Mark Webber pomknął ulicami Warszawy

Aktualny wicelider mistrzostw świata Formuły 1 Australijczyk Mark Webber (Red Bull-Renault) w sobotę z prędkością 160 km/h pomknął bolidem ulicami wokół Placu Trzech Krzyży w Warszawie. Do karta wsiadł także siatkarz Sebastian Świderski.

Licznie zgromadzeni kibice mogli obejrzeć wyścigi kartów w ramach finału akcji "Red Bull As w Karcie". Na torze kartingowym ustawionym w centrum Warszawy ścigało się 24 kierowców-amatorów. Zostali oni wyłonieni w trwających kilka miesięcy eliminacjach regionalnych, w których wzięło udział ponad 4000 osób.

Zwycięzca sobotniej rywalizacji mógł się zmierzyć z Webberem w wyścigu kartów. Później Australijczyk zaprezentował swoje możliwości w bolidzie Formuły 1, który przemknął Alejami Ujazdowskimi i ulicą Książęcą, zanim pojawił się znów na Placu Trzech Krzyży.

Reklama

Po 13 z 19 tegorocznych eliminacji Webber zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji MŚ z dorobkiem 179 punktów. Traci trzy punkty do Brytyjczyka Lewisa Hamiltona z McLaren-Mercedes. Trzeci w stawce jest drugi kierowca Red Bull-Renault Niemiec Sebastian Vettel - 151 pkt.

Na specjalne zaproszenie Red Bulla w Warszawie pojawił się także Sebastian Świderski. Wspólnie z gwiazdami sportu, radia i telewizji, wziął udział w wyścigu As w Karcie.

"To było niesamowite przeżycie, móc ścigać się ulicami miasta. Na treningach uzyskałem piąty czas na dziesięciu startujących i uważam, że przy tylu znakomitych kierowcach, był to bardzo dobry wynik. Jak się dowiedziałem od naszego trenera, kluczem oprócz techniki jest przede wszystkim waga i wzrost. W tym przypadku rywale mieli nade mną przewagę" - powiedział Świderski.

Wśród zaproszonych byli także m.in. aktorzy Małgorzata Socha, Joanna Jabłczyńska, Bartek Obuchowicz, żużlowiec Jarosław Hampel, pływak Paweł Korzeniowski, florecistka Sylwia Gruchała.

Świderski na pytanie dlaczego zdecydował się wziąć udział w tak innym od siatkówki sporcie, stwierdził, że "warto pokazać sobie, jak i wszystkim kibicom, że oprócz własnej dyscypliny, mamy również inne zainteresowania i z nich też potrafimy czerpać radość. Mam nadzieję, że wszyscy którzy przyszli w sobotę na Plac Trzech Krzyży i dopingowali uczestników, się nie zawiedli. Z mojego punktu widzenia była to wspaniała zabawa".

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy