Stworzyli samogasnące akumulatory. To koniec pożarów elektryków?

W angielskim czasopiśmie naukowym Nature Sustainability, grupa naukowców opisała projekt samogasnącego akumulatora do samochodów elektrycznych. Badania wykazały, że zastąpienie standardowego elektrolitu, jego zmodyfikowanym odpowiednikiem, pozwala wpłynąć na skuteczniejsze odprowadzanie ciepła z baterii.

Pomimo że statystycznie pożary elektryków wciąż stanowią rzadkość, nie można ukryć, że są one znacznie trudniejsze do ugaszenia niż w przypadku samochodów z silnikami spalinowymi. Wyjść naprzeciw temu problemowi postanowiła grupa naukowców, która opracowała akumulator, w którym klasyczny elektrolit zastąpili jego zmodyfikowanym, niepalnym odpowiednikiem.

Bezpieczniejsze i wydajniejsze baterie samochodowe

Wyniki badań nad swoim projektem opublikowali w czasopiśmie naukowym Nature Sustainability. Jak możemy wyczytać z treści artykułu - projekt nowego akumulatora wykorzystuje elektrolit bazujący na soli oraz komercyjnych płynach chłodzących, które od dawna są wykorzystywane w popularnych na Zachodzie gaśnicach. Łącząc wspomniane płyny z kilkoma innymi substancjami chemicznymi zwiększającymi trwałość, naukowcy byli stanie wyprodukować elektrolit, który miałby efektywnie odprowadzać ciepło z akumulatora, a przy tym pozwoliłby na ładowanie i rozładowywanie przez cały rok bez utraty znacznej pojemności. Jednym słowem baterie bazujące na nowo opracowanym elektrolicie mają być bezpieczniejsze i jednocześnie wydajniejsze.

Technologia jest właściwie gotowa do wdrożenia

Reklama

Naukowcy podkreślają ponadto, że ich alternatywny elektrolit ma podobne właściwości fizyczne do obecnie stosowanych elektrolitów, a więc można go łatwo wdrożyć do obecnie funkcjonującej produkcji akumulatorów. Niestety nie wiadomo, czy będzie on działał równie dobrze w przypadku innych baterii. Mowa tu w szczególności o wciąż testowanych rozwiązaniach, bazujących na materiałach sodowo-jonowych czy cynkowo-jonowych. Naukowcy zaznaczają jednak, że ich celem jest opracowywanie praktycznych, przyjaznych dla środowiska i zrównoważonych akumulatorów, niezależnie od rodzaju wykorzystywanych w nich składników.

Dlaczego pożary samochodów elektrycznych to duży problem?

Historie dotyczące "masowych pożarów samochodów elektrycznych" od pewnego czasu przetaczają się przez światowe media. Niestety jak to w życiu bywa - w każdej z nich prawda nierzadko miesza się ze sporą przesadą. W rzeczywistości bowiem pożary elektryków wcale nie są tak częste, jak próbuje się to przedstawiać. Zgodnie z polskimi statystykami z ubiegłego roku - na 100 tys. zarejestrowanych samochodów, średnio spaleniu uległo ok. 20 aut elektrycznych i 30 aut spalinowych.

Jeśli jednak elektryk już się zapali, opanowanie pożaru jest znacznie trudniejsze niż w przypadku auta z silnikiem spalinowym. Wynika to z faktu, że akumulator samochodu na prąd pali się intensywnie i z bardzo wysoką temperaturą (może przekraczać nawet 600 stopni Celsjusza). Dodatkowo akumulatory płoną w sposób chemiczny, czyli bez udziału powietrza. Warto zwrócić uwagę również na fakt, że ogniwa w akumulatorach są od siebie odizolowane. Oznacza to więc, że zapłon może następować w bardzo dużych odstępach czasu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne | naukowcy | baterie do e-aut
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy