Samochody elektryczne za ciężkie na drogi. Zapory to dla nich zapałki
Amerykańskie testy zderzeniowe ujawniły, że duża masa własna pojazdów elektrycznych stanowi poważne wyzwanie dla standardowych barier energochłonnych. Krótko mówiąc – obecne rozwiązania nie są projektowane z myślą o tak ciężkich samochodach. Zdaniem ekspertów może to wymusić globalne zmiany w systemach bezpieczeństwa drogowego, aby lepiej chronić zarówno kierowców, jak i innych uczestników ruchu.

Spis treści:
Auta elektryczne i postępująca elektromobilność mogą przyczynić się do konieczności wprowadzenia istotnych zmian regulacyjnych w światowym systemie bezpieczeństwa drogowego. Takiego zdania jest Amerykańska Rada Bezpieczeństwa Transportu, która alarmuje o zagrożeniach stwarzanych przez stale rosnąca masę pojazdów bateryjnych.
Masa samochodów elektrycznych to większe niebezpieczeństwo
Samochody elektryczne są przeciętnie o 312 kg cięższe niż ich klasowe odpowiedniki z silnikiem spalinowym. Powodem jest zastosowanie akumulatorów, których masa w wielu popularnych modelach dochodzi do 500 kg. To z kolei przekłada się na większe niebezpieczeństwo nie tylko w przypadku kolizji z lżejszymi pojazdami, ale też dotychczas stosowaną infrastrukturą drogową.
Przykładem mogą być testy zderzeniowe przeprowadzone jakiś czas temu przez Departament Bezpieczeństwa Narodowego i zespół inżynierów z uniwersytetu w Nebrasce. Wykazały one, że stosowane na amerykańskich drogach bariery energochłonne nie radzą sobie z ciężarem dużych pojazdów elektrycznych.
W ramach testów eksperci wykorzystali ważącego blisko 4 tony pickupa Rivian R1T z 2022 roku. Efekt? Pojazd dosłownie "przebił się" przez barierę ochronną, nie napotykając większego oporu - jak komentują specjaliści, tradycyjne zapory nie miały żadnych szans. Nagranie z przeprowadzonego testu można obejrzeć poniżej:
Eksperci pytają: co z pozostałymi użytkownikami dróg?
Rezultaty testu ponownie rozbudziły debatę na temat potencjalnych zagrożeń związanych z rosnącą masą pojazdów elektrycznych. Głos w sprawie zabrali zarówno przedstawiciele instytucji publicznych, jak i organizacje zajmujące się bezpieczeństwem ruchu drogowego. Nie zabrakło również komentarzy ze strony producentów aut, którzy podkreślali, że samochody elektryczne często oferują wyższy poziom ochrony dla pasażerów niż ich spalinowe odpowiedniki.
Michael Brooks, dyrektor wykonawczy międzynarodowej grupy Center for Auto Safety, zauważył jednak, że wysokie oceny bezpieczeństwa danego pojazdu, nie idą w parze z ogólnym bezpieczeństwem drogowym. Podkreślił on, że celem poręczy drogowych jest m.in. zapobiegnięcie wypadnięciu samochodu na przeciwległy pas jezdni.
Nietrudno sobie wyobrazić tragiczne skutki czołowego zderzenia niemal 4-tonowego Riviana z lekkim, kompaktowym autem spalinowym. Problem wykracza jednak poza same kolizje - bariery energochłonne mają również za zadanie chronić pojazdy przed wypadnięciem z drogi w newralgicznych miejscach, takich jak mosty, górskie serpentyny czy odcinki przebiegające wzdłuż klifów i głębokich wąwozów.
Nadchodzą zmiany w urządzeniach bezpieczeństwa ruchu drogowego?
Amerykański urząd ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego zapowiedział, że przyjrzy się problemowi zbyt ciężkich pojazdów elektrycznych. Istnieje duża szansa, że wkrótce przeprowadzone zostaną dodatkowe testy oraz symulacje komputerowe, które pozwolą zaprojektować bardziej wytrzymałe bariery ochronne. Eksperci w dziedzinie bezpieczeństwa podkreślają, że w przyszłości niezbędna może okazać się bliższa współpraca między inżynierami zajmującymi się transportem drogowym a producentami aut elektrycznych.