Lotus - Renault bez Kubicy i Pietrowa?!

Robert Kubica i Witalij Pietrow partnerzy zespołowi w Lotus - Renault, w sezonie 2012 mogą nie znaleźć zatrudnienia w stajni z Enstone. Taką teorię publikują niemieckie media.

Niemiecki dziennik Auto Motor und Sport w swoim najnowszym wydaniu twierdzi, że w roku 2012 team Lotus - Renault może zrezygnować z usług Roberta Kubicy i Witalija Pietrowa. Polak i Rosjanin w roku 2010 stanowił trzon składu kierowców prowadzących bolidy Lotus - Renault. Bieżący sezon odbywa się bez Roberta Kubicy, który wraca do zdrowia po wypadku z 6 lutego na trasie amatorskiego rajdu samochodowego Ronde di Andora. W miejsce krakowianina do niedawna jeździł Nick Heidfeld, którego przed GP Belgii ( 12 tegoroczna eliminacja ) zastąpił Bruno Senna. Brazylijczyk dostał swoją szansę nie tylko dlatego, że Niemiec zastępujący Roberta Kubicy przeżywał wyraźny regres formy, ale też ze względu na dostarczenie do zespołu dwóch nowych potężnych sponsorów.

Reklama

Ten argument według publikacji Auto Motor und Sport może mieć kluczowe znaczenie dla obsady kokpitów przez team w roku 2012. Pozycja Senny wydaje się być raczej niezagrożona, bowiem oprócz sponsorów (wkrótce mają się pojawić nowi darczyńcy z Brazylii), siostrzeniec legendarnego Ayrtona Senny zupełnie przyzwoicie radził sobie w dwóch dotychczasowych swoich wyścigach w barwach Lotus - Renault.

Może to zaważyć na tym, że zajmie miejsce Witalija Pietrowa. Rosjanin także przyciągnął do zespołu sponsorów, ale w ostatecznym rozrachunku jest słabszym kierowcą od Bruno Senny. Co z Robertem Kubicą? Jak piszą niemieccy dziennikarze Polaka może zastąpić francuski zwycięzca serii GP 2 z tego roku - Romain Grosjean. Co prawda Eric Boullier w rozmowach wciąż powtarza, że team czeka na jego powrót, ale ostatnio szef Lotus - Renault postawi ultimatum Polakowi. Francuz chce w ciągu pięciu tygodni znać stanowisko krakowianina i mieć pewność, że ten powróci do ścigania. To może okazać się niewykonalne, bowiem Polak na początku października rozpocznie pierwsze próby prowadzenia bolidu F1 od dramatycznego wypadku i może nie starczyć czasu na tak daleko idące deklaracje. Niemiecka prasa w takim wypadku miejsce po Robercie obsadza wspomnianym Grosjeanem, który w ten sposób zapewni dostawy silników marki Renault nawet za połowę ceny.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy