia atmosferą prywatności. Z kolei zapalony golfista Heikki Kovalainen odwiedził Polskę, a dokładniej pole golfowe w Pasłęku niedaleko Elbląga. Fin z uznaniem wypowiadał się o naszym kraju oraz przygotowaniu obiektu, na którym zaliczył nieudaną, w swojej ocenie, partyjkę golfa.

Wakacyjne plany pierwszego hulaki F1

Nie wiadomo, jak wyglądają wakacyjne plany pierwszego hulaki F1, jakim jest - a przynajmniej był - Räikkönen. Istnieje jednak spore ryzyko, że jeśli nie zmienił nawyków, które pozwoliły mu zasłynąć poza torem w czasach jazdy dla McLarena oraz Ferrari, większość z "występów" z jego udziałem trzeba byłoby mocno cenzurować.

Oczywiście, byłoby naiwnością sądzić, że asy Formuły 1 spędzą wakacje tylko na grzecznych rozrywkach, ale przejażdżka na rowerze lub quadzie, próba sił w triathlonie, wizyta na polu golfowym czy weekendowy wypad w rodzinnym gronie są w zasięgu prawie każdego z nas. Nawet jeśli to stosunkowo nudna perspektywa w porównaniu z jazdą autem F1, to jednak zdecydowanie łatwiejsza do zrealizowania. W tym jednym wakacyjnym miesiącu wszyscy możemy być kierowcami Formuły 1.

Jacek Kasprzyk

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy