Kubica bije Heidfelda!

W rywalizacji kierowców BMW Sauber na razie górą jest Polak.

Mimo pechowego występu w Australii, Robert Kubica dominuje w wewnętrznej rywalizacji w BMW Sauber. Bardziej doświadczony Nick Heidfeld przegrał z Polakiem każdą sesję kwalifikacyjną i - poza wyścigiem w Melbourne - zawsze dojeżdżał za nim do mety. Czy słabsza postawa "Szybkiego Nicka" to tylko chwilowy spadek formy?

Cieszę się z drugiej pozycji Roberta. Wolę, aby to on był drugi niż którykolwiek z moich pozostałych rywali - mówił po Grand Prix Malezji Nick Heidfeld. Ton wypowiedzi zmienił jednak tydzień później, po wyścigu w Bahrajnie.

Reklama

Dojechałem do mety tuż za Robertem. Ja startowałem jednak z szóstej pozycji, a on ruszał z pole position - podkreślił Niemiec. Kiedy dostaje się baty od kolegi z zespołu, warto dostrzegać pozytywy w negatywach.

Dla Heidfelda wewnętrzna rywalizacja jest bardzo ważna. Robert Kubica patrzy na to nieco inaczej.

Ja chcę być szybszy od każdego z pozostałych kierowców, a Nick jest po prostu jednym z nich - powtarza często Polak.

Kubica jeździ w takim samym bolidzie jak ja, jest więc dla mnie najlepszym punktem odniesienia. Każdy z nas zrobi wszystko, aby pokonać drugiego - uważa z kolei "Szybki Nick".

Po pierwszych wyścigach sezonu 2008 musi być zaniepokojony.

W sezonie 2007 Heidfeld zdobył znacznie więcej punktów niż Kubica i zyskał miano najszybszego Niemca po odejściu Michaela Schumachera z Formuły 1. Ze swoich osiągnięć musiał być bardzo dumny, skoro jeszcze przed pierwszym wyścigiem 2007 podkreślał:

Robert nie jest już debiutantem. Jeśli go pokonam, to wtedy wszyscy zobaczą, że też muszę być dobry! - mówił Niemiec. Choć Kubica bardziej niż z rywalami zmagał się z problemami technicznymi, ostatecznie został pokonany.

Sytuacja zmieniła się diametralnie, odkąd kierowcy BMW Sauber dostali do dyspozycji nowy

bolid. Model F1.08 jest znacznie szybszy, lecz zarazem zdecydowanie trudniejszy w ustawieniu od poprzednika. Ponadto kierowcom nie pomagają już elektroniczne systemy kontroli przyczepności.

Robert już od pierwszego testu polubił nowy samochód - powiedział w rozmowie z PIT STOP F1.PL włoski dziennikarz Roberto Chinchero.

Najważniejsze jednak, że jego naturalny styl jazdy pozwala mu jechać szybciej bez systemu hamowania silnikiem. W tych warunkach już od pierwszych zimowych testów Polak miał wyraźną przewagę nad kolegą z zespołu i utrzymał ją także po rozpoczęciu sezonu. Kubica był szybszy od Heidfelda w każdej kwalifikacji i obecnie prowadzi 5:0. Także w każdym wyścigu, w którym obaj dotarli do mety, to właśnie Robert był wyżej i w tej statystyce wygrywa 4:0. W punktacji sezonu wyprzedził Niemca po wyścigu w Hiszpanii, gdzie zajął czwarte miejsce, a Heidfeld w wyniku absurdalnego przepisu o zamknięciu boksów podczas neutralizacji stracił szansę na finisz w punktowanej ósemce. Kolejne czwarte miejsce Kubicy, tym razem w Turcji, pozwoliło zwiększyć przewagę nad piątym na mecie Heidfeldem o kolejny punkt. Nick czuje coraz większą presję ze strony Polaka.

Światowe media zdają sobie z tego sprawę i właśnie w Kubicy, a nie jego doświadczonym koledze z ekipy, widzą przyszłego mistrza świata i faworyta do pierwszego zwycięstwa w krótkiej historii zespołu BMW Sauber.

Jeśli taka sytuacja się utrzyma, Heidfeld może stracić swoje miejsce w kokpicie - uważa były kierowca Formuły 1, Hans-Joachim Stuck.

Nie może jednak lekceważyć Nicka, który w Formule 1 utrzymuje się od tylu lat nie bez powodu. Po pierwsze jest bardzo szybkim kierowcą, a po drugie ma znacznie większe doświadczenie. Podkreśla to w rozmowie z PIT STOP F1.PL Roberto Chinchero.

Heidfeld nie jest wolnym kierowcą - mówi nam Włoch.

To jeden z ludzi, którzy z łatwością potrafią utrzymywać się w czołowej siódemce Formuły 1. Ma bardzo duże doświadczenie, a w przeszłości wygrał chyba wszystkie mistrzostwa dla juniorów, w których startował - dodaje Chinchero.

Kiedy na szali leży przyszłość w Formule 1, każdy zawodnik da z siebie wszystko. Nie inaczej jest z Nickiem Heidfeldem, zatem wewnętrzna rywalizacja w ekipie BMW podczas kolejnych wyścigów zapowiada się niezwykle emocjonująco.

Na wyłączność dla serwisu motoryzacja.interia.pl od F1.PL

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy