GP Bahrajnu otworzy nowy sezon F1?

Wiceprezes Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) Bernie Ecclestone przekonuje szefów teamów Formuły 1, żeby zgodzili się na zmianę w kalendarzu przyszłorocznych mistrzostw świata.

Sezon miałby rozpocząć wyścig o Grand Prix Bahrajnu na torze Sakhir, a nie - jak dotychczas - GP Australii w Melbourne.

To nie pierwsza próba podjęta przez Ecclestone'a, która ma na celu pozbawienie Melbourne specjalnego miejsca w kalendarzu, bowiem od kilku lat bezskutecznie próbuje przekonać organizatorów wyścigu, żeby rozgrywali go w godzinach nocnych, czyli przed południem czasu europejskiego.

FIA od dawna narzeka na niezbyt wysoką oglądalność GP Australii wśród europejskich kibiców (wyścig rozpoczynał się o godz. 4 rano), ale w tym sezonie start imprezy przesunięto o trzy godziny, właśnie z myślą o lepszej porze transmisji telewizyjnych.

Reklama

O kolejnych działaniach Ecclestone'a w tej sprawie poinformował w piątek magazyn "Autoklub", którego dziennikarze napisali o dwóch wersjach przyszłorocznego kalendarza, które na 14 marca przewidują właśnie te dwa wyścigi.

Australijscy działacze zamierzają zachować korzystne miejsce w kalendarzu Formuły 1, które zajmują od 1996 roku. Jedynym wyjątkiem był marzec 2006, kiedy zgodzili się na przesunięcie terminu ze względu na kolizję z Igrzyskami Wspólnoty Brytyjskiej. Melbourne zastąpił wówczas właśnie Bahrajn.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy