Brytyjskie media o Kubicy - wytrzyma fizycznie?

Brytyjskie media zachwycają się w piątek "niewiarygodnym" i "nadzwyczajnym" powrotem Roberta Kubicy do Formuły 1. Jak podkreślają, jego pierwsze występy w barwach Williamsa będą stanowiły odpowiedź na wątpliwości dotyczące jego wytrzymałości wyścigowej.

Dziennik "Telegraph" podkreślił, że po koszmarnym wypadku w Ronde di Andora w 2011 roku, "lekarze nie byli pewni, na ile Kubica będzie mógł wrócić do normalnego życia", ale "Polak przedstawił swoją dobitną odpowiedź, dopełniając swojego powrotu do Formuły 1".

"Fakt, że przekonał Williamsa do tego, że jest wart szansy w F1, która wymaga od kierowców zjawiskowej sprawności, pokazuje niesamowitą odporność Polaka" - zaznaczono.

Gazeta zaznaczyła, że patrząc na Kubicę "trzeba uznać, że zasadniczo będzie się ścigał będąc niepełnosprawnym, bo jego prawe ramię jest zauważalnie osłabione, a zdjęcia z jego sesji treningowych z Williamsem pokazują, że wciąż nie jest w stanie w pełni zagiąć palców prawej ręki".

Reklama

"Biorąc pod uwagę fizyczną siłę potrzebną do opanowania najnowszych samochodów F1, nie wspominając nawet błyskawicznych czasów reakcji, powrót Kubicy jest absolutnie niesłychany" - argumentowano.

"Telegraph" zwrócił szczególną uwagę na ciepłe przyjęcie, z jakim Polak spotkał się ze strony innych zawodników, w tym mistrza świata Lewisa Hamiltona, który powiedział, że Kubica jest "jednym z najbardziej utalentowanych kierowców, z jakimi miałem przyjemność się ścigać".

"To wspaniałe, że znowu dostał taką możliwość. Mam nadzieję, że pracuje ciężko nad swoją siłą i odpowiednim nastawieniem mentalnym" - dodał Brytyjczyk.

Także "The Times" zaznaczył, że przed Kubicą duże wyzwanie sprostania fizycznym wymaganiom związanym z Formułą 1, po tym, jak Polak przestawił się na kierowanie pojazdem w - jak sam tłumaczy - 70 proc. za pomocą lewej ręki.

Jak podkreślono, samochód nie będzie zawierał żadnych specjalnych rozwiązań dostosowanych do ograniczeń Polaka.

Dziennik "The Guardian" przypomniał, że Kubica był oceniany jako "jeden z najlepszych kierowców swojego pokolenia", a jego powrót jest "niezwykły i niespodziewany".

Jak dodano, wraz z końcem sezonu wygasa kontrakt sponsorski zespołu Williamsa z producentem alkoholi Martini, ale Polak przyniósł ze sobą wsparcie finansowe ze strony PKN Orlen.

"(Kubica) przyciągnie także legiony polskich fanów, których wsparcie nigdy nie zanikło przez lata jego nieobecności, a banery z jego nazwiskiem były od czasu wypadku regularnie widziane na wielu wyścigach".

Informacja o powrocie Kubicy była także obecna przez cały dzień w serwisach informacyjnych telewizji Sky Sports i głównego kanału informacyjnego Sky News.

Przyszłoroczny sezon Formuły 1, który będzie powrotem Kubicy do rywalizacji o mistrzostwo świata, składać się ma z 21 wyścigów. Polski kierowca po raz pierwszy od 2010 roku zaprezentować ma się w Grand Prix Australii, 13 marca w Melbourne. Sezon zakończy się 1 grudnia w Abu Zabi.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy