Zakazy i kontrole przekonają kierowców do aut elektrycznych?

Elektryfikacja transportu jest szansą na zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych i zanieczyszczeń z transportu. Plany zakazu sprzedaży aut spalinowych ma 7 państw europejskich, kolejne dyskutują taką możliwość. Polska jest daleka od jakichkolwiek zakazów, za to rząd widzi konieczność efektywniejszego sprawdzania emisji spalin.

Auta spalinowe jeszcze długo pozostaną na drogach, ale coraz mocniej mówi się o konieczności przejścia na pojazdy elektryczne. W globalnej emisji gazów cieplarnianych, transport odpowiada za 14 proc., z czego około trzy czwarte pochodzi z pojazdów drogowych, reszta - z lotnictwa i żeglugi. Efektywniejsze korzystanie z transportu, nowe technologie i materiały w produkcji samochodów, a zwłaszcza elektryfikacja transportu mogą znacznie obniżyć emisje. Dotychczas 7 europejskich państw ogłosiło zamiary zakończenia sprzedaży samochodów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi.

Reklama

Auta spalinowe na cenzurowanym

Pierwsza była Norwegia, gdzie już w ubiegłym roku sprzedano więcej aut hybrydowych i elektrycznych od spalinowych. Sprzedaż tych ostatnich ma zostać zakończona do 2025 roku. Norwegia jest jednak wyjątkiem na tle innych państw, ponieważ średni udział elektryków w sprzedaży nowych aut w Europie wynosił w ubiegłym roku 1,5 proc.

Holandia początkowo planowała, by wprowadzić zakaz wzorem Norwegii już w 2025 roku, ale ostatecznie przyjęto plan by był to 2030 rok. Od tej daty wszystkie wprowadzane na rynek auta mają być zeroemisyjne. Kraj ten ma zaledwie 2,7 proc. udziału samochodów elektrycznych w sprzedaży. W ubiegłym roku także Francja, Irlandia, Wielka Brytania oraz Słowenia oraz ogłosiły, że w latach 2030-2045 wprowadzą restrykcje dla sprzedaży aut spalinowych. Szkocja chce to zrobić wcześniej niż Anglicy i zakaz wprowadzić w 2032 roku. Rząd Słowenii zdecydował, że od roku 2030 w tym kraju możliwa będzie rejestracja tylko samochodów, które emitują poniżej 50 g CO2/km. Dzisiaj taki standard spełniają samochody elektryczne oraz hybrydowe.

W tym roku do grupy tej dołączyła Dania, która do 2030 roku zamierza wycofać się ze sprzedaży aut spalinowych, a do 2035 roku - także hybryd. Dania jest pierwszym krajem, który ma plan całkowitej rezygnacji z paliw kopalnych - ma to się stać do 2050 roku.

Jak zmniejszyć emisje w transporcie?

Szwecja ma plan, by transport, który obecnie odpowiada za jedną trzecią krajowych emisji CO2, stał się całkowicie zeroemisyjny do 2045 roku. Rząd wprowadził system zachęt i bonusów, między innymi dla osób, które stawiają w domach punkty ładowania. Szwedzi zdecydowali się też na salomonowe rozwiązanie - zamiast wprowadzać ogólnokrajowy zakaz postanowili oddać decyzje miastom. Od 2020 roku samorządy mają dostać prawo do zakazania wjazdu samochodom nie spełniającym norm emisji Euro 5 lub Euro 6, a dwa lata później - tylko Euro 6. Będą mogły tworzyć strefy dla samochodów elektrycznych, wyposażonych w ogniwa paliwowe czy zasilanie gazem naturalnym.

Auta spalinowe to trudny temat u naszego zachodniego sąsiada. O zakazie dla samochodów na benzynę i olej napędowy dyskutuje się mocno w Niemczech. Bundesrat podjął nawet uchwałę wzywającą rząd do wprowadzenia zakazu od 2030 roku. Wiążące decyzje jednak nie zapadły, a rząd Angeli Merkel broni krajowego przemysłu motoryzacyjnego równie mocno, co polski węgla. W Austrii agencja środowiskowa proponowała dwa lata temu, by wycofać się ze sprzedaży aut spalinowych w 2025 roku. W Finlandii propozycja dotyczy odejście od aut spalinowych do 2030 roku. Kraj ten chce skończyć ze sprzedażą aut spalinowych, ale nie mówi się o całkowitym zakazie.

Nie tylko Europa

Postawienie na auta elektryczne to nie jest wymysł europejski. Chińczycy do 2030 roku mogą mieć 5 mln aut elektrycznych, a auta spalinowe mają dostać zakaz. Ta decyzja nie została jeszcze potwierdzona. Indie planują w tym samym czasie zrezygnować ze sprzedaży aut z silnikiem spalinowym założyli, że po drogach będzie jeździło 6-7 mln samochodów elektrycznych.

Zapowiedź wycofania się ze sprzedaży aut na benzynę i olej napędowy wydał minister energii Izraela. Yuval Steinitz, wezwał Izrael do zaprzestania wykorzystywania węgla do 2030 r.  Zapowiedział, że rząd wprowadzi zakaz importu samochodów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi za 12 lat. Zakaz rejestracji od 2040 roku aut na benzynę i olej napędowy planuje Kalifornia, dyskutuje o tym też Kostaryka, która już teraz niemal całość energii produkuje z OZE. W Azji plany przestawienia się na transport elektryczny do 2040 roku ogłosił Tajwan i Sri Lanka.

Kontrole spalin

Planów ograniczania sprzedaży czy importu samochodów nie ma ma natomiast Polska. Samochody elektryczne stanowią zaledwie 0,2 proc. sprzedaży i nic nie wskazuje na to, by szybko to się zmieniło. Pełnomocnik rządu ds. programu Czyste Powietrze Piotr Woźny odpowiadając na nasze pytanie sprecyzował, że w najbliższym czasie działania skupiają się między innymi na kontrolach aut. Ministerstwo Infrastruktury odpowiada za nowelizację prawa o ruchu drogowym, która zakłada konieczność dokumentowani jakości spalin przez stacje kontroli pojazdów. Chodzi o ukrócenie wycinania filtrów DPF.  Nowela w założeniu ma wejść w życie w tym roku.

Rząd nie kwapi się, by wrócić do pomysłu zróżnicowania akcyzy na auta spalinowe, tak by była ona wyższa w przypadku samochodów starszych i z większa pojemnością silnika. Projekt prawa był już gotowy dwa lata temu, ale trafił do zamrażarki.

Polska jest zresztą w sytuacji innej niż zachodnie państwa Europy. Emisje z transportu - choć szybko rosną - to nie stanowią jeszcze problemu w świetle pakietu energetyczno-klimatycznego. W latach 2005-2020 roku możemy zwiększać emisje CO2 w sektorze transportu o 14 proc.  Dopiero w następnej dekadzie będziemy musieli sprostać redukcjom i to już - według oceny resortu środowiska - będzie bardzo trudne zadanie.

Czy to przyniesie skutek?

Przejście na auta elektryczne nie jest traktowane jako jedyne panaceum na emisje w transporcie. Na świecie po drogach jeździ ponad 4 mln elektrycznych pojazdów pasażerskich, w tym około 400 tys. autobusów. Przewiduje się, że roczna sprzedaż samochodów elektrycznych wynosząca obecnie ok. 2 mln sztuk osiągnie 11 mln w 2025 roku i 30 mln w 2030 r. - przewiduje BNEF. Połowa tej sprzedaży dokona się w Chinach.

Z kolei Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów wskazuje, że auta elektryczne są drogie, infrastruktura do ich ładowania rozwinęła się na dużą skalę tylko w kilku państwach europejskich, a zachęty do zakupu elektryków nie są wystarczające. Najbiedniejsze kraje UE mają najmniejszą sprzedaż tego typu samochodów. Udział elektryków w sprzedaży w latach 2014-17 wzrósł o 0,9 proc. Jeśli tempo utrzyma się, to w 2025 roku samochody elektryczne będą odpowiadały za niespełna 4 proc. rynku - ocenia ACEA.

Potrzebne jest więc stosowanie także innych rozwiązań. Eksperci wskazują na konieczność ograniczenia zużycia paliw poprzez postęp w przemyśle motoryzacyjnym. Przykładem mogą bardziej wydaje silniki z bezpośrednim wtryskiem paliwa, zintegrowane rozruszniki/generatory, które wyłączają silniki na czerwonym świetle. Lżejsze materiały, takie jak włókno węglowe, mniejsze ramy pojazdów, cieńsze opony - to poprawi efektywność aut. Na razie trend wśród klientów indywidualnych jest jednak odwrotny - coraz większą popularnością, zarówno wśród aut spalinowych jak i elektrycznych, cieszą się duże i ciężkie SUV-y, o znacznie większym zapotrzebowaniu na paliwa i energię elektryczną.

Zadaniem dla polityków i włodarzy miast będzie też doprowadzenie do zmiany nawyków komunikacyjnych, poprzez lepsze projektowanie miejskiej przestrzeni i transportu. Częstsze chodzenie pieszo po mieście, używanie rowerów, transportu publicznego i pojazdów współdzielonych stanie się koniecznością. Ta zmiana może być ważniejsza dla sektora transportu niż dla jakiegokolwiek innego.

Magdalena Skłodowska


WysokieNapiecie.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama