Formuła 1 w Polsce?

Po polskim kierowcy polski wyścig? To całkiem realne. Znajdą się inwestorzy gotowi wybudować tor. Poprą ich politycy, bo to świetna promocja dla kraju.

Jeszcze do niedawna kwestia zbudowania toru przystosowanego do wyścigów Formuły 1 w Polsce wywoływała uśmiech na wspomnienie o planach budowy takiego toru pod Białą Podlaską przez tureckiego biznesmena Wahapa Toya.

Egzotyczny inwestor zniknął, pozostawiając po sobie niezagospodarowane tereny i rozbudzoną nadzieję mieszkańców regionu. Kilka miesięcy temu w świadomości polskich kibiców pojawił się jednak Robert Kubica, "nasz człowiek" w Formule 1. Być może pierwsze sukcesy Polaka pomogą w budowie profesjonalnego toru wyścigowego, na którym będzie można organizować także Grand Prix Formuły 1, tym bardziej, że zainteresowanie tym sportem rośnie. Ostatnią transmisję wyścigu w Turcji oglądały prawie 2 mln widzów.

Reklama

Gdańsk chce toru

Ambitne plany budowy takiego toru ma Mirosław Zdanowicz, radny Gdańska. Na atrakcyjnych terenach w obrębie obwodnicy gdańskiej i lotniska powstało już Centrum Sportów Motorowych. W przedsięwzięcie zaangażowany jest Gdański Automobilklub. "W ciągu 3 lat wybudujemy tutaj profesjonalny tor kartingowy i rallycrossowy, na którym będą odbywać się imprezy w randze mistrzostw świata i Europy. Projekt będzie też zawierać zarys 4,5-kilometrowego toru, na którym będą mogły się odbywać wyścigi. Jeśli uzyska się homologację FIA, to także Formuły 1" - opowiada Zdanowicz. Na razie na ukończeniu jest plan zagospodarowania 80-hektarowego terenu. "Liczę, że znajdą się firmy zainteresowane wejściem w ten biznes. Powstanie toru, przystosowanego do wyścigów z najwyższej półki, to kwestia 8-9 lat" - ocenia radny. Pomysł budowy w tym miejscu toru wyścigowego popiera prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz. "Taka inwestycja byłaby znakomita dla rozwoju miasta i regionu. Zrobimy wszystko, by przyciągnąć inwestorów" - zapowiada prezydent. Lokalizację pod Gdańskiem chwali inż. Andrzej Marcinkiewicz z Zespołu ds. Torów Polskiego Związku Motorowego. "Można tam zrobić wszystko! Teren ma 160 ha, różnice wysokości i dobrą lokalizację" - twierdzi.

Skąd pieniądze?

Wzorem do naśladowania mogą być dla nas Turcy, którzy dwa lata temu zbudowali tor wyścigowy niedaleko Stambułu. Cała inwestycja kosztowała ponad 200 mln dolarów, bo Istambuł Park to nie tylko tor wyścigowy, ale także, w przyszłości, centrum rozrywki z wesołym miasteczkiem, salami wystawowymi i koncertowymi, pola golfowe i hotele. Pieniądze na ten cel wyłożyli prywatni inwestorzy, a konkretnie Stambulska Izba Gospodarcza, zrzeszająca "jedyne" 250 tys. podmiotów gospodarczych. Turcy pomyśleli o wszystkim, bo taki tor to przede wszystkim szansa na rozwój regionu i przyciągnięcie turystów. Obliczyli, że ich tor zwróci się i zacznie zarabiać po mniej więcej 8 latach. Nieco inną drogę inwestowania wybrały władze niemieckiego landu Brandenburgia, gdzie na terenie byłej kopalni odkrywkowej w Klettwitz wybudowano Eurospeedway Lausitz. W finansowanie obiektu zaangażowało się konsorcjum banków. Pozyskano także fundusze Unii Europejskiej, stanowiące ok. 70 proc. wartości całego obiektu. Choć Lausitz to nowoczesny obiekt, nie zdołał przyciągnąć najbardziej prestiżowych zawodów - Formuły 1.

Nie tylko Formuła 1

Budując tor wyścigowy, nie można myśleć tylko o Grand Prix F1. Na torze pod Stambułem odbywa się już sześć wyścigów w randze mistrzostw świata. Oprócz Formuły 1 Turcy przyciągnęli wyścigi motocykli MotoGP, długodystansowy 24-godzinny wyścig serii Le Mans, Formułę Renault, wyścigi aut turystycznych WTCC i niemiecką serię wyścigów samochodów turystycznych DTM. Podobne imprezy można byłoby ściągnąć również do Polski. Poza tymi wydarzeniami tylko w kalendarzu FIA (Federation Internationale de l'Automobile) jest 11 imprez w randze mistrzostw świata. Do tego dochodzą wyścigi motocyklowe, wytrzymałościowe typu Le Mans, puchary markowe producentów. "Warunkiem powodzenia inwestycji jest pełne obłożenie toru - przynajmniej jedna impreza w tygodniu - mówi inż. Andrzej Marcinkiewicz. - Poza tym taki tor to nie tylko wyścigi, ale także imprezy masowe, koncerty".

Projekty czekają

Już pięć lat temu powstał pierwszy polski projekt toru wyścigowego przystosowanego do F1. Przygotowało go łódzkie małżeństwo architektów - Ewa i Robert Młodzińscy. "Projekt powstał jako nasza praca dyplomowa. Teraz, gdy Kubica jeździ w F1, zrobiło się o tym głośno i wszyscy myślą, że budujemy już ten tor" - śmieje się Ewa Młodzińska. Młodzińscy są od lat pasjonatami F1, prowadzą nawet stronę internetową o tej tematyce. Na lokalizację toru wybrali okolice Strykowa, gdzie w przyszłości mają się krzyżować autostrady A1 i A2. "Przy projektowaniu wzięliśmy pod uwagę przepisy FIA. Trybuny pomieszczą 90 tys. widzów" - podsumowują Młodzińscy.

Zacząć od kartingu

Plany dotyczące F1 ma też Piotr Tonderski, prezes Automobilklubu Rzemieślnik. Klub ma już tor rallycrossowy w podwarszawskim Słomczynie. "Naszym celem jest budowa dużego ośrodka sportów motorowych, w którym znajdzie się tor kartingowy, tor do wyścigów rownoległych (np. na 1/4 mili), profesjonalny tor wyścigowy, gdzie mogłyby się odbywać zawody Formuły GT i Formuły 3. Bez 2, 3 takich torów w Polsce nie ma co myśleć o F1. Jeżeli zbudujemy coś takiego, nie będzie przeszkód, żeby po modyfikacjach ściągnąć tam również Formułę 1" - mówi prezes.

Kiedy Grand Prix Polski?

W ostatnich latach F1 wyraźnie zwróciła się w stronę Azji. Od 1999 r. rozgrywane jest Grand Prix Malezji na torze Sepang. Pięć lat później bolidy wystartowały w Szanghaju (GP Chin) i Bahrajnie. Turcja jest najnowszym nabytkiem w cyklu. Polsce potrzebne będą mocne argumenty, by przekonać władze F1 do organizacji wyścigów właśnie u nas.

"Najpierw musimy znaleźć pieniądze i sprawnych organizatorów. Ale tak samo ważne jest wsparcie ze strony wysoko postawionych ludzi - mówi telewizyjny komentator F1 Andrzej Borowczyk. - Bez zaangażowania rządu nie przekonamy FIA". Jeśli to się uda, Formuła do Polski może trafić tylko w miejsce innego, europejskiego Grand Prix. W praktyce oznacza to, że jedyną szansą jest zastąpienie GP Węgier.

Gdzie może powstać tor:

1 Łódź - projekt architektów z Politechniki Łódzkiej

Dane toru: długość: 4881 m, zakładana liczba okrążeń: 62, prosta startowa: 806,5 m, długość pit lane 1010,2 m, najostrzejszy zakręt: promień skrętu - 11,1 m, kąt - 123,330.

Konfiguracja toru została zaprojektowana tak, aby zapewnić jak najbardziej widowiskowy przebieg wyścigu. Bolidy poruszają się w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara. Bardzo szybkie sekcje toru zostały zestawione z wolnymi zakrętami ustawionymi w całej sekwencji serpentyn i szykan. Prosta startowa, wraz z bardzo szybkim pierwszym zakrętem i odcinkiem prostej, stanowi świetne miejsce to wyprzedzania. Ostatnia sekcja toru, tuż przed metą, to połączenie 6 zakrętów i krótkich sekcji między nimi. Wokół zaplanowano zespół trybun głównych i pomocniczych - stanowi on doskonałe miejsce do obserwacji bolidów w akcji.

2. Słomczyn pod Warszawą - na terenie Automobilklubu Rzemieślnik

Najpierw powstanie tor kartingowy i do wyścigów na 1/4 mili. Drugi etap to tor przystosowany do wyścigów Formuły 3 i GT. Wstępne koszty szacowane są na 200 mln zł.

3. Gdańsk - Centrum Sportów Motorowych

Za trzy lata tor kartingowy i rallycrossowy, zaprojektowany w ten sposób, aby można było dobudować 4,5-kilometrowy odcinek toru przystosowanego także do wyścigów F1. Taki tor być może powstanie za 8 lat.

Kto zdecyduje o Grand Prix Polski?

Kluczową postacią w świecie F1 jest Bernie Ecclestone (Brytyjczyk, urodzony w 1930 r. w Ipswich), szef Formula One Administration (FOA), firmy zarządzającej organizacją wyścigów. W praktyce więc to od niego zależy, na jakim torze będą organizowane GP

Formuły 1. W 1972 r. założył Stowarzyszenie Konstruktorów Formuły 1 (FOCA), które podjęło negocjacje z Międzynarodową Federacją Samochodową (FIA, najwyższa władza w sportach samochodowych) w sprawach związanych z organizacją F1, a także dotyczących praw do transmisji telewizyjnych. Po zwycięskim konflikcie z FIA, w 1982 r. zmonopolizował negocjacje ze stacjami telewizyjnymi. Przyczynił się do wybrania na nowego prezydenta FIA Maksa Mosleya (urzęduje do dziś), z którym zakładał FOA. Obecnie zarządzana przez niego firma FOA dzieli wszystkie wpływy z praw do transmisji: teamy otrzymują 47% wpływów, FIA - 30%, a resztę zatrzymuje FOA. Firma jest notowana na giełdzie. Jej wartość ocenia się na prawie 900 mln funtów.

Przybliżony koszt budowy toru przystosowanego do wyścigów F1 to 150 mln dolarów.

tygodnik "Motor"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy