Massa: Tor jak namydlony

"Nie zostawiłem przebiegu wydarzeń przypadkowi, tylko wziąłem go w swoje ręce i to był klucz do sukcesu. Ale pod koniec wyścigu asfalt na torze w Spa był śliski, jakby go ktoś namydlił" - opowiada "Sport Ekspressowi" wicelider klasyfikacji MŚ F-1, Felipe Massa.

Massa uznał Grand Prix Belgii za trudny wyścig. "Zarówno start, jak i finisz rozgrywane były w trudnych warunkach. Na pierwszym okrążeniu, na odcinku "Czerwona Woda" (Eou Rouge - kombinacja zakrętów) byłem wyjątkowo ostrożny i dlatego Kimiemu Raikkonenowi udało się mnie zaatakować i wyprzedzić" - wyznaje Massa.

"Wtedy pomyślałem, że wyprzedzić dwóch przeciwników będzie szalenie trudno, choćiaż ja, Lewis i Kimi mieliśmy porównywalne czasy każdego okrążenia" - mówi Felipe.

Wg niego taktyka "wzięcia spraw w swoje ręce" przyniosła pożądany efekt. "Chodzi głównie o to, że w momencie, w którym spadł deszcz, miałem już odpowiednią przewagę nad rywalami i mogłem jechać bezpiecznie. Nie było jednak o to łatwo. Asfalt był tak śliski, jakby go ktoś namydlił" - mówi obrazowo.

Reklama

Brazylijczyk względami bezpieczeństwa tłumaczy stosunkowo wolną jazdę w końcówce wyścigu. "Mówiąc szczerze, w końcówce byłem wolniejszy niż powinienem być. Z drugiej strony jednak, gdy widziałem, jak moi koledzy wylatują z toru jeden za drugim, powiedziałem sobie: nie potrzebuję ośmiu punktów za drugie miejsce, jeśli dla nich mam tak ryzykować. Przypomnę, że w sumie wypadło z trasy aż dziesięciu kierowców" - podkreślał Massa.

W najbliższy weekend jego macierzysty team Ferrari będzie faworytem wyścigu o Grand Prix Włoch, rozgrywanego na torze Monza. Massa nie zamierza naciskać na Ferrari, by teraz wszystkie wysiłki skoncentrowała właśnie na nim. "Nie zamierzam tego robić. Koncentruję się tylko na tym, co do mnie należy. Nie przekreślajcie jeszcze Kimiego Raikkonena. Ma wprawdzie 19 pkt straty do lidera, ale przypomnę wam tylko zeszły sezon. Kimi na zaledwie dwa wyścigi przed końcem mistrzostw świata tracił aż 17 'oczek', a jednak to on został mistrzem" - twierdzi Felipe Massa.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy