Słabe morale w Ferrari. Alonso dochodzi do siebie

Fernando Alonso dochodzi do siebie po niedzielnym wyścigu o Grand Prix Abu Zabi, w którym kierowca Ferrari zaprzepaścił ogromną szansę na zdobycie mistrzowskiego tytułu.

Fernando Alonso na trzeci tytuł mistrza świata musi poczekać
Fernando Alonso na trzeci tytuł mistrza świata musi poczekaćAFP

Alonso przed wyścigiem był liderem klasyfikacji generalnej kierowców i był na najlepszej drodze do trzeciej w karierze mistrzowskiej korony. Hiszpan stosunkowo wcześnie został wezwany na zmianę opon. Ta decyzja okazała się brzemienna w skutkach. Alonso wyjechał wprawdzie na tor przez Markiem Webberem (Red Bull Racing), ale za Nico Rosbergiem (Mercedes GP) i Witalijem Pietrowem. Hiszpan do końca wyścigu nie był w stanie wyprzedzić Rosjanina i minął linię mety dopiero na 7. miejscu. Strata wielu cennych punktów przez Alonso sprawiła, że mistrzem świata został Sebastian Vettel (Red Bull Racing), który triumfował w Abu Zabi.

Tuż po zakończeniu wyścigu Alonso wyładował swoją frustrację wygrażając pięścią Pietrowowi. Później, kiedy emocje już nieco opadły, Alonso stwierdził: "Uważam, że ten sezon i tak był udany".

"Ostatnie miesiące były bardzo intensywne, a ja znalazłem się w zespole, który ma niesamowity klimat. Teraz jesteśmy smutni. Jestem jednak pewien, że z jasnym umysłem ocenimy zakończony sezon i to co w nim osiągnęliśmy. Musimy kontynuować naszą pracę. Musimy być zjednoczeni i zdeterminowani, żeby stanąć do walki w przyszłym roku z wolą zwycięstwa. Ferrari wygrywanie ma we krwi - nauczyłem się tego bardzo szybko" - wyznał Alonso.

"W przyszłym sezonie konieczne jest udoskonalenie bolidu. Błędy nas wszystkich, kierowców i zespołu, które kosztowały nas tak dużo, nie mogą się powtórzyć" - zaznaczył Hiszpan.

Szef Ferrari Stefano Domenicali przyznał, że błąd w niedzielnym wyścigu został popełniony. Domenicali dodał, że "Abu Zabi był prawdopodobnie najgorszym naszym wyścigiem w sezonie".

Prezydent Ferrari Luca di Montezemolo nie krytykował Domenicaliego, ani osób odpowiedzialnych za pit stop Alonso. "Nasze morale jest obecnie niskie, ale to jest sport" - podkreślił di Montezemolo. "Wszystko było w naszych rękach, aby Fernando zdobył tytuł. Niestety, wydarzenia na torze nie potoczyły się po naszej myśli. Chcę publicznie podziękować zespołowi za to, że do samego końca walczył o mistrzostwo świata. Przypomnę, że jeszcze w lipcu wydawało się to niemal niemożliwe" - zaznaczył prezydent Ferrari.

"Fernando był niezwykły w tym sezonie. Pokazał swoją siłę i determinację. Domenicali wykonał świetną robotę, nawet w najtrudniejszych momentach. Minie trochę czasu zanim dojdziemy do siebie po tym co stało się w Abu Zabi, ale możemy być dumni z tego co osiągnęliśmy. Głowa do góry" - zakończył di Montezemolo.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas