Spłonął kolejny Jaguar I-Pace. Przyczyną baterie koreańskiego producenta?
Zachodnie media poinformowały o kolejnym samozapłonie baterii w elektrycznym Jaguarze I-Pace. To już czwarte takie zdarzenie w ostatnim czasie. Wśród domniemanych przyczyn, wymienia się wadliwą konstrukcję ogniw akumulatorowych.
Opisywane zdarzenie miało miejsce w Stanach Zjednoczonych na Florydzie. Jak wynika z materiału opublikowanego na łamach serwisu Electrek - akumulator Jaguara I-Pace zapalił się samoczynnie podczas standardowego ładowania.
Gonzalo Salazar, który zakupił pojazd w 2019 roku, usłyszał dziwne trzaski dochodzące ze swojego garażu. Po zejściu na dół i otwarciu drzwi, jego oczom ukazała się ściana dymu i ogień wydobywający się spod Jaguara. Chcąc chronić swój dom oraz żyjące tam zwierzęta, mężczyzna rzucił się w kierunku płonącego samochodu, by jak najszybciej wyjechać nim na ulicę. Sytuacja była o tyle groźna, że pojazd był trawiony przez płomienie w zaskakująco szybkim tempie.
Po chwili na miejscu była już straż pożarna. Niestety pomimo sprawnie przeprowadzonej akcji, pojazdu nie udało się uratować. Z Jaguara pozostał właściwie tylko przód. Cała reszta samochodu została spalona.
To nie pierwszy taki przypadek - winne baterie?
To nie pierwszy raz, gdy Jaguar I-Pace staje w płomieniach. W internecie łatwo znaleźć informacje dotyczące trzech innych, podobnych przypadków.
Wśród domniemanych przyczyn pożarów wymienia się m.in. wadliwą konstrukcję ogniw akumulatorowych. Jaguar I-Pace wykorzystuje te same baterie, co Chevrolet Bolt, który już w ubiegłym roku doczekał się ogromnej akcji serwisowej obejmującej blisko 69 tys. egzemplarzy. Źródłem problemów Chevroleta okazały się baterie dostarczane przez LG Chem z fabryki w Ochangu w Korei Południowej. Ogniwa te od jakiegoś czasu są uważane za niebezpieczne i obarczone ryzykiem samozapłonu.
Jaguar obiecał wszcząć śledztwo w sprawie ustalenia oficjalnych przyczyn pożaru. Do czasu zakończenia dochodzenia, brytyjski producent postanowił nie komentować sprawy.
***